life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Ignacy Kleszczyński: Ten, który był nadzieją Rumunii

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

646x404

Motto: Un jour, sur nos tombeaux

Les bies seront plus beaux.

(Kiedyś na grobach naszych

Tym bujniej wzejdzie ruń).

Z hymnu monarchistów francuskich.

W Rumunii zamordowano Cornelio Zelea Codreanu wraz z trzynastoma towarzyszami. Zamordowano w sposób ohydny bezbronnych, uwięzionych patriotów rumuńskich. Padł wódz Żelaznej Gwardii, padł wódz Odrodzonej Rumunii, najlepszy syn jej ziemi. Padł od kul oprawców, przeciwników, ludzi reżimu panującego. Ohyda morderstwa tym większa, że rząd chcąc się pozbyć przeciwnika politycznego, nie miał odwagi uczynić tego prosto i otwarcie. Sięgnięto po sposób, który każdym swoim szczegółem przypomina Wschód, z całym jego okrucieństwem. Jest to zarazem Wschód połączony z tradycyjną bezwzględnością pozbywania się w średniowieczu konkurentów.

Aby zrozumieć kim i czym był Codreanu, trzeba sobie uzmysłowić, czym była Rumunia i czym jeszcze — niestety — jest.

Rumunia była przez 600 lat w niewoli feudalizmu tureckiego. Wzbogaceni na handlu Grecy, Mołdawianie, Włosi, przy pomocy przekupstw w Konstantynopolu uzyskiwali władzę w „księstwach” naddunajskich. Potem starali się odbić z całym arsenałem łajdactw, dostępnych Wschodowi, zapłatę w dwójnasób, w trójnasób. Nakładano haracze na ludność, zarówno natury materialnej jak i moralnej. Łupiestwem, demoralizacją, idącą od przyjazdów dostojników tureckich ,którym ofiarowywano żony — niszczono rdzeń narodu, łamano jego kręgosłup. Feudalizm najgorszego gatunku niósł przekupstwo, wszelkie, go rodzaju łajdactwo, jednym słowem to wszystko, co nawykliśmy określać — powiewem Wschodu.

Ale i wyzwolona Rumunia nie miała idei. Walczyła wprawdzie z tym szlamem, który ją obrósł w niewoli tureckiej, ale go nie zwyciężyła. Przeciwnie, ugrzęzła w nim. Łajdactwa tylko przybrały nowoczesne formy.

Afery korupcyjne sięgały od dołów do samej góry. Rozwiązłość kobiet u najwyższych szczytów państwa — ochraniała zgniliznę, wżerającą się w całe społeczeństwo. Biurokracja zła, głupia, fatalnie płacona, systematycznie demoralizowana bakczyszem, który stał się tutaj omal systemem narodowym — była wzorem przekupstwa dla wszystkich. Lekkomyślni latyfundyści, kosmopolici wszelkiego autoramentu, nie troszczyli się o sprawy narodu, nigdy nie przebywając w swoich dobrach. I ponad tym wszystkim żydostwo, które żerowało na tym kraju, tuczyło się jego rozkładem, niszczyło jeszcze dokładniej wszystko i wszystkich pieniądzem. Pachciarze, handlarze żywym towarem, właściciele domów publicznych, międzynarodowi aferzyści na mniejszą i większą skalę — z tej mniejszości pochodzili. Tu w Bukareszcie powstała kloaka najciemniejszych międzynarodowych spraw, najczarniejszych interesów.

Pasożytnictwo tych międzynarodowych mafij, mafijek i klik ochraniała prasa „rumuńska” w 90%-ch zażydzona, broniła przekupując urzędników, palestra w 85%-ch żydowska, finansowały banki żydowskie. Opinia „szczytów” obojętnych dla spraw narodowych, bezczynna i przekupna pozwalała tumanić naród. Tumaniono go i ssano z niego wszystkie soki żywotne.

