Viktor Orbán powoli mówi językiem, którego nie powstydziliby się węgierscy nacjonaliści. Imigracja ekonomiczna przynosi tylko kłopoty i zagrożenie dla Europejczyków – powiedział. Premier Węgier podkreślił, że kraje Unii powinny dopuszczać w swoje granice jedynie uciekinierów politycznych. Zapewnił, że tak długo, jak będzie rządził, jego kraj nie stanie się miejscem imigracji. Nie chcemy widzieć u siebie znaczącej mniejszości, która ma inne wzorce kulturowe i podstawy kultury niż nasze. Chcemy zachować Węgry jako Węgry – dodał Orban.
Populizm wywołany wydarzeniami w Paryży, spadającymi notowaniami premiera i jego partii Fidesz, a także rosnącą popularnością narodowo-radykalnego Jobbiku? Poparcie dla Fideszu spadło do poziomu nienotowanego od lat. Na rządzących w grudniu chciało głosować tylko 26 proc. wyborców – o 12 proc. mniej niż jeszcze miesiąc wcześniej. Spadek popularności rządu Viktora Orbána (popiera go teraz tylko 33 proc. Węgrów, tyle samo, co lidera Jobbiku Gábora Vonę) rozpoczął się w październiku. Wówczas Orbán zapowiedział wprowadzenie nowego podatku internetowego, co wywołało furię kilkudziesięciu tysięcy Węgrów, którzy wyszli na ulice Budapesztu. Chociaż premier wycofał się z tego pomysłu, jego popularność nie przestała spadać. Wpływ na to miały także skandale korupcyjne czołowych działaczy Fideszu.

Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)







Chyba polubię jego fanpage na fejsie xD.
Ze wszystkich demokratycznych przywódców, ten ma najlepiej poukładane w głowie.
No można tak powiedzieć, ale jego działania oraz retoryka, jest dyktowana oddechem Jobbiku na jego plecach, by nie stracić władzy próbuje w pewnym stopniu przejąć rozwiązania Jobbiku, by samemu przestawić to jako jego pomysł, i zbić polityczny sukces.
Serio? Demoliberała poprzeć?
Oportunista.
Zgadzam sie z @Nacjonalista.