life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Jerzy Szygiel: Sekrety dżungli, czyli historia plastiku i NATO

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Dlaczego siedzenia w autobusach pokryto grubym plastikiem, na czas podróży migrantów z likwidowanej „dżungli” w Calais? Zdjęcia pasażerów na tych plastikach wywołały pewną konsternację, nawet gniew wielu ludzi, podejrzewających pobudki rasistowskie u właścicieli autobusów. Autobusy wywożące migrantów z Calais zostały wynajęte w przedsiębiorstwach turystycznych, na części był napis „Twoja podróż do kresu marzeń”. Dziennikarz lokalnej telewizji poszedł do dyrektora tego przedsiębiorstwa, a ten, cały czerwony, tłumaczył, że plastiki na siedzenia nałożono nie z obawy o pobrudzenie foteli, tylko dlatego, że migranci są cali zapchleni, a żeby potem przeprowadzić skuteczną dezynsekcję, trzeba rozbierać autobus.

Dlaczego oni są zapchleni? „Dżungla” powstała na terenie bliskim dojazdu do portu, ale nieskanalizowanym, pozbawionym źródeł wody, bez dostępu do elektryczności.  Jakiś czas temu władze pobudowały sanitariaty i zainstalowały pompy, jednak było tego za mało już wtedy, kiedy liczba mieszkańców była ponad trzy razy mniejsza. Na początku października populację „dżungli” szacowano na 13-14 tysięcy. Miasteczko bud i namiotów stało się zimną kloaką. Epidemia świerzbu objęła niemal wszystkich, coraz więcej było przypadków gruźlicy, mimo dostarczania lekarzy i lekarstw. Problem główny tkwił w tym, że wszawica i inwazja pcheł mogą prowadzić do tyfusu i podobnych. Migranci są zapchleni, bo w zabłoconej „dżungli” nie dało się żyć higienicznie.

Tymczasowa rachunkowość

Po dwóch nocach apokaliptycznych obrazów (pożary wybuchające w różnych częściach obozowiska, eksplozje butli gazowych, grupowe obrzucanie kamieniami straży pożarnej i chroniących ją policjantów) zameldowano, że to już koniec. W poniedziałek wszystko będzie równiutkie. Podobno udało się wywieźć autobusami ok. 6 tys. ludzi, paru niegrzecznych aresztowano w trybie administracyjnym. Pozostał jedynie mały problem, gdzie podziała się reszta?

Ok. 3-4 tysięcy migrantów odnalazły się szybko, kiedy w Paryżu, w ciągu dwóch dni powstała kolejna „dżungla”, z setkami namiotów wzdłuż kanału St. Martin i w okolicy stacji Stalingrad. To są ci, którzy uciekli z Calais w czasie owych apokaliptycznych nocy, gdy w policyjnym oblężeniu obozu zrobiły się wyrwy. Wycofali się do Paryża, gdyż jest to niezłe rozwiązanie tymczasowe, łatwiej tu się utrzymać przy życiu, niż w dzikich mikro-obozach koło Calais i Dunkierki. Cała reszta, czyli ok. 3-4 tysięcy wolała pozostać jednak w regionie Calais, by nie pozbawiać się szansy na przemyt do Anglii, być jak najbliżej Albańczyków. Dlaczego Albańczyków?

Życiem „dżungli” kierowała mafia albańska. To ona organizuje nielegalny przemyt ludzi przez granicę. To ona stworzyła obozową infrastrukturę, sklepiki, jadłodajnie, nawet meczet. To ona otworzyła pierwszy burdel sprowadzając dwie leciwe Albanki z południowego Londynu. To ona zajmowała się redystrybucją pomocy humanitarnej (część szła do Londynu). Oczywiście określenie „mafia albańska” brzmi dość złowrogo, ale warto zrozumieć, że w porównaniu z np. warszawską mafią reprywatyzacyjną, są to folklorystyczni amatorzy, nędzni detaliści, którzy muszą dużo się narobić, by mało zyskać. No i mafia albańska w Calais, w przeciwieństwie do tej warszawskiej, nie zabijała ludzi, najwyżej pobierała jakiś organ.

