Multikulti po włosku: Imigranci zakłócili katolicką procesję. Nomadzi chcą wi-fi i telewizji

Włochy stają się powoli prawdziwym poligonem multikulturowego szaleństwa. Na wybrzeżach kraju lądują tysiące nomadów z Afryki i Azji, którzy rzekomo nie mają co jeść, ale posiadają często tysiące dolarów na „opłaty” dla przemytników. Do czego prowadzi eksperyment multikulti pokazują ostatnie doniesienia z bliskiej kulturowo i cywilizacyjnie ziemi włoskiej. W miejscowości Conselice w regionie Emilia-Romania 10 maja odbyła się tradycyjna procesja ku czci Matki Bożej. Gdy uczestnicy przechodzili obok islamskiego centrum „Attadamun” usłyszeli wulgarne odzywki oraz okrzyki „Precz, wynoście się”. Nomadzi na europejskiej ziemi nakazują rdzennej ludności co ma robić. Na twarzach dzieci, jak twierdzą świadkowie, pojawiły się szok i niedowierzanie.

W miejscowości Terni w jednej ze szkół, syn przybyszów z Senegalu, uderzył włoską dziewczynkę tylko dlatego, iż miała krucyfiks na szyi. Sprawca i ofiara mają po 12 lat. Co będzie w przyszłości, gdy pseudo-Włoch dorośnie? Ścinanie głów?

W Bolzano i Campiglii, imigranci głośno narzekali na warunki w jakich ich zakwaterowano (hotele). W pierwszym przypadku przybysze zarzucili władzom, iż nie otrzymują żadnych pieniędzy na własne potrzeby, a dodatkowo w celu zjedzenia posiłków muszą przemieszczać się z jednego hotelu do drugiego, co jest „bardzo męczące”. W tej drugiej miejscowości, problemem dla 15-tki Afrykanów okazał się brak wi-fi oraz telewizji. Odmówili zakwaterowania i dopiero po negocjacjach z lokalnymi urzędnikami zgodzili na zamieszkanie w innych hotelach.

Na podstawie: fr.novpress.info/ilprimatonazionale.it