Urodzony 8 maja 1984 roku Maksim „Tesak” Marcinkiewicz był legendą antysystemowego nacjonalizmu w Rosji i prawdziwą solą w oku zarówno dla koszernych przyjaciół Władimira Putina, jak i równie koszernych „opozycjonistów”. Gdy 16 września 2020 roku dotarła informacja o jego „samobójczej” śmierci, każdy rozsądny człowiek wiedział, co to oznaczało. Pojawiło się zlecenie i wyrok wykonano. Już w 2014 roku w jednym z listów Maksim pisał, żeby nie wierzyć w wiadomości o „samobójstwie”.
„Tesak” trafił do kolonii karnej za recenzję filmu „Stalingrad” w której miał umniejszać znaczenie „wielkiego zwycięstwa narodu sowieckiego nad faszyzmem”, publikację niezwykle popularnych filmików demaskujących dewiantów seksualnych (w tym osobistego doradcę „zbawcy” Władimira) oraz rzekomą napaść na handlarza narkotyków. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Kilka tygodni przed śmiercią przebywał w izolatce aresztu śledczego w Czelabińsku, skąd miał zostać przetransportowany do więzienia w Moskwie. W rosyjskiej stolicy miał odsiedzieć ostatni rok zasądzonej kary i wyjść na wolność. W Czelabińsku był bity i torturowany – strażnicy chcieli go zmusić do przyznania się do udziału w przestępstwach sprzed wielu lat. Maksim za każdym razem odmawiał, co powodowało dalsze maltretowanie rodem z czasów sowieckich. Medycy potwierdzający zgon wykluczyli samobójstwo, władze jednak wydały komunikat w starym stylu.
Pomimo tego, że neosowieciarze potraktowali pogrzeb „Tesaka” w Moskwie jako „wydarzenie wysokiego ryzyka”, drobiazgowo przeszukując uczestników, wzięło w nim udział kilkaset osób. Spoczywaj w pokoju, Bracie!
Warto przypomnieć, że jeden z pierwszych donosów do prokuratury na Maksima za „propagowanie faszyzmu i nienawiści” złożył idol wielu demokratów – Aleksiej Nawalny. Wszelkiej maści agentury nie tolerują prawdziwej opozycji. „Tesak”, choć najbardziej rozpoznawalny, był jednym z wielu rosyjskich nacjonalistów, którzy oddali życie za Rosję wolną od spadkobierców żydokomuny i liberalnej degeneracji. Oby coraz więcej obrońców Tradycji przekonało się o prawdziwej naturze reżimu Putina i jego oligarchów – Abramowicza, Kantora, Fridmana i szeregu innych, pasożytujących na rosyjskim narodzie od 1917 roku.
Na podstawie: nacjonalista.pl/Rosyjscy nacjonaliści
Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)
„Warto przypomnieć, że jeden z pierwszych donosów do prokuratury na Maksima za „propagowanie faszyzmu i nienawiści” złożył idol wielu demokratów – Aleksiej Nawalny.”
A to obłudny skurwiel. A jak potrzebował popularności to chodził na Ruskie Marsze. Prawdopodobnie te jego „represje w więzieniu” to pic na wodę, ale gdyby faktycznie Putin chciał się go pozbyć to nie płakałbym po tej gnidzie Nawalnym.
Koledze coś przypomnę by nie oburzał się z powodu „obłudy” nawalonego bezskórowca – w Rosji od upadku ZSRR, podobnie jak w większości byłych republik żydokomunistycznego kołchozu, czy to bezpośrednio pod kontrolą administracyjną tego więzienia narodów lub też sterowanych marionetek, nie było większej NIEZALEŻNEJ grupy nacjonalistycznej, jak tylko któraś zaczęła rosnąć w siłę była delegalizowana lub też wchodzili do niej ludzie służb powiązani często z komuną, którzy starymi i tak ukochanymi przez siebie stalinowskimi metodami w zatrważająco szybkim tempie pchali się do stanowisk kierowniczych.
Poza tym nawalony niekoniecznie musi być „wrogiem” Władimira, są poszlaki wskazujące na to, iż podobnie jak to z pejsatą hołotą rządzącą III Rzeczą, ten przebiegły skurwysyn jest po prostu swoistym „antysystemowym buntownikiem” przyciągającym do siebie „niezadowolonych”, coś jak u nas hołotnia i jego Polin 2050.
A co do chodzenia na marsze .. swojego czasu by zdobyć poparcie różnych środowisk narodowych, od tych powiązanych z byłymi giertychowcami po kształcujący się wtedy Szturm, niektórzy politycy PiS przychodzili na Marsze Niepodległości w latach 2012-2015 i jak na „dobre kejtry” (kejter – z gwary wielkopolskiej pies, wiadomo o kim mowa :D) „bronili” nacjonalistów w TV Republika, TV Trwam, na łamach Gazety „polskiej” (nazwa nawiązująca do sanacyjnej gazety), Naszego Dziennika, DoRzeczy, Niezależnej.tv, Radiu Maryja, a co teraz robi ta nieudolna kopia marszałka Piłsudskiego (do którego nie mam pozytywnego stosunku, jednak wolałbym już jego od kalksteina) i ci wcześniejsi „obrońcy” to chyba nie trzeba tłumaczyć, kto ma choć trochę sprawny wzrok, słuch i iloraz inteligencji minimum 125 zrozumie.
No ale cóż, jest dobrze, będzie lepiej 🙂
A co do samego „Tasaka”, jest przykładem bohaterstwa oraz tego, iż nie trzeba być ideologiem – można przysłużyć się sprawie będąc zwykłym żołnierzem naszej wspólnej sprawy.
Zgadzam się ale Golicyn i Rezun są bliżej ,,Nawalonego” a niestety byli tu promowani
Aleksiej Nawalny zawsze taki był. Kolejny celebryta, któremu oczyszczono życiorys z niewygodnych faktów. To syn wojskowego, liceum ukończył w osadzie wojskowej Калининец. Cudowne dziecko, już w wieku 17 lat został współwłaścicielem rodzinnej firmy (tata, mama, brat i Aleksiej), tak naprawdę to fabryka została „sprywatyzowana” w balcerowiczowskim stylu. W wieku 21 lat był właścicielem dwóch kolejnych firm. Jego rodzina prowadziła też sieć sklepów, płacili pracownikom ok. 3750 rubli/miesiąc co przy ówczesnym kursie dawało w przeliczeniu na złotówki dochód na poziomie 340 zł. W tamtym czasie minimalna płaca w Moskwie wynosiła ok. 11000 rubli/miesiąc czyli ok. 1000 zł. Polecam poczytać o Nawalnym po rosyjsku bo po polsku to dowiecie się tylko, że jest umęczonym opozycjonistą. Żeby nie było, że ulegam rosyjskiej propagandzie to większość informacji pochodzi z rosyjskiej wersji Wikipedii, do której odsyła ze swojej strony sam Nawalny i linków z tejże Wikipedii.
Prawdziwy męczennik naszego ruchu. RIP.