life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Prof. Feliks Koneczny: Bizantynizm i protestantyzm

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Ze wszystkich przypomnień historycznych wynika wniosek nieuchronny, że dogmatyk protestanckich ilość jest zasadniczo nieograniczona. Przy wolnym wykładzie Pisma św. i wobec tego, że wszystkim wiernym przyznano charakter kapłański, każdy ma prawo interpretować Słowo Boże po swojemu. Gdyby zaś rządy świeckie nie były się zajęły dogmatyczną stroną protestantyzmu, ani jedno z wyznań protestanckich nie zdołałoby utworzyć zwartej społeczności religijnej.

Żadna dogmatyka protestancka nie wywarła wpływu na państwowość, lecz przeciwnie, państwa urabiały przymusowo te dogmatyki. Prądy pragnące zerwania z papiestwem uważały protestantów za walnego pomocnika i właśnie, żeby temu pomocnikowi dodać siły, uważały za niezbędne uporządkować jego dogmatykę. W Niemczech zwłaszcza dogmatyka jest dziełem raczej rządów, niż teologów, z których żaden – ani nawet Luter – nie byłby bez pomocy książąt zorganizował jakiegoś kościoła.

Protestantyzm musi tedy być zależnym od państwa, jeżeli ma stanowić zorganizowany czynnik życia zbiorowego. Swoboda dogmatyczna pociąga za sobą nieodzownie niewolę państwową.

We własnym przeto interesie protestantyzm prowadził do absolutyzmu i na tym głównie polega przewrót polityczny, sprowadzony przez rewolucję religijną. O ile protestantyzm nie chce poprzestawać na luźnych Separatkirchen i rozbryzgiwać się w drobne sekty, pozbawione znaczenia historycznego, musi się trzymać klamki rządowej. Bardziej też od legizmu przyczynił się do spopularyzowania teorii o wszechwładztwie państwa.

Dogmatyki ich jako takie wpływu nie wywierały, ale dogmatyczna ingerencja państwa, podminowała cywilizację łacińską, a wzmacniała coraz bardziej kulturę bizantyjsko-niemiecką. Protestancki stosunek społeczny do państwa jest bizantynizmem.

Stosunek Kościoła do państwa i w ogóle społeczeństwa do państwa, stanowi najważniejszą naczelną kwestię etyki życia publicznego. Tego działu etyki nie posiada jednak całkiem teologia protestancka.

Etyka była przez cały XIX wiek rujnowana przez racjonalizm, który w życiu realnym zamieniał się w gruby utylitaryzm, uświęcający nawet brutalność w walce o byt, jako coś nieuchronnego. Pod koniec XIX wieku rzucił wielki bizantyniec niemiecki, Bismarck, jawnie hasło Kraft vor Recht, a na przełomie XIX i XX wieku spopularyzowaną już była „filozofia życia” z apoteozą silnych, a nawet z pochwałą takiego stanu rzeczy, w którym słabi giną. Doszło do tego, iż miłosierdzie ulegało potępieniu, jako protekcja słabości, a więc osłabianie „ludzkości”, obniżanie jej poziomu.

Chrześcijaństwo przestawało istnieć tej samej godziny tam, gdzie i kiedy pojawiały się drwinki z chrześcijańskiego hasła: Res sacra miser.

prof. Feliks Koneczny


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 5)

Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)
Tagi: , ,

Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 6)
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

2 Komentarzy

  1. Tobiash_rbk pisze:

    No, nie tak do końca.

    teologiapolityczna.pl/witali-michalczuk-teologia-polityczna-polskiego-prawoslawia

