life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Faszyści z CasaPound przeciwko masowej imigracji

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Nasi faszystowscy koledzy z CasaPound Italia nie odpuszczają kwestii masowego napływu do Włoch imigrantów z Afryki i Azji. Przed siedzibą parlamentu w Rzymie manifestowało kilkuset narodowych rewolucjonistów, aby wyrazić sprzeciw wobec paktu migracyjnego ONZ, który jest jednym z elementów strategii globalistów.

Simone Di Stefano, sekretarz krajowy CPI, podkreślał, że słynny już Pakt z Marrakeszu jest popierany przez środowiska związane z Georgem Sorosem. W trakcie protestu nie zabrakło popularnych flag z przekreślonym symbolem UE, co miało przypomnieć o roli brukselskich elit w promocji masowej imigracji i multikulturowego szaleństwa.

Włochy dla Włochów, Europa dla Europejczyków!

gc1

gc2


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

4 Komentarzy

  1. We Włoszech i tak lepiej jest w liczbie przybyłych imigrantów niż w Pis-uar owej Polsce. Jest tam mniej w 2018 roku. Tak samo jest w Austrii, Danii, na Słowacji czy w Słowenii.

  2. Kryzys imigracyjny to nie tylko problem tożsamościowy, to przede wszystkim problem klasowy! Co Polacy myślą o przyjmowaniu imigrantów? Jak to w naszym rozgadanym kraju bywa ilu Polaków tyle opinii, ale na potrzeby poniższego tekstu zrobiłam pewne uproszczenie i wyróżniłam trzy główne nurty w tym sporze.

    Zacznę od najbardziej groteskowego środowiska, środowiska które bezwzględnie popiera masową imigrację. Nazwałam je środowiskiem groteskowym, ponieważ składa się na nie przede wszystkim lewica, a właściwie uzurpatorzy jej tradycji, którzy swoimi poglądami na temat imigracji wybitnie zaprzeczają sami sobie i swoim korzeniom. Osoba deklarująca się jako lewicowiec, która popiera masową imigrację robi to zazwyczaj z przyczyn mniej lub bardziej nielogicznych i naiwnych. Pierwszą z takich przyczyn i chyba najszlachetniejszą, jest właśnie naiwność i wiara w infantylnie rozumiany humanitaryzm i możliwość pogodzenia różnych sprzecznych interesów. Drugim jest świadome działanie na rzecz zniszczenia własnego społeczeństwa i kierowanie się czystą nienawiścią wobec swojego państwa i narodu. Trzecim, myślę że dominującym wśród czołowych działaczy, którzy animują proimigranckie nastroje, jest świadome działanie na zamówienie swoich dotychczasowych sponsorów.

    Imigranci to przecież skuteczny bat przeciwko pracownikom, nie wiem jak bardzo zaślepionym trzeba być żeby nie zauważać tych sprzeczności interesów jakie ma polska klasa pracująca, a migranci. Jak wskazują kolejne raporty NBP imigranci hamują wzrost wynagrodzeń w Polsce. Nie angażują się w działalność związków zawodowych, stanowią doskonały rezerwuar łamistrajków, co utrudnia samoorganizowanie się pracowników. Komu najbardziej zależy na utrzymaniu dotychczasowych, niskopłatnych etatów? Z perspektywy biznesu naprawdę intratnym rozwiązaniem jest wspieranie tzw. nowej lewicy, która robi doskonałą robotę torując drogę wielkiemu kapitałowi – czy to nie chichot historii? Stanowić to powinno też dla nas poważną lekcję, pokazuje bowiem że nie warto się uzależniać finansowo od kogokolwiek, nawet za cenę wolniejszego rozwoju. Żadna inwestycja w politykę nie jest bezinteresowna, co widać dziś po całkowicie rozbrojonej mainstreamowej lewicy, która staje ramię w ramię z biznesem przejmując nie tylko ich język, ale nawet cele. Widać to szczególnie w braku zainteresowania kolejnych rządów ich działaniami, nie są oni żadnym zagrożeniem dla neoliberalnej rzeczywistości, nie są więc poddawani represjom mimo często antypaństwowych haseł, w przeciwieństwie do wielu innych grup społecznych.

    Następne środowisko, to środowisko twardo dbające o swoje klasowe interesy. Jest to środowisko liberalne, które mówi głosem klasy średniej i wyżej, które to klasy są największymi beneficjentami masowej imigracji. Dochodzi tutaj do bardzo egzotycznych spotkań, obok części narodowców, psychoprawicy spod znaku Pana z muszką, którzy tak lubią wycierać sobie twarze patriotycznymi frazesami, występują znienawidzeni, kosmopolityczni liberałowie głównego nurtu. Grupy liberalne w sprawie imigracji zazwyczaj jednak wprowadzają pewne rozróżnienie i mówią o potrzebie przyjmowania imigrantów, ale wyłącznie tych “pracujących”, chcą ich coraz więcej i coraz szybciej.

