life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Henry Ford: „Protokoły żydowskie” zostały częściowo wykonane

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Choćby już tylko ze stanowiska literackiego, dokumenty zwane „Protokołami mędrców Syjonu”, mogłyby wywrzeć wielkie wrażenie przez straszną pełnię i dokładność wszechświatowego planu, jaki zawierają. Ale treść ich przeczy na każdym kroku przypuszczeniu, by miały one być tylko literaturą; prócz tego, co ma być dokonane w przyszłości, zapowiadają one rzeczy, które zostały już wykonane lub dokonują się obecnie. Gdy rozejrzymy się po świecie, gdy stwierdzimy istnienie stosunków i silnych tendencji, o których wspominają protokoły, wówczas zainteresowanie czysto literackie ustąpi przed czymś, co można by nazwać czujnością a nawet zaniepokojeniem.

Poniższe cytaty zilustrują obecny stan rzeczy, według protokołów, już dokonanych. Przypominam, dla uzmysłowienia najważniejszych punktów, są podkreślane niektóre wyrazy.

Weźmy na przykład protokół dziewiąty:

„W rzeczywistości przeszkody dla nas nie istnieją. Nadrząd nasz znajduje się w warunkach ekstralegalności, którą zwykle określano przy pomocy mocnego i energicznego wyrazu – dyktatura. Z zupełną sumiennością mogę stwierdzić, że w danym momencie my jesteśmy prawodawcami. My stwarzamy sądy i prawodawstwo. Rządzimy wolą niewzruszoną, bowiem w naszych rękach pozostają szczątki partii ongiś silnej, obecnie ujarzmionej przez nas”.

A potem w protokole ósmym:

„Otoczymy nasz rząd całym sztabem ekonomistów. Dlatego właśnie nauki ekonomiczne stanowią główny przedmiot wykładowy dla Żydów. Będzie nas okrążała cała plejada bankierów, przemysłowców i kapitalistów, a przede wszystkim milionerów, bowiem w istocie wszystko będą rozstrzygały cyfry”.

Są to ambitne plany, ale nie nazbyt ambitne, skoro jak się okazuje, fakty je usprawiedliwiają. Stanowią one wszakże tylko wstęp do dalszych planów, które również fakty uzasadniają. Podobnie jak w powyższym cytacie z protokółu ósmego, we wszystkich dokumentach widzimy silny nacisk na przewagę Żydów w ekonomii politycznej. Fakty stwierdzają to również. Żydzi są głównymi twórcami tych mrzonek, które wiodą tłumy, goniące za niemożliwościami ekonomicznymi; są oni też głównymi profesorami ekonomii politycznej na naszych uniwersytetach, głównymi autorami popularnych podręczników ekonomii, które utrzymują klasy konserwatywne w fałszywym mniemaniu, że teorie ekonomiczne są ekonomicznymi prawami. Idea, teoria – to narzędzie, którym w celu rozbicia społeczeństwa posługuje się zarówno Żyd na uniwersytecie, jak Żyd – bolszewik. Gdy się to wszystko ujawni w całej pełni, wówczas, być może, zmieni się opinia publiczna co do doniosłości ekonomii akademickiej i radykalnej.

Jak stwierdza wyżej przytoczony cytat z protokołu dziewiątego, dzisiejsza żydowska władza wszechświatowa stanowi nadrząd. Jest to termin użyty w protokołach i termin ten jest najwłaściwszy. Żaden naród nie może uzyskać wszystkiego, czego pragnie, lecz wszechświatowa władza żydowska osiąga wszystko, czego zażąda, nawet, jeśli chce czegoś, co wobec równości nie-Żydów stanowi przywilej. „My jesteśmy prawodawcami”, mówią protokoły, i istotnie, wpływy żydowskie były prawodawczymi w stopniu znacznie większym, niż to ktokolwiek, za wyjątkiem specjalistów, mógłby przypuścić. W ciągu ostatniego dziesięciolecia międzynarodowa władza żydowska lub władza grupy Żydów międzynarodowych, zapanowała zupełnie nad światem. Co więcej, była ona dość silną, by przeszkodzić uchwaleniu zbawiennych praw, a jeśli takie prawo przedostało się przypadkiem do ksiąg ustawodawczych, była dość potężną, by nadać mu taką interpretację, iż stawało się zupełnie bezcelowym. Może to być również poparte całym szeregiem faktów.