    „W jego działalności polskie prawosławie powróciło do swego dawnego modelu; priorytetem wizji kościelnej metropolity Dionizego była autonomia Kościoła względem państwa, a w życiu wewnątrzkościelnym górował priorytet nauki i kultury – pisze Witali Michalczuk w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Ikony świętości. Prawosławni męczennicy Rzeczypospolitej”.
    (…)
    Wschodnia tradycja, Kościół Wschodni jest niezbywalnym zaczynem, określającym niepowtarzalność Rzeczypospolitej. Dopiero powojenny podział granic odciął od Polski tak jej potrzebny Wschód, niezwykłą przestrzeń Kresów, z których pochodził cały miąższ kultury i nasi najwybitniejsi wieszcze. W obecnym rozumieniu Wschodu ustanowiła się wizja „egzotyczności wschodniej”, pewnego „dodatku”, a nie jednej z podstaw Rzeczypospolitej. Polska została odcięta od siebie samej – piszę o tym nie w perspektywie wielkomocarstwowego żalu i tęsknoty za wielką Polską, a w perspektywie żalu kulturowego, tęsknoty za czymś niepowtarzalnym w kulturze europejskiej, czym była wielka połać kulturowa dawnej Rzeczypospolitej, która w ramach swoich granic przeprowadziła jeden z najciekawszych eksperymentów kulturowych, wyniki którego są aktualne po dzień dzisiejszy. Odgrywając tak istotną rolę w świadomości kulturowej Rzeczypospolitej, prawosławie w jej granicach wypracowało zupełnie wyjątkowy model swego istnienia. Istotne, że model ten należy wyróżnić spośród innych odmian narodowych i lokalnych światowego prawosławia. W jego ramach dokonała się swoista recepcja tradycji bizantyńskiej, a poprzez to nowe opracowanie podstawowych kategorii teologii politycznej w prawosławiu. Przykład polskiego prawosławia jest nie tylko pewnym exemplum dziejów Kościoła Wschodniego, a wyprowadza ze swego doświadczenia uniwersalną odpowiedź na kardynalne pytania rzeczywistości, zdradza wyjątkowy model istnienia prawosławia w państwie i kulturze.”

    • . pisze:

      Co ma jedno z drugim wspólnego? Cesarstwo Wschodniorzymskie było państwem despotycznym i miało to swoje konsekwencje religijne. Narzucało politykę religijną w różnych wiekach zmieniającą się. Najpierw próbowało Kościołowi katolickiemu narzucić arianizm, co skutkowało wypędzeniem papieża św. Liberiusza i biskupa aleksandryjskiego św. Atanazego, potem próbowało narzucić nestorianizm, potem monofizytyzm, potem monoteletyzm, potem nielegalnie zainstalowało Focjusza na urzędzie biskupa Konstantynopola, przez co doszło do schizmy i herezji odrzucenia filioque z finałem w postaci schizmy z 1054 roku i stopniowego formowania się herezji tzw. „prawosławia”, w której hierarchia duchowna podporządkowana była despotyzmowi świeckiej władzy. I potem ten despotyzm udzielił się moskiewskiej Rosji. Co prawda, „prawosławie” jest w porównaniu do protestantyzmu względnie stałe doktrynalnie, ale nadal w wielu aspektach wiary jest bardzo mętne i niejasne teologicznie. Uzasadniają to tym, że katolicka roztropna skrupulatność w doktrynie jest „niebezpieczną dywagacją”. Mentalność dość podobna do mentalności posoborowej, która również charakteryzuje się rozmyciem doktryny. Niby prawdy wiary są akceptowane, ale jednocześnie ich właściwy sens jest tak rozmywany, że pozostaje z nich tylko martwa litera. Podobieństw z protestantyzmem jest bardzo dużo. Im mniej ścisłych zasad religijnych tym mniej więzów krępujących tyranię władzy, tym większa swoboda dla despotyzmu władzy. Prusactwo jakie było każdy wie, narzucanie przez Bizancjum rękami wschodnich struktur kościelnych różnych herezji, ta zmienność doktrynalna maskująca tyranię władzy, a potem schizma to ten sam duch. Odnośnie schizmatyków w Rzeczypospolitej. Owoce apostolatu świętych męczenników Andrzeja Boboli i Jozafata Kuncewicza doprowadziły do tego, że prawie całe uprzednio schizmatyckie terytorium wschodniej Rzeczypospolitej w przededniu 5 sierpnia 1772 roku zostało odzyskane dla religii katolickiej. Można tylko ubolewać, że rozbiory Polski zatrzymały ten proces powrotu wschodnich schizmatyków do Kościoła katolickiego. Rozbiory dokonane co ciekawe rękami zaborców charakteryzujących się tym samym duchem bizantynizmu, choć inną wiarą. Rosja była schizmatycka, Prusy były luterańskie, a w Austrii, nominalnie katolickiej były tendencje najpierw jansenistyczne, potem józefińskie, oba były echami gallikanizmu głoszącego prymat władzy świeckiej nad duchowną.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*