life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Adam Gmurczyk: Tryumf woli

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Po drugiej wojnie światowej, gdy siły demoliberalne pod pozorem rozprawy z „faszyzmem, nazizmem i nacjonalizmem” za pomocą więzień i kul plutonów egzekucyjnych rozwiązały problem elit narodowych krajów europejskich, rozpoczęła się wszechogarniająca epoka dominacji materializmu i kramarstwa. Człowiek i jego wspólnota przestali istnieć w swym wymiarze transcendentalnym. Nastały czasy rządy intelektualnego motłochu.

Było to z pewnością mistrzowskie posu­nięcie sił globalnych: media, katedry uniwer­syteckie i wydawnictwa zasiedlono intelek­tualnie miernymi, lecz przez to wiernymi wy­znawcami filozofii użycia za wszelką cenę. Akcja przebudowy społecznej zorientowana została przede wszystkim na ówczesne mło­de pokolenie – generacje starsze, zastraszo­ne wizją eliminacji i pozbawione praktycznej możliwości oddziaływania, pozostawiono sa­mym sobie, zezwalając na śmierć w zapo­mnieniu. Europa barbarzyńców stawała się rzeczywistością.

Paradoksalnie, tym elementem, który nadwyrężył fundamenty Nowego Systemu, byli jego wychowankowie. W latach 60. nad­produkcja nowych elit stała się faktem. Demoliberalizm stracił płynność organizacyjną, nie mogąc zagwarantować wszystkim obie­canego raju na ziemi. Po Europie przelała się więc fala niezadowolenia, które wynika­ło jednak z akceptacji Systemu, a nie jego kontestacji – był to bunt z konieczności, bunt spowodowany strachem przed spadnięciem w otchłań bezbarwności, na którą skazane były masy społeczeństwa konsumpcyjnego. Wkrótce jednak za buntownikami z ko­nieczności, przyszli buntownicy z wyboru – ludzie nie akceptujący Systemu jako takie­go, a nie wskazujący jedynie na konieczność kosmetycznych poprawek. Dysydentów za­stąpili rewolucjoniści.

Europejska Rewolucja Duchowa jest jednak wciąż w swym stadium początkowym. Rodzi się, wzmacnia, ma za sobą sympatię poważnych rzesz ludzkich, lecz wciąż brak jej aktywnego zaplecza. Strach nadal jest bo­wiem podstawowym elementem życia w demoliberalnej Europie. Jest to strach przed utratą materialnego status quo i wpadnię­ciem w pułapkę towarzyskiego ostracyzmu, wreszcie zwykły ludzki strach przed karzącą ręką Demokracji, która w obronie swej po­zycji nie cofa się przed najgorszą zbrodnią – szczególnym czasem były lata 80., które sta­ły się widownią masowych mordów na lu­dziach odradzających się elit narodowych Włoch, Hiszpanii, Francji i innych krajów, spętanych łańcuchami Systemu.

Dzisiaj, jak się wydaje, System utracił już inicjatywę. Owszem, stać go jeszcze na pod­trzymywanie prymitywnego modelu życia społecznego, jest jednak intelektualnie wyjało­wiony, niezdolny nie tylko do twórczości, ale i do konsumowania własnych dokonań, które po pół wieku okazały się zwykłym złudze­niem. Materializm nie ma duszy, lecz jego wy­znawcy byli ostatnimi, którzy to spostrzegli.

Rozpaczliwe próby ratowania własnego etosu przerodziły się w żałosne eksperymen­ty z wchłanianiem myśli i tradycji z gruntu obcych i wrogich światu materialistycznemu. Hamsun, Ezra Pound, G.K. Chesterton, Mircea Eliade, Tolkien, Mikołaj Bierdiajew i wielu, wielu innych System próbuje dziś wciągnąć do panteonu swych świętych, łu­dząc się, że zdrowa myśl Człowieka, będzie w stanie ożywić gnijący móżdżek darwinow­skiej Małpy.

Czas decydującego starcia zbliża się nie­ubłaganie. Walka Życia przeciwko Wegeta­cji, Twórczości przeciwko Zniszczeniu jest nieunikniona, jak nieunikniony jest poranek następujący po ciemnej nocy. Choć siły zdają się być nierówne, to jednak nie ich ilość, lecz jakość będzie miała znaczenie pierwszo­planowe. A sukces będzie przy tych, którzy okażą niezłomną wolę zwycięstwa.

Niech ci, którzy twierdzą, że Nauka Chrystusa nie daje się pogodzić z pomyślnością państwa pozwolą nam dać armię złożoną z żoł­nierzy takich, jak nauka Chrystusa wymaga. Niechże pozwolą dać nam takich obywateli, takich mężów i takie żony, takich rodzi­ców i dzieci, takich mistrzów i sługi, takich królów, takich sędziów, ba, co więcej takich płatników, takich poborców, jakimi ich na­uka i religia Chrześcijańska nauczyły być i potem niech się odważą powiedzieć, że jest ona niezgodna z pomyślnością państwa. Niech tylko nie zawahają się powiedzieć, że jeśliby nauka Chrystusa była słuchaną i stosowaną, byłaby ona zbawieniem dla państwa.
św. Augustyn,
Ad Marcellinum, A.D. 412

Tekst ukazał się w “Szczerbcu”, czasopiśmie Narodowego Odrodzenia Polski.
Przedruk wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Pismo do nabycia:
http://www.archipelag.org.pl/


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 5)

Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)
Tagi: , , , , , ,

Podobne wpisy:

Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 6)
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

5 Komentarzy

  1. KS pisze:

    Za dużo tego tryumfalizmu opartego na zasadzie, że nasza ideologia zwycięży, bo jest nasza. Brak tu nawet cienia analizy politycznej, zresztą czas zweryfikował słuszność powyższego tekstu.