Metodę, za której pośrednictwem zostało to dokonane, ujawnił od dawna program, którego szkic zawierają protokoły. „My stwarzamy sądy”, jak stwierdzają dokumenty cytowane, a inne protokoły zawierają częste powoływanie się na „naszych sędziów”. Sąd żydowski zasiada co tydzień w Nowym Yorku w gmachu publicznym, a inne sądy, jedynie dla użytku i korzyści tych, których przedstawiciele przeczą, by mieli być „oddzielnym narodem”, tworzą się wszędzie. Plan syjonistyczny był już stosowany w innych mniejszych państwach, w celu udzielenia dodatkowego obywatelstwa Żydom, którzy korzystają już z obywatelstwa w krajach, gdzie zamieszkują, a nadto w celu zapewnienia im samorządu pod tymi właśnie rządami, od których wymagają ochrony. Gdziekolwiek pozwolono rozwijać się swobodnie dążnościom żydowskim, tam następowała nieuchronnie nie „amerykanizacja” lub „anglicyzacja” albo jakakolwiek inna nacjonalizacja, lecz wyłącznie i jedynie „judaizacja”.

„Czynniki”, o których wspomina pierwszy cytat, rozpatrzymy następnie w dalszym artykule. Obecnie, dla streszczenia zawartych w dokumentach żądań, przytoczmy ten ustęp z protokołu siedemnastego:

„Postaraliśmy się już zdyskredytować duchowieństwo gojów i w ten sposób uniemożliwić jego posłannictwo, które obecnie mogłoby nam bardzo przeszkadzać. Wpływy duchowieństwa z dniem każdym maleją”.

„Wolność sumienia jest teraz głoszona wszędzie, a więc lata jedynie dzielą nas od chwili zupełnego upadku chrześcijaństwa. Z innymi wyznaniami damy sobie radę jeszcze łatwiej, lecz mówić o tym byłoby przedwcześnie”.

Zainteresuje to może tych duchownych, którzy pracują wspólnie z rabinami żydowskimi w celu osiągnięcia jakiejś unii religijnej. Tego rodzaju unia musiałaby uznać z konieczności Chrystusa za obdarzonego dobrą wolą, lecz zupełnie błędnego proroka żydowskiego, a w ten sposób, o ile by „unia” doszła do skutku, chrześcijaństwo jako oddzielna religia musiałoby przestać istnieć. Najwyższą jednakże odrazę ujawniają protokoły do Kościoła katolickiego w ogólności, w szczególności zaś do godności papieskiej. Ciekawy ustęp w tym samym protokole stwierdza, iż rasa żydowska posiada specjalny talent w sztuce rzucania obelg.

„Nasza prasa współczesna w ogóle będzie piętnowała sprawy państwowe, religijne, brak zdolności gojów, wszystko to w wyrażeniach pogardliwych, żeby na wszelki sposób poniżyć ich tak, jak to umie zrobić nasze plemię”.

W protokole zaś piętnastym:

„Pod wpływem naszym wykonanie praw gojów spadło do minimum. Powaga prawa jest zachwiana przez komentowanie wolnomyślne, wprowadzone przez nas do tej dziedziny. W najważniejszych sprawach politycznych i zasadniczych sądy wydają wyroki w myśl naszych wskazań, widzą sprawy w takim świetle, jakim je zabarwiamy dla administracji gojów, rzecz prosta przez osoby podstawione, z którymi na pozór nie mamy nic wspólnego, oraz przy pomocy opinii gazet i innych środków”.

„W społeczeństwie gojów, gdzie zasialiśmy waśnie i protestantyzm…”

Słowo „protestantyzm” jest widocznie użyte nie w znaczeniu religijnym lub sekciarskim, lecz dla zaznaczenia skłonności do kłótliwego doszukiwania się błędów we wszystkim, co działa rozkładowo na harmonię opinii zbiorowej.