    Warto w tym miejscu zaznaczyć, że podmiankę etniczną w naszym kraju wcale nie forsuje Bruksela, ale nasz rodzimy Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, który postuluje jak najłatwiejszą legalizację pracy cudzoziemców, a nawet całkowite wyłączenie jej spod kontroli państwa. ZPP postuluje wprost m.in. ograniczenie funkcji Państwowej Inspekcji Pracy do wyłącznie funkcji pomocowej, oczywiście PIP ma pomagać tylko przedsiębiorcom. Inspekcja nie mogłaby nakładać kar, a nawet sprawdzać legalności zatrudnienia cudzoziemców! Chyba nie trudno sobie wyobrazić do jakich patologii doprowadziłby całkowity brak kontroli, przepisy są dziś i tak zbyt łagodne. Pozwoliły one na wydanie aż 236 tys. pozwoleń na pracę w ciągu ubiegłego roku, co daje wzrost aż o 119% w stosunku do roku poprzedniego!
    Podgrupę tego środowiska stanowią osoby skupione wokół partii rządzącej. Prawo i Sprawiedliwość dając Polakom ochłapy państwa dobrobytu i patriotyczną otoczkę, przystąpiło do implementowania nam społeczeństwa na modłę zachodnią. To ciekawe, że to właśnie za czasów rządów PIS-u, który tak lubi używać antyimigracyjnej retoryki, skala imigracji do naszego kraju osiągnęła niespotykane do tej pory rozmiary. To nie są już tylko imigranci z Ukrainy, oni już teraz dla wielu przedsiębiorców okazują się zbyt drodzy i za bardzo mobilni, ale także pracownicy z Indii, Nepalu czy Pakistanu. Bariera językowa, obcość kulturowa, trudne położenie ekonomiczne czynią z tych migrantów półniewolniczą siłę roboczą, czyli idealną dla polskich przedsiębiorców. Przez lata byli oni przyzwyczajeni do rywalizacji na rynkach międzynarodowych wyłącznie niskimi kosztami zatrudnienia, chcąc utrzymać konkurencyjność i własne zyski niszczą nasze społeczeństwo, zamiast inwestować w innowacje. Prawica chce przekonać Polaków do przyjmowania imigrantów propagując kolejne sylwetki, tzw. dobrych Polaków imigrantów, którzy powtarzają ich frazesy. Wystarczy jeden, dobry czarnoskóry “Polak”, oczywiście wyznania rzymskokatolickiego z orzełkiem na piersi, żeby usprawiedliwić ogromną skalę migracji. Przecież to dobrzy Polacy, nie to co Ci imigranci na zachodzie, którzy niszczą i gwałcą więc w czym problem?

    Wreszcie dochodzimy, do trzeciej, już ostatniej strony tego konfliktu. Reprezentowana jest ona z jednej strony przez nacjonalistów, z drugiej zaś przez osoby o poglądach tradycyjnie lewicowych. Sprzeciwiamy się całkowicie masowej imigracji zauważając jej negatywne skutki na wielu poziomach organizacji życia społecznego. Jako powody sprzeciwu wobec imigracji podajemy nie tylko zaburzenie struktury etnicznej naszego społeczeństwa, obcość kulturową przybyszów, ale również ich negatywny wpływ na rynek pracy, wzrost niepokojów społecznych, a także cementowanie naszej globalnej roli jako taniej montowni zachodu. Naprawdę nie trzeba być nacjonalistą żeby zauważać negatywne skutki imigracji. Korzysta na niej wyłącznie wąska grupa ludzi, która separuje się na strzeżonych osiedlach nie tylko od imigrantów, ale również od reszty społeczeństwa. To nie oni w pierwszej kolejności odczuwają skutki imigracji, oni odczuwają tylko korzyści płynące z utrzymania dotychczasowych zysków przez obniżanie kosztów pracy, dlatego nie powinien dziwić kierunek ich działania i brak refleksji. Musimy więc swoim zorganizowanym oporem, żądać od państwa dbania o nasze interesy bo wkrótce może być już za późno.

