Do napisania tych słów skłoniły mnie postawa części nacjonalistów, w tym także osób związanych z moim środowiskiem, oraz egzaltacja jednego z wodzirejów, który podczas konwencji wyborczej Grzegorza Brauna mówił o nim jako człowieku będącym „prawdą, drogą i dającym nam życie”…
Próby jakiegokolwiek zestawienia naszego Zbawiciela – Jezusa Chrystusa, który prawdziwie jest drogą, prawdą i życiem (J 14,6) z osobą ludzką skażoną grzechem pierworodnym jest rodzajem aberracji umysłowej. Być może wspomniany wodzirej nie miał złych intencji, jednak bardziej prawdopodobne jest to, że padł on ofiarą dość powszechnej w tak zwanym Antysystemie wiary w świeckiego „zbawcę”, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozwiąże wszystkie problemy Polski i Polaków. To złudzenie przez lata sprowadziło wielu ludzi na manowce. Przed tym złudzeniem ostrzegam też moich ideowych kolegów i koleżanki z ruchu nacjonalistycznego.
Nie da się ukryć, że po raz pierwszy od czasów kandydatury Jana Łopuszańskiego nacjonaliści mają wybór. Grzegorz Braun w wielu sprawach – Unia Europejska, syjonistyczny twór, obce wojny, masowa imigracja, demoliberalny zamordyzm, sprzeciw wobec promocji dewiacji, obrona życia nienarodzonych, geopolityka – mówi językiem nacjonalistów. O tym wspomnieliśmy w stanowisku Narodowego Odrodzenia Polski w związku z wyborami prezydenckimi 2025 – do przeczytania TUTAJ. Już sam fakt, że nasza narracja trafia do szerokiego grona rodaków musi cieszyć i być szansą oraz nadzieją na przyszłość. Od nas samych zależy jak wykorzystamy ten potencjał.
Nie da się ukryć także, że wśród szeregu środowisk wspierających kandydaturę Grzegorza Brauna są również takie, z którymi nie mamy i nie chcemy mieć nic wspólnego. Choć czasem są tam osoby obwieszone nacjonalistyczną symboliką niczym choinka, to z duchem i dziedzictwem polskiego nacjonalizmu mają tyle zbieżności, co średniowieczny zamek z zamkiem w drzwiach. Hipokryci wykorzystujący wybiórczo ludobójstwo i narodowe tragedie do własnych celów. Zwykli durnie dobrowolnie przyjmujący wizję historii napisaną w obcych stolicach. W niczym to jednak nie usprawiedliwia prymitywnych haseł podnoszonych przez subkulturowy margines i określających Grzegorza mianem „ruskiego downa” lub „ruskiego agenta”.
Kandydatura Grzegorza Brauna musi być postrzega jako szansa na „policzenie się” i konsolidację antyliberalnego ruchu oporu przeciwko Systemowi. Tam głos nacjonalistów musi zabrzmieć donośniej niż do tej pory. Widoczne w otoczeniu i poglądach słynnego operatora gaśnicy deficyty ideowe – przede wszystkim te na polu gospodarczym (skażenie liberalizmem) – nie mogą być wymówką przed biernością. Edukowanie nieświadomych to jedno z głównych zadań misjonarzy Narodowej Rewolucji.
Kondycja ruchu nacjonalistycznego w Polsce A.D. 2025 nie napawa optymizmem. Winę za to ponosi każda z osób określających się mianem nacjonalisty, w tym także piszący te słowa. Potraktujmy wybory i kandydaturę Grzegorza Brauna jako narzędzie, spójrzmy krytycznie na siebie i zamiast organizować wycieczki oraz zachwycać się w domowym zaciszu dokonaniami nacjonalistów we Francji czy we Włoszech, wyciągnijmy wnioski i wdróżmy praktycznie to, co wzbudza zachwyt.
Wojciech Trojanowski
Autor jest zastępcą redaktora naczelnego pisma „Szczerbiec” i członkiem Rady Wykonawczej Narodowego Odrodzenia Polski.
Przedruk całości lub części wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Zdjęcie: facebook.com/grzegorz.michal.braun

Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)







Bardzo dobry i potrzebny tekst. Pozdrowienia dla Autora!
Ostatnie zdanie najciekawsze. Wyciąganie wniosków z których nic nie wyniknie. Zwykły laik logicznie, na chłopski rozum by pomyślał, że skoro wypłynął najbliższy nacjonalistom Braun, który we wczesnych sondażach przekroczył próg wyborczy to może dobrze byłoby wykorzystać to i spróbować się jakoś pod niego podłączyć, choćby taktycznie i na jakiś czas, a nie narzekać że jest źle, bo to najprostszy sposób na dotarcie do opinii publicznej. Ale co tam, pewnie są tu mądrzejsi powiedzą, że nic nie robię i nie mam prawa się odzywać. Postronny nigdy nie ma w końcu racji.
Gdybyś nie siedział w piwnicy to wiedziałbyś, że jest to od jakiegoś czasu robione. Twoje rady są więc gówno warte.
Jeśli twoje życie kręciło się na piwnicy to bardzo ci współczuję. Ja akurat mam dużo wyższe standardy mieszkaniowe.
Dobre przemyślenia kol. Wojciecha. Jest dla nas szansa i nie spier… tego 😉
Czyli póki co będzie sojusz NOP – Korona.
Do anonimowego komentatora, takie małe wyjasnienie: daliśmy Braunowi praktyczy (często widowiskowy) support, bez podłączania się do niego – co jest znacznie cenniejsze, bo wynika z pewnej zbieżności postulatów GB z głoszonymi przez NOP przez kilka dekad. Dostrzeagając, że GB idzie w wielu sprawach naszym śladem dostrzegamy jednak i te – ważne – drogi, którymi on podąża, a które nie sa naszymi. O tym jest powyższy text, zresztą bardzo dobry i rzeczowy. Nie chodzi o technikę „w kupie siła”, tylko promowanie czasami razem, czasami osobno, ważnych i najważniejszych idei. I tyle.
Po pierwsze: skuteczność. Co to jest skuteczność? Skuteczność to dotarcie przekazem do większej części społeczeństwa. Nikt nie miał dotychczas takiej skuteczności jak Braun, choćby w przełamaniu zabobonu złego antysemityzmu. Żaden nacjonalista nie zrobił tyle dla judeosceptycyzmu co Braun. To jeden z wielu innych przykładów. Dlaczego mu się to udało? Bo wziął się za politykę. W żadne srele morele o zmianie nie uwierzę dopóki choć jednego nacjola nie zobaczę na jego listach wyborczych i tylko to mnie interesuje, tylko to na chwilę obecną jest jakimś dużym konkretem na miarę możliwości.