W protokole czternastym:

„W krajach, zwanych postępowymi, stworzyliśmy literaturę szaloną, brudną, wstrętną. Przez czas pewien po objęciu władzy będziemy popierali rozwój tej literatury, by uwypuklić kontrast programu i głosów, które zbiegną z wyżyn naszych”.

W protokole dwunastym, omawiając kontrolę prasy, – temat, który musimy potraktować obszerniej w innym artykule, – czytamy, co następuje:

„Osiągnęliśmy już to obecnie w ten sposób, że wszelkie wiadomości otrzymywane są przez kilka agentur, które centralizują ruch wydawniczy świata całego. Agentury te będą wówczas wyłącznie naszymi instytucjami i będą ogłaszały tylko to, co my im wskażemy”.

Protokół siódmy zawiera podobne twierdzenie:

„Do działań pożytecznych dla naszego obszernego planu, bliskiego już upragnionego końca, winniśmy zmuszać rządy gojów przy pomocy rzekomo opinii publicznej urobionej przez nas, za pośrednictwem tak zwanego „wielkiego mocarstwa” prasy. Z małymi wyjątkami, z którymi liczyć się nie warto, jest ona już całkowicie w naszych rękach.

Wracając do protokołu dwunastego:

„Jeżeli już obecnie potrafiliśmy zawładnąć mózgami społeczeństw gojów do tego stopnia, że wszyscy prawie patrzą na zdarzenia światowe przez kolorowe szybki okularów, które my im zakładamy, i jeżeli obecnie nie istnieją dla nas w żadnym państwie przeszkody, tamujące nam dostęp do tak nazwanych przez głupotę gojów tajemnic państwowych, – to jakże będzie wówczas, kiedy zostaniemy uznanymi władcami świata w osobie naszego władcy wszechświatowego?”

Naród żydowski jest jedynym narodem, posiadającym tajemnice wszystkich pozostałych. Żaden naród nie zachowuje długo tajemnicy, dotyczącej bezpośrednio innego narodu, ale też żaden naród nie posiada wszystkich tajemnic wszystkich innych ludów. Jednak można śmiało powiedzieć, że Żydzi międzynarodowi posiadają te tajemnice. Wiele z nich nie ma żadnego znaczenia, i ich posiadanie nie zwiększa materialnie ich potęgi, ale jest rzeczą najważniejszą, że posiadają oni dostęp wszędzie, że mogą otrzymać, co tylko chcą, gdy zechcą: mógłby o tym zaświadczyć niejeden tajny dokument, gdyby mówić potrafił, i niejeden kustosz tajnych dokumentów, gdyby chciał mówić. Prawdziwą tajną dyplomacją jest ta, która powierza tak zwane tajemnice wszechświatowe nielicznym jednostkom, należącym do jednego plemienia. Powierzchnia dyplomacji, fakty, spisane w pamiętnikach przez mężów stanu, te wszystkie zamachy i traktaty o szumnej sławie, mające pozory istotnej doniosłości, – są niczym w porównaniu z dyplomacją Judy, i z jego nieporównaną organizacją, docierającą do tajemnic każdej grupy rządzącej. Odnosi się to również do Stanów Zjednoczonych. Nie ma na świecie drugiego rządu, będącego tak całkowicie na ich usługi, jak nasz rząd obecny; opanowali go oni w ciągu ostatnich pięciu czy sześciu lat całkowicie.

Protokoły nie uważają rozproszenia Żydów po świecie za nieszczęście, lecz za zrządzenie Opatrzności, dzięki któremu plan wszechświatowy może być tym pewniej wykonany, jak świadczą o tym słowa protokołu jedenastego:

„Pan Bóg obdarzył nasz naród wybrany rozproszeniem. W tej pozornej słabości naszej znalazła wyraz cała potęga, która obecnie doprowadziła nas do progu władzy wszechświatowej”.