Wielkie odkorkowanie Afryki

Historia „dżungli” jest ściśle związana z działaniami Sojuszu Północnoatlantyckiego. Początek migranckich obozowisk wokół Calais sięga roku 1999, kiedy na wniosek męża Clintonowej NATO postanowiło utworzyć drugie państwo albańskie kosztem Jugosławii, na użytek budowy tam gigantycznej, amerykańskiej bazy wojskowej. Pierwsi byli więc pod Calais „wyzwoleni” Albańczycy z Kosowa. Wielka Brytania zgodziła się ich masowo przyjąć dopiero w r. 2003, na skutek zawartego wtedy francusko-brytyjskiego układu z Touquet: Brytyjczycy w zamian za wpuszczenie Albańczyków dostali możliwość kontrolowania swojej granicy już w porcie promowym w Calais, największym w Europie zresztą. Albańczycy, już zainstalowani w UK, zajęli się wtedy migrantami, którzy trafili na to wąskie gardło.

Następna wielka fala to byli Afgańczycy, napływający do dzisiaj, z powodu zniszczenia kraju przez wojnę prowadzoną tam przez NATO od początku wieku. Wszystko to było jednak nic, do czasu „wielkiego odkorkowania Libii”, czyli decyzji NATO o likwidacji tamtejszego państwa, podjętej w 2011 r. Kiedyś Libia przyjmowała do pracy miliony subsaharyjskich gastarbeiterów, co stało się niemożliwe, kiedy została rozbita w pył. Dziś 95% migrantów przybywa z tego kierunku. NATO zapewniło w ten sposób stałe dochody AKMI (Al-Kaida Maghrebu Islamskiego) i Państwu Islamskiemu (PI), gdyż to głównie te dwie organizacje zajęły się wyprawianiem migrantów do Europy, biorąc dużo pieniędzy za „bilety”.

Cała nadzieja w żonie Clintona

Al-Kaida kontroluje wschodnie wybrzeże Libii, a PI środkowe. Migrantów już dawno nie wysyła się za morze na jakichś starych krypach, które mogłyby dopłynąć do Lampedusy, lecz „po turecku”, czyli na przeładowanych pontonach. Chodzi jednak już tylko o to, by pontony dały radę przepłynąć 12 mil, do granicy libijskich wód terytorialnych, gdzie czekają na nie jednostki europejskiego Frontexu, łodzie włoskiej straży przybrzeżnej i statki organizacji humanitarnych. Ratuje się w ten sposób nawet kilka tysięcy migrantów dziennie, by dostarczyć ich do Włoch. Część z nich, ok. jednej szóstej, nie ma zamiaru zatrzymać się we Francji, Niemczech, czy krajach skandynawskich, bo celuje w Wielką Brytanię. Ich napływ jest stały, więc zniknięcie „dżungli” jest niemożliwe.

Jedyne, co się może w najbliższym czasie zdarzyć, to przeniesienie problemu do Anglii. Wszyscy główni kandydaci do wyborów prezydenckich we Francji zapowiadają wymówienie układu z Touquet, i radzą Anglikom zbudowanie zawczasu jakiegoś mega-obozu u siebie, gdzie mogliby przebierać w kandydatach na obywateli. Póki co puchnąć będą obozowiska w Paryżu, mimo ich rutynowych likwidacji. Ale to wszystko to dopiero początek. Wszyscy czekają na rządy Killary Clinton, gdyż dają one pewność, że NATO znowu wymyśli coś, co spektakularnie rozwinie historię plastiku na siedzeniach.

Jerzy Szygiel

Źródło

Calais


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , ,

Podobne wpisy:

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*