Junge Nationalisten (Młodzi Nacjonaliści) to dziś nie tylko największa nacjonalistyczna organizacja młodzieżowa w Niemczech, ale także prawdziwa awangarda Trzeciej Pozycji. Zdecydowane odrzucenie marksizmu i liberalizmu, potępienie konsumpcjonizmu i moralnej degeneracji demoliberalnego społeczeństwa, powrót do Tradycji.
Ideową formację i integrację zapewniają Dni Wspólnoty (Gemeinschaftstag) organizowane co roku w kilku regionach kraju. Szkolenia z zakresu prawa i samoobrony, tańce ludowe, wykłady poświęcone zagadnieniom ideologicznym, uroczyste zaprzysiężenie nowych działaczy. Zdrowy nacjonalistyczny duch przeciwko liberalnej zgniliźnie i duchowi „postępu”.
Jak sami nacjonaliści napisali po wydarzeniu:
Demonstracje i protesty są tylko jednym z filarów naszej walki politycznej. Ważniejsze jest kształtowanie i rozwój silnych charakterów, które będą bronić żywotnych interesów naszego narodu w perspektywie długoterminowej. Bez długoterminowego skupienia, aktywizm uliczny i internetowy zanika po krótkim czasie. Jako JN pracujemy zgodnie z triadą: wspólnota, edukacja, aktywizm.



Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)







Ciekawe…
Z drugiej strony ostatnio wypłynęła afera z szowinistyczną propagandą organizacji Der Dritte Weg (III Weg).
Ogólnie ujmując, uważam że polscy nacjonaliści powinni skupić się na współpracy z nacjonalistami z którymi wiele nas łączy a nic nie dzieli: Węgry, Serbia, Słowacja, Włochy, Grecja. Można robić wspólne akcje, można się spotykać, brak sporów.
Natomiast kraje takie jak Niemcy i Ukraina były i są co najmniej kontrowersyjnym a mówiąc wprost zbędnym obszarem współpracy. Dotychczasowe próby nawiązywania kontaktów z nacjonalistami z tych krajów albo dały naprawdę niewiele (Niemcy) albo wręcz skończyły się spektakularną klęską i upadkiem ideowym polskich ruchów (sprawa współpracy AN i Szturmowców z Ukraińcami)
Piszę to będąc osobą pozbawioną szowinistycznych uczuć względem Niemców i Ukraińców.
Po prostu warto wyciągnąć wnioski z historii zagranicznych kontaktów polskich NR po 89 roku.
Włochy, Węgry, Grecja, Serbia itd – dobre bezpośrednie kontakty, wieloletnia autentyczna przyjaźń, wymiana doświadczeń i współpraca
Niemcy i Ukraina – najwyżej jakiś wywiad lub kontakt techniczny, brak realnej współpracy bądź próba wykorzystania Polaków jako marionetek (casus Szturmowcy a Ukraina). Nie warto.
Uważanie współpracy z Ukraińcami i Niemcami za przyczynę upadku ideowego jest subiektywną opinią. Współpraca z nacjonalistami z dalekich krajów jest tyle samo warta, co współpraca z Niemcami i Ukraińcami, bo to nadal są drugorzędne sprawy w dodatku abstrakcyjne dla przeciętnego Polaka. Najważniejsze jest to co się dzieje u siebie, a inne kraje są na dalszym miejscu.
Szanowny Nihil , zgadzam się iż współpraca z nacjonalistami Ukrainy i Niemiec , lecz także i Rosji jest niezwykle trudna z powodu silnie ugruntowanych tam postaw imperialistycznych niezwykle agresywnie konkurujących z polską myślą narodową osadzoną na idei reaktywnej niepodległości. Właściwie w tym rzecz leży. Kiedy Polacy kierują się tęsknotą za suwerennością myśli Niemców , Rosjan i Ukraińców kierują się ku ,, wielkości ” rozumianej jako trend ekspansywny. Stąd współpraca Polaków z nimi prawie zawsze napotyka i napotykać będzie na trudności ponieważ ich ekspansywność musi toczyć się kosztem Polski. Historia to uwarunkowała a liderzy tamtejszych ruchów dziś to zatwierdzają jako credo. Na potrzeby skrótu myślowego można to nazwać duchem banderowskim , duchem steinbachowym i duchem carskim. Oczywiście współpraca ,, sektorowa ” dotycząca konkretnych zagadnień jak dla przykładu imigracja czy dekadencja jest możliwa. Ba ! W perspektywie lewarowania ośrodków siły – USraela , UE czy Chin nawet konieczna ale nie ma się co łudzić. Dla żadnego z owych ośrodków ( Berlin , Kijów , Moskwa ) Polacy nie są partnerem lecz nasz kraj traktowany jest jako szlak kierunku ekspansywnego ich samych. Sami siebie z chęcią by chronili przed dekadencją , imigracją czy oligarchizacją. Ale nas ? Wątpliwe. Stąd zgadzam się iż polscy nacjonaliści powinni skupić się szczególnie na współpracy z nacjonalistami z którymi więcej nas łączy niż dzieli. Węgry , Serbia , Słowacja , Włochy , Grecja. Być może także Austria czy Rumunia. Jakieś pole manewru jest. Tym bardziej by polski ośrodek myśli narodowej rósł w siłę i budował w tych krajach partnerski przeczółek. Budował go właśnie po to by mieć swego rodzaju ,, dupochron ” w momencie zwarcia z nacjonalizmami Ukrainy , Niemiec i Rosji które to zwarcie maluje się na horyzoncie. Co do sprawy współpracy AN czy Szturmowców z aktywem ukraińskim. Zeszmacenie się tych środowisk , dawniej polskich i stoczenie na pozycje psów łańcuchowych obcych ośrodków ( zwłaszcza Szturmowców ) jest wypadową zupełnego nieprzygotowania do pracy narodowej. Zupełnego niezrozumienia polskiej myśli i odbijania się ideowego od sasa do lasa. W grę wchodzi dziecinne pojmowanie świata , naiwne kalkowanie schematów sprzed 100 lat ponad a także co tu dużo kryć sprzedanie się PiSowi za hajs a inni pójście na współpracę poprzez zastraszenie. Ogólnie wstyd i hańba ale nawet nie to że ktoś się skur….ł ale raczej to jaką słabość i gołą dupę pokazał obcym przy okazji…
Też tak uważam, poza tym nie boję się stwierdzić, że gdyby pojawił się w Niemczech jakiś lider na wzór Adolfa, który zacząłby coś mówić o odzyskaniu dawnych ziem poszliby za nim bez wahania.
Chyba o wiele lepiej by było by zamiast współpracować z nacjonalistami z innych krajów polscy nacjonaliści zaczęli współpracować z własnym narodem. Niestety, ruch jest na pozycji nawet poza marginesem, a tutaj banialuki o współpracy międzynarodowej, to jest skala porażki. Jako kto chcecie współpracować? Tam są ludzie co najmniej w samorządach lokalnych, czasami nawet otrą się o parlament (Grecja, Węgry) a u nas? sami wiecie, śmiech na sali.