W protokole dziewiątym znajdujemy punkt, którego słowa zgadzają się całkowicie z obecnymi wypadkami:

„By nie zniszczyć przedwcześnie instytucji gojów, dotknęliśmy ich dłonią umiejętną i zebraliśmy w niej końce sprężyn mechanizmu. Sprężyny te były ułożone początkowo w ścisłym porządku, a my zamieniliśmy go na bezładną samowolę liberalną. Wtrącilśmy się do prawodawstwa, do systemu wyborczego, do prasy, do wolności osobistej, a przede wszystkim do wykształcenia i wychowania, bo są to kamienie węgielne wolnego bytowania”.

„Omamiliśmy, odurzyliśmy i zdemoralizowaliśmy młodzież gojów przy pomocy wychowania w zasadach, znanych nam jako fałszywe, lecz wpajanych przez nas”.

„Poza istniejącymi prawami, nie zmieniając ich istoty lecz tylko zniekształcając je przez komentowanie, stworzyliśmy coś wspaniałego ze względu na wyniki”.

Wiadomo powszechnie, że aczkolwiek atmosfera nie była nigdy tak przeładowana teoriami wolnościowymi i deklaracjami „praw” jak obecnie, wolność osobista jest stale uszczuplana. Lud, zamiast być socjalizowanym, został pod pozorem frazesów socjalistycznych wtrącony w niebywałą zależność od państwa. Zdrowie publiczne jest tego jednym przykładem. Drugim przykładem są różnorodne formy bezpieczeństwa publicznego. Dzieciom nawet nie wolno niemal bawić się obecnie inaczej, niż pod kierownictwem nauczycieli, mianowanych przez państwo, wśród których, rzecz ciekawa, znajduje się zdumiewająco wysoki odsetek Żydów. Życie uliczne nie jest już tak swobodne, jak było dawniej; wszelkiego rodzaju przepisy ograniczają niewinną swobodę obywatela. Zaznacza się stała dążność do systematyzacji, której każda postać opiera się na jakichś bardzo uczenie stwierdzonych „zasadach”, i rzecz ciekawa, gdy zapragniemy dotrzeć do miarodajnych centrów tego ruchu, dążącego do uregulowania życia narodu, znajdziemy tam władzę żydowską. Odciągnięto dzieci od „społecznego centrum” domu rodzinnego i zwabiono je do innych „centrów”; oderwano je (mówimy o dzieciach nieżydowskich) – od ich naturalnych kierowników w rodzinie, w kościele i w szkole – jeszcze nie opanowanej przez Żydów, by je pociągnąć do „centrów” instytucji i naukowych `miejsc zabaw” pod kierunkiem „wyszkolonych przewodników”, czego naturalnym skutkiem jest to, że dziecko współczesne zwraca się o kierunek do państwa – zamiast do swego najbliższego otoczenia. Wszystkie te środki prowadzą do wykonania wszechświatowego planu ujarzmienia gojów, a jeśli plan ten nie jest stworzony przez Żydów, to ciekawym jest, czemu materiałem są tak powszechnie dzieci nieżydowskie, a kierownikami ich – tak często – Żydzi.

Wolność Żydów jest najlepiej zagwarantowana w Stanach Zjednoczonych. Każda grupa żydowska jest otoczona gronem szczególnych protektorów, którzy uzyskują specjalne względy rozmaitymi sposobami, nierzadko za pomocą gróźb politycznych i ekonomicznych. Najbardziej duchem społecznym ożywieni „goje” nie są pożądani, gdy idzie o zorganizowanie życia dzieci żydowskich. W tej dziedzinie każda żydowska społeczność w każdym mieście wystarcza sama sobie. Najbardziej tajnymi ze wszystkich szkół wyznaniowych są szkoły żydowskie, których siedziby nie są nawet znane urzędnikom w wielkich miastach. Żyd troszczy się bardzo o urobienie umysłu goja; nalega, by mu pozwolono powiedzieć gojowi, co ma myśleć, zwłaszcza zaś, co myśleć ma o Żydach; dąży on do tego, aby wywierać wpływ na myśl nieżydowską w taki sposob, że aczkolwiek dochodzi do świadomości ogółu okólnymi drogami, działa jednak ostatecznie zgodnie z żydowskim planem. Ta nieustanna troska i to narzucanie się, tak dobrze znane wszystkim, którzy obserwowali Żydów, wypływają z ich przeświadczenia, że są plemieniem wyższym, zdolnym kierować rasą niższą, – którą stanowi cała ludność nieżydowska.