    • Bardzo dobry tekst, mogę z niego wypunktować kilka spostrzeżeń:
      1. Współczesna lewica zdradziła swoje ideały, bo zamiast walki o prawa ludu pracującego i walki z wyzyskiem zajmują się interesem osób nie będących częścią naszego społeczeństwa tj. imigrantami oraz bronią bzdurnych praw wyimaginowanych „mniejszości”. Prawica i mainstreamowi „narodowcy” zamiast realizować interes narodowy to sami przesadnie wspierają „januszy biznesu”, którzy są w dużej mierze kretami dla etnicznej egzystencji Polaków w Polsce. Morał jest tego taki, że autentyczny nacjonalista niekoniecznie musi mieć lewicowe/socjalistyczne (lub „socjalistyczne”) poglądy gospodarcze, ale pod względem praw pracownika jego serce musi być zdecydowanie po lewej stronie, w pewnym sensie „lewicowy” jest też ekonomiczny nacjonalizm, gdyż aby gospodarka polska była w większości w polskich rękach, wymaga to podjęcia pewnych działań państwa, co już jest protekcjonizmem, a w konsekwencji w pewnym sensie etatyzmem, żeby polski prywatny kapitał działał w interesie narodu potrzeba dirigisme, co ja rozumiem (nie wiem czy precyzyjnie) jako interwencjonizm państwowy, czyli „wpierniczanie się” państwa w paradę (oczywiście bez przesady).
      2. Co do Państwowej Inspekcji Pracy uważam że wszelkie zmiany prawne w zakresie działalności oraz uprawnień PIP powinny być wprowadzane po przegłosowaniu na drodze referendum zorganizowanego wśród warstw pracowniczych i to prawo do referendum pracowniczego powinno być tak skonstruowane żeby nie było faktycznej możliwości zniesienia go, samo referendum żeby przegłosować zmiany zainicjowane przez pracodawców byłoby trudne do przegłosowania dla nich. Powinny być też duże możliwości ze strony zorganizowanych grup pracowniczych do proponowania własnych inicjatyw ustawodawczych, które byłyby łatwiejsze do przegłosowania w referendum pracowniczym na temat PIP. Dlaczego pracownicy jako grupa powinni być swoistym strażnikiem statusu PIP i powinni mieć w ten sposób kontrolę nad tą instytucją? Bo politykom nie można ufać – są sprzedajni, wystarczy że lobby burżujów przekupi posłów i ci będą działać na ich rękę. Ostatni przykład z Węgier jest dobitny, a moje rozwiązanie myślę że byłoby skuteczne.
      3. Co do promowania ideałów „prawdziwego czarnego Polaka” to winę za to ponoszą szkodnicy z ONR, MW, RN i podobnych ugrupowań, dołączyli do nagonki na etnonacjonalistów i bredzą farmazony o tym, że „Murzyn może być Polakiem” co jest wodą na młyn dla imigracji i multikulturalizmu, bo następnie zacznie się coraz więcej akceptować tego typu czarnych, czy żółtych „Polaków”, potem powstaną całe społeczności tych ludzi i zajdzie „potrzeba” ich integracji (kolejne koszty), a na koniec taki burdel mamy jak na Zachodzie, który zapewne skończy się wojnami domowymi i ja nwm jak tu można być takim idiotą żeby nazywać siebie „nacjonalistą” i akceptować taki stan rzeczy? Ja nie mówię, że niebiałych obywateli polskich należy wyrzucić, ale Polakiem nie może być osoba innej rasy, chociaż mieszana rasowo osoba polskiego pochodzenia jeśli czuje związek z Polską i poczuwa się do słowiańskiego i europejskiego dziedzictwa to ok. Nacjonalistyczny rząd jeśli kiedykolwiek będzie to musi prowadzić odpowiednią politykę rasową w Polsce, która niedopuści do powstania odrębnych skupisk niebiałej ludności, czyli zakaz masowego wprowadzania niebiałych do Polski (tylko indywidualnie mogą), pełnię praw politycznych mogą posiadać jedynie biali Polacy, europejskie mniejszości narodowe i mieszane rasowo osoby polskiego pochodzenia, ewentualnie mógłby być nadawany status „honorowego Polaka” (nie byłoby w tym nic uwłaszczającego dla godności innych nacji) dla białych i niebiałych obcokrajowców, którzy np. zbrojnie bronili Polski, mają wybitne osiągnięcia i zasługi dla Polski oraz jednocześnie swoim czynem pokazują że są lojalni wobec etniczno-narodowej Polski (Vlad Kovalczuk coś wspominał na ten temat na swoim blogu, a z historycznych przykładów takim przykładem jest prezydent Finlandii Mannerheim). Polityka rasowa byłaby prowadzona tak, żeby mieszane rasowo małżeństwa wtopiły się w żywioł polski, czyli ich dzieci wiązałyby się z Polakami/Polkami i dzięki temu nie powstają odrębne społeczności mieszańców, tylko po kilku pokoleniach wszyscy są biali, w innym przypadku może wytworzyć się odrębna grupa etniczna, co może stanowić problem dla jednolitości społeczeństwa, a przez to harmonii społecznej. Jednym słowem trzeci punkt zakłada taki apartheid (w kwestii politycznej dla obcych) w wersji light, a w przypadku mieszanych małżeństw pokoleniowe stopniowe „wybielanie” – pro-biała polityka bez krzywdzenia kogokolwiek

  3. Dobry komentarz Pracopolaka. Dla każdego rozsądnego nacjonalisty od dawno jest jasne, że sam sprzeciw wobec imigracji bez odrzucenia kapitalizmu jest tanim populizmem w najgorszym tego słowa znaczeniu.

Odpowiedz na DDQ Anuluj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*