  2. Firefly pisze:

    Świetny tekst, chociaż ma już parę lat, czytałem go dawno temu.
    I faktycznie – to do kolegi młotkowego KS – czas tylko potwierdził, że system globalny, kiedy jest w potrzebie, sięga po narzędzia z nie swojej bajki (jak chociażby wojna w Iraku i Afganistanie, lansowany bardzo często jako bój cywlizacji Białego Człowieka z barabrzyńcami). I że bez tej obcej sobie otoczki nei za wiele potrafi z ludzi wykrzesać.
    „Za dużo triufalizmu” w tekście. Tak, tak.. Najlepiej „Odszedł kolejny z nas”, „Nie mam sił, by dalej walczyć”, „emigracja wewnętrzna”, „autonomizm, bo system nie śpi i nas zje”, „o rany, policja mi wlała pałą w dupę”, płaczliwe „prawo głosu dla nacjonalistów” i temu podobne dyrdymały słabych duchem i umysłem. Różnica pomiędzy nami a młotkowymi tego świata polega na tym, że my wiemy, że wygramy, a wy co najwyżej, od święta, tak mówicie. Są zawsze wygrani i zawsze przegrani, są panowie i są niewolnicy. Takie życie. Dla niektórych psie. I nie ma wyjścia, jak walnąć się młotkiem w głowę a po własnym gardle przejechać kozikiem. Tutaj polecam zakup na archipelagu, są niezłe ostrza. I przynajmniej jakiś pożytek z głupoty będzie. 😀

  3. KS pisze:

    1. Inwazja na Irak i na Afganistan nie były żadnymi wyrazami rozpaczy, a wręcz przeciwnie, moment ich przeprowadzenia przypadał na czas hegemonii USA na arenie międzynarodowej. Też mylne jest stwierdzenie, jakoby wojna/konflikt była czymś obcym demoliberalizmowi; niech znamienny będzie fakt, iż powstanie Amerykkki łączyło się z eksterminacją Indian.
    2. Kiepski ten chwyt erystyczny mający na celu przypisanie poglądów, których nikt tu nie głosi. Relacja triumfalizm-fatalizm, jest wręcz analogiczna do relacji prawica-lewica – czyli fałszywa. Z drugiej strony; fatalista ma wiele wspólnego z takim optymistą – oboje żyją w świecie wytworzonej sobie ułudy – jak dla jednego wszystko jest zapowiedzią klęski, tak drugi w byle psiej kupie zostawionej na trawniku dopatruje się znaków zwycięstwo i erozji systemu demoliberalnego. Brak realnej analizy bieżącej sytuacji, zrozumienia, iż działalność polityczna to nie wielkie rewolucje dusz, w których toczymy walkę z siłami zła, ale codzienna mrówcza aktywność, której synonimem jest bardziej mrówka, jak szybujący w chmurach orzeł.

    Różnica między młotkowymi – w sumie celne przyrównanie, młotek to narzędzie praktyczne, nieodzowne w wielu codziennych pracach – a Don Kichotami polega na tym, iż Ci pierwsi patrzą na świat realnie, mierzą siły na zamiary, analizują sytuację i na bazie tego wyciągają wnioski, podczas, gdy drudzy może i wygrywają, ale w walce z wiatrakami, z własnymi fantasmagoriami, w rzeczywistości jednak pozostają właśnie takimi robaczkami świętojańskimi, które to trzyma się w słoiku, jako swoistą atrakcję zoologiczną. I faktycznie młotek się z przyda, by walnąć w głowę pięknoducha, a miejmy nadzieje, że sie w końcu ocknie ze snu, może pięknego i pełnego wielkich wizji, ale jednak snu. A czy kozik potrzebny? W gruncie rzeczy Don Kichot już teraz jest martwy dla świata realnego to też różnicy widać…

    Dlatego tekścik jest kiepski, gdyż reprodukuje postawę „narodowej donkichoterii” zabarykadowanej na rzeczywistość, a więc ślepej na przyszłość.

  4. Firefly pisze:

    Rozbawiłem się do niemiara. Bo – poza postawą ściany wiecznego płaczu, tak oczywistej od ciąglego walenia sie młotkiem w głowę (główkę?) – komentarz młotkowego KS dokładnie potwierdza to, o czym jest tekst i mój do niego komentarz. I to, co robi dowodzone przez AG Narodowe Odrodzenie Polski. Łącznie z niniejszym portalem, na którym poszkodowani na umyśle, wiecznie przerażeni chłopcy o wdzięcznym nazwisku Wieczna-Porażka znajdują miejsce, by popłakac w mankiet. Mamusia w pracy, a gdzieś poszlochać trzeba.
    Tak jest – dokładnie. Tryumf woli polega na tym, że wbrew wszystkim – robi sie wszystko plus 50%. I własnie tak działamy. Jedni kontemplują słomkę, która zostali zrobieni, inni żyją, tworzą i idą do przodu. Regres i progres.
    Ale w jednym ci przyklasnę: młotek jest praktyczny, niewątpliwie, ale, młody kolego KS, słuzy do walenia w gwoździe, a nie do myślenia. Od myślenia jest głowa. Jednak stukanie w nią ciężkim narzędziem nie pomaga, ani nie inicjuje martwych komórek. Nieważne, czy ktoś ma łeb jak sklep, czy jak mrówka.

  5. WT pisze:

    Tekst ukazał się także na jedynym z ukraińskich portali narodowo-rewolucyjnych:
    http://ntz.org.ua/?p=3191

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*