Wszelkie wpływy, które dążą do zarażenia nieżydowskiej młodzieży współczesnej lekkomyślnością i wyuzdaniem, płyną z żydowskiego źródła. Czy to młodzież wymyśliła „ubrania sportowe”, które miały tak zgubny wpływ na młode pokolenie, że w swoim czasie wszyscy publicyści zwracali na to zjawisko uwagę? Mody te wyszły z żydowskich magazynów, gdzie niewątpliwie nie rządzą ani względy estetyki, ani względy moralne.

Kinematograf stanowi rozwój sztuki fotograficznej, zastosowanej do celu widowisk, lecz kto ponosi odpowiedzialność za to, że idzie on w kierunku niebezpiecznym dla moralności milionów, tak niebezpiecznym, że nie uszło to nigdzie uwagi i zasłużyło wszędzie na potępienie? Kto prowadzi handel tanią biżuterią, kto kieruje ogrodami zabaw, środowiskami nerwowych dreszczów i rozpusty? Można śmiało wziąć pierwszego lepszego młodzieńca i kobietę o trywialnym wyglądzie i elastycznym poczuciu odpowiedzialności, zewnętrznie i wewnętrznie, począwszy od ubrania, a skończywszy na ich gorączkowych pragnieniach i nadziejach, i nałożyć na nich etykietę: „Wytworzeni, wprowadzeni i eksploatowani przez Żydow”. Jest to już typowy „żydowski produkt”.

Toteż jest coś niesłychanie groźnego w świetle, jakie wydarzenia współczesne rzucają na słowa:

„Omamiliśmy odurzyliśmy i zdemoralizowaliśmy młodzież gojów przy pomocy wychowania w zasadach, znanych nam jako fałszywe, lecz wpajanych przez nas”.

„Zasady i teorie’ nie wymagają wybitnych ani nawet skromnych zdolności umysłowych. Młodzieniec spędzający wieczory i noce w kinematografie, równie dobrze nabywa „zasad i teorii” jak jego inteligentniejszy towarzysz, który słucha żydowskich wykładów „o wolności płciowej” i „kontroli ludności”. Wyuzdanie, które wypływa z tych „zasad i teorii” nie płynie ani z rodziny gojów, ani z ich kościoła, ani z żadnej instytucji lub przedsiębiorstwa, w którym główną rolę odgrywają nie-Żydzi, lecz z teorii, prądów, organizacji i przedsiębiorstw najbardziej faworyzowanych przez Żydów. Idąc w tym kierunku, można by sięgnąć daleko głębiej, ale poprzestaniemy umyślnie na faktach, które może zaobserwować każdy i wszędzie.

Można także doskonale zauważyć, że ofiarą w tym wypadku pada nie młodzież żydowska, lecz młodzież gojów. Jakkolwiek pewien odłam młodzieży żydowskiej uległ również tej truciźnie społecznej, procent jej jest jednak niezmiernie nikły w porównaniu ze spustoszeniem, jakie poczyniła ona wśród młodzieży nieżydowskiej. Jest faktem znamiennym, że Żydzi, którzy przeprowadzają ten proces osłabienia nieżydów z dodatnim wynikiem, sami nie podlegają wyniszczeniu. Młodzież żydowska wychodzi z tej próby czyściejsza, mocniejsza niż młodzież nieżydowska.