I nie było siły, która mogłaby się przeciwstawić temu wszystkiemu, nie było idei, która by rozbudziła drzemiące siły w masach, i nie było młodzieńczego zrywu, któryby przypomniał Rumunom, że są Rumunami. Aż przyszedł do tego narodu przehandlowywanego przez pachciarzy z pejsami do spółki z pachciarzami arystokratycznymi — Cornelio Zelea Codreanu. Przyszedł z ideą czystą i jasną, jaką daje chrystianizm, przyszedł niosąc odrodzenie. Na materializm odpowiadał — idealizmem, na łajdactwa — umiłowaniem ojczyzny. Niósł to wszystko, co mogło być zmartwychwstaniem dla Rumunii, jej nową formą bytu, i spełnieniem jej narodowej misji.

Codreanu był tym, który z rumuńskiego bardaku tworzył nowy latyński, zdrowy, chłopski, zrąb odrodzonej Rumunii.

Codreanu szedł jak burza. Reprezentował uczucia młodzieńczego ideału, rozumienie dla potrzeb ojczyzny jej najlepszych synów. Ideologia Żelaznej Gwardii zdobyła nędznego, ogłupianego dotąd chłopa — swoją religijnością. Hasła Żelaznej Gwardii porywały tłumy zdemoralizowanych urzędników nowymi myślami, dotąd nieznanymi w tym zmaterializowanym świecie. I szedł nowy prąd poprzez popów w kościołach rumuńskich, poprzez studentów najbardziej ofiarnych, poprzez wojsko, aż do najwyższych dostojników państwowych.

Skromna grupka pięciu przyjaciół Codreanu z Jass tworzy w r. 1927 „Ligę Michała Archanioła”, by wbrew prześladowaniom,- mima braku pieniędzy i poparcia możnych tego świata, mimo rozwiązania późniejszej „Żelaznej Gwardii” — zdobyć w wyborach 1937 r. 69 mandatów. Dynamizm na prawdę niesłychany, dynamizm świadczący o głębokich uczuciach patriotycznych tkwiących dotąd pod strupami rozkładającego się narodu.

Prawdziwa nadzieja Rumunii. | Młoda organizacja szła pod wodzą uduchowionego polityka, i więcej, właściwie mistyka, przetwarzając naród. Brała serca ludu rumuńskiego. Brała tylko tym, co młodość dać może — umiłowaniem sprawy narodowej umiłowaniem idei. Brała naród całkowicie, bez reszty, tak jak tylko nacjonalizm rumuński brać potrafił.

Ofiarność i bohaterstwo, wytrwałość i męstwo członków Żelaznej Gwardii z jej twórcy się rodziły. Nie złamały go prześladowania, więzienie, nie złamały go podsuwane, przekupne pieniądze. Uparcie dążył do swego celu, niezłomnie zdobywał Rumunów dla Rumunii.

W tej swojej misji przetworzenia narodu Codreanu nie był politykiem. Był na to zbyt prawym, zbyt wielkim. Wierzył w króla Karola, tak jak wszystkie klęski kładł na karb jego otoczenia z p. Lu- pescu na czele. Codreanu nie chciał rewolucji, mimo że miał do niej tyle. okazji. Ten żarliwy patriota wierzył, że władzę o-trzyma, by dokonać swej misji. Ten mistyk ufał królowi, mimo listów gończych, mimo cen wyznaczonych za jego głowę.

Ta ufność i wiara zgubiła go. Sprzysięgły się przeciwko niemu wszelke moce. Żydostwo drżało o swoje geszefty, reżim o swoją władzę. W tym punkcie te dwie siły znalazły wspólny język.

