Więcej białych osób umiera niż rodzi się w aż siedemnastu stanach USA – wynika z raportu przygotowanego przez badaczy Uniwersytetu w New Hampshire. Rośnie natomiast populacja mniejszości, zwłaszcza latynoskiej.
Badacze ustalili, że jeszcze w 2004 roku tylko w czterech na 50 stanów USA liczba zgonów osób o białym kolorze skóry przewyższała liczbę narodzin białych dzieci. Dziesięć lat później liczba takich stanów wzrosła do rekordowych 17. Wśród tych stanów są zarówno stany wiejskie, jak zachodnia Wirginia, Arkansas czy Alabama, ale też takie jak Kalifornia, Massachusetts czy Pensylwania, gdzie znajdują się duże metropolie.
Te zmiany demograficzne są rezultatem rosnącej liczby osób starszych, mniejszej liczby kobiet w wieku rozrodczym oraz mniejszej liczby urodzeń przypadających na kobietę. „Ponieważ trendy te są trudne do odwrócenia, wiele z tych stanów zanotuje dalszy wzrost przewagi zgonów białych osób nad urodzeniami” – czytamy w raporcie.
Jednocześnie, wraz z malejącym wzrostem białej populacji USA, badacze zaobserwowali wzrost populacji mniejszości, zwłaszcza latynoskiej.
Powolny koniec białej Ameryki oznacza dalszy wzrost przestępczości w miastach zdominowanych przez Latynosów i Murzynów, wypieranie europejskiego dziedzictwa przez „kulturę” gangów i metropolitalnych gett, a także kolejne absurdy w ramach terroru politycznej poprawności. Czy odrodzi się rebeliancki duch Południa?
Na podstawie: forsal.pl
Typowa amerykańska rodzina, lata 50-te XX wieku
Najnowsze komentarze