Wielu ojców, wiele matek i wiele jednostek spośród zdrowo myślącej młodzieży, tysiące nauczycieli i publicystów występowało przeciwko zbytkowi. Wielu finansistów nieżydowskich, widząc, jak ludzie zarabiają i trwonią pieniądze, ostrzegało przeciwko zbytkowi. Wielu ekonomistów, widząc, że wytwórczość przedmiotów niepotrzebnych pochłania siły i materiał konieczny dla podtrzymania wytwórczości rzeczy niezbędnych; wiedząc, że pracują nad wytwarzaniem fraszek ludzie, co powinni kuć żelazo; wiedząc, że zajmują się wyrobem świecidełek ci, co powinni pracować na roli; że zużytkowuje się na rzeczy przeznaczone jedynie do sprzedaży a nie do użytku , materiał , którego nie staje na wytworzenie przedmiotów niezbędnych ludziom do życia; wszyscy, co umieją obserwować, widząc szalone zapotrzebowanie zbytkownych błyskotek – podnosili przeciwko temu energiczny protest.

Ale, jak mówią protokoły, zaczęliśmy od niewłaściwego końca. Prawda, że lud kupuje te bezsensowne fraszki, zwane przedmiotami zbytku, ale nie lud je wymyśla. I przykrzą się one ludziom. A fala różnych pomysłów zbytkownych płynie w dalszym ciągu; coraz nowe rzeczy rzucane są na rynek, coraz nowe świecidła rozbłyskują przed oczami tłumu, narzucają się w każdej wystawie, na każdym manekinie, tak, że wreszcie zaczynają uchodzić za „styl”; gazety, obrazki, kinematograf, kostiumy sceniczne – to dosyć, by wprowadzić daną rzecz w „modę” z taką siłą i uporczywością, z jaką nie wchodzi w życie żadna rzecz, posiadająca wartość istotną.

Skąd to pochodzi? Co to za siła, której długotrwałe doświadczenie i świadomość celu pozwalają wywierać wpływ na umysły i zamiłowania ludzi, by zmusić ich do trwonienia na przedmioty zbytku większej części ich zarobku? Jak to się stało, że zanim pojawił się przepych i zbytek, materiał, przeznaczony do wywołania go i podsycenia był uprzednio przygotowany, i zawczasu naładowany na okręty?

Gdyby Amerykanie zechcieli zastanowić się nieco, gdy mają przed sobą rzecz kosztowną i nieużyteczną, i gdyby chcieli wyśledzić jej pochodzenie, olbrzymie zyski, jakie ona przynosi, i gdyby chcieli zgłębić ten prąd zmierzający do zalania rynku rzeczami niepotrzebnymi, zbytkownymi i zdemoralizowania tym sposobem społeczeństwa nieżydowskiego pod względem finansowym, umysłowym i społecznym, i gdyby, jednym słowem zechcieli się przekonać, że żydowski interes finansowy nie tylko eksploatuje najniższe instynkty natury ludzkiej, ale obecnie pracuje z całą świadomością nad ich wytworzeniem, rozbudzeniem i podsyceniem, – przyczyniłoby się to skuteczniej niż cokolwiek innego do wstrzymania sześciokrotnej straty: straty materiału, straty czasu, straty pracy, straty nieżydowskich pieniędzy, straty moralnej dla społeczeństwa nieżydowskiego, straty żydowskiego pomysłu, i straty tych korzyści, jakie żydostwo mogłoby przynieść światu.

Ofiarą tego sztucznie podsycanego handlu przedmiotami zbytku jest publiczność nieżydowska. Czy kto kiedy widział, aby Żydzi byli w ten sposób wyzyskiwani? Mogą oni nosić bardzo piękne ubrania, ale ich cena odpowiada gatunkowi. Mogą nosić duże brylanty, ale są to prawdziwe brylanty. Żyd nigdy nie stanie się ofiarą Żyda. A faktem najbardziej godnym pożałowania jest nie tylko strata materialna, nie tyle nawet wykroczenia popełnione przy tej sposobności przeciwko dobremu smakowi, ale raczej ta chęć, gotowość, nawet radość, z jaką otumanione tłumy gojów pędzą w zastawione sieci, w przekonaniu, że zmiana mody jest równie nieuniknioną, jak zmiana pór roku, w mniemaniu, że żądanie nowej podwyżki płacy jest czymś tak koniecznym i naturalnym, jak podatek. Tłum ma to przekonanie, że w jakikolwiek sposób musi mieć w tym zbytku udział, choćby ten udział polegał tylko na płaceniu, – toteż płaci on ciągle za coraz nowe dziwactwa i kaprysy mody. Są w naszym kraju ludzie, co wiedzą dwa lata naprzód, jakie będą te dziwactwa i kaprysy, oni bowiem właśnie o nich decydują. Te dziwactwa – te fraszki, – to interes, interes demoralizacji nieżydowskiej większości, a interes wzbogacenia żydowskiej mniejszości.