Tak doszło do wielkiego procesu, który miał „wykończyć” twórcę Żelaznej Gwardii w o-czach jego zwolenników, w oczach setek tysięcy jego sympatyków. Zarzucono mu zdradę ojczyzny, tajemnic wojskowych, organizowanie w imię obcych interesów za obce pieniądze rewolucji. Fabrykowano „argumenty”, przytaczano rzekome dowody, na które nikt nie mógł odpowiedzieć, posłużono się jeszcze raz żydowską prasą. Sprzęgnięto wszystko naraz przeciw mistycznemu Kapitanowi: prasę, opinię, prowokatorów, kościół prawosławny.

Najlepszy syn Rumunii poszedł na 10 lat robót przymusowych do kopalni. Towarzyszyła mu współczuciem i przysięgą zemsty cała opinia rumuńska nieprzekupna, a z drugiej strony i cicha nadzieja jego przeciwników z reżimu, że z tych robót Codreanu już nie wróci.

I zdawało się, że Karol bezapelacyjnie ten pojedynek wygrał. Ale rozbudzone raz uczucia patriotyczne tliły ukryte, czerpały siły z aureoli męczeństwa dla najświętszej dla każdego Rumuna sprawy, obejmowały nadal wszystkie warstwy. Od czasu do czasu podziemny ogień wybuchał jasnym płomieniem, przypominającym, że gwardziści czuwają. Poprzez kraty więzienne, poprzez straże wojskowe szły tajne pisma, odezwy, fotografie. Nie pomagały najsurowsze represje, największe kary. Rzucone wezwanie Codreanu do narodu miało odzew, który szerokim echem szedł przez całą Rumunię od Bukowiny po Dobrudzę, od Besarabii po Transylwanię.

Wiedziały o tym doskonale wszystkie międzynarodówki złota. Wiedziały, że bliski jest dzień, kiedy naród rumuński żerować już na sobie nie pozwoli. Żydostwo międzynarodowe wiedziało aż nadto, że źródło najbardziej łajdackich dochodów łupionych z otumanionego narodu wysycha. Czekano więc tylko —okazji.

Sposobność przyszła tak szybko, jak tylko szybko nadchodzi potrzeba pieniędzy, przyspieszona wielkimi potrzebami króla. Karol pojechał do Londynu, by tu w centrali międzynarodowych kapitałów żydowskich otrzymać pożyczkę dla Rumunii. Petent miał jak najlepszą opinię, popartą referencjami blisko stojących dworu pań. Królewski petent miał zarazem wielkie zasługi; usunął niebezpieczny reżim Gogi, a innego, wroga żydostwa osadził na dłuższy czas w więzieniu. Ale City londyńskie ma doskonałe informacje, o, bardzo dobre informacje. W Rumunii tak znowu pewnie nie jest z panującym reżimem. W Rumunii są ruchy, które nie pozwalają na „gospodarczy rozwój” tego państwa…

Trzeba więc te ruchy zgnieść ostatecznie.

Codreanu padł od kul żandarmów. Potem znany komunikat oficjalny o próbie ucieczki. Komisja stwierdza zgon i dla „bezpieczeństwa publicznego” nakazuje grzebanie jeszcze niezastygłych ciał.

Szybko, sprawnie, ohydnie.

Codreanu padł — ale nic już nie powstrzyma rozbudzonej duszy narodu rumuńskiego. Nie przekupią urzędników wyższe pensje, oficerów wyższe gaże, chłopów zapomogi. Nie zniszczą wielkiej idei stypendia dla młodzieży akademickiej. Lepkość i oślizgłość tych pieniędzy Narodowa Rumunia zna. Pieniądze zawalane są krwią najlepszego patrioty.

To za wiele.

Krew Codreanu utysiąckrotni siły nacjonalizmu rumuńskiego, uzbroi i wzmocni. I przyjdzie dzień, w którym przed grobem Wodza stanie nie Żelazna Gwardia, ale cały naród. Dniem tym będzie odrodzenie naprawdę Wielkiej Rumunii w krwi jej Wielkiego Syna.

Źródło: “Prosto z Mostu : tygodnik literacko-artystyczny” r. 1938, nr 54


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , ,

Podobne wpisy:

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*