Pewien ustęp w protokole szóstym rzuca na to jaskrawe światło.

Jest to wyciąg z dłuższego ustępu, dotyczącego planów, za których pomocą zainteresowanie społeczeństwa ma się przerzucić z kwestii politycznych na kwestie przemysłowe, oraz sposobów zachwiania i zabagnienia przemysłu przez wprowadzenie doń spekulacji, wreszcie zaś obezwładnienia społeczeństwa, które nie będzie mogło obronić się przed tym niebezpieczeństwem. Narzędziem do osiągnięcia tego celu ma być zbytek:

„Aby zniszczyć przemysł gojów, damy spekulacji do pomocy zasianą przez nas wśród gojów potrzebę zbytku, pochłaniającego wszystko”.

A w protokole pierwszym:

„Oczywiście nie możemy pozwolić, aby nasz naród doszedł do tego stanu. Narody gojów odurzone są przez napoje wyskokowe…”

Nawiasem powiedziawszy, zyski z handlu napojami wyskokowymi płyną przeważnie do kieszeni żydowskich. Dowodzi tego historia handlu wódką w Ameryce. Z punktu widzenia historycznego cały ruch prohibicyjny można określić jako zatarg pomiędzy nieżydowskim i żydowskim kapitałem”. W tym wypadku, a to dzięki większości nie-Żydów, ci ostatni odnieśli zwycięstwo.

Zabawy, karciarstwo, kinomatografy, różnorodne widowiska, świecidła, dziwaczne mody, oraz inne rzeczy, istniejące dzięki niewidzialnemu naciskowi wywieranemu na ogół, najzupełniej bezużyteczne, a opłacane ceną odpowiadającą ściśle przewyżce gotówki w społeczeństwie i pochłaniające tę właśnie przewyżkę i nic ponadto, – te wszystkie rzeczy są propagowane przez Żydów.

Mogą oni nawet nie być świadomi swego udziału w tej masowej demoralizacji społeczeństwa. Mogą oni dążyć jedynie do „łatwego zysku”. Mogą nawet niekiedy dziwić się sami, gdy porównają szaleństwo gojów ze swą własną żydowską przebiegłością i z powściągliwością. Ale mimo to istnieje koncepcja programu, za którego pośrednictwem można społeczeństwo wyniszczyć moralnie i materialnie, zabawiając je przez ten czas wesoło, – i istnieje wykonanie tego programu, przetłumaczonego na język codziennych transakcji, dokonywanych głównie, a może wyłącznie pod kontrolą jednego plemienia, rzekomo wybranego.

Henry Ford

Fragment głośnej książki „Międzynarodowy Żyd” autorstwa twórcy koncernu Ford.

henry_ford_11


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

3 Komentarzy

  1. Jak ostatecznie wygląda sprawa z autentycznością Protokołów? Są prawdziwe, czy sfalsyfikowane przez carską Ochranę?

    • Nie ma to w zasadzie znaczenia. Żydzi w wielu aspektach wzorują się na „Protokołach”, w ten sposób potwierdzając ich autentyczność.

  2. Z jednej strony deklaratywnie Henry Ford nie był szabesgojem i jako przedsiębiorca był sprawiedliwy dla swoich pracowników i dbał o nich, ale jednak był masonem, co automatycznie osłabia jego wiarygodność.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*