life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Rozmowa z generałem Lajosem Martonem o tożsamości europejskiej

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Prezentujemy wywiad z generałem węgierskiej Gwardii Narodowej, uczestnikiem powstania w 1956 roku oraz jednym z wykonawców nieudanego zamachu na gen. de Gaulle’a. Rozmowę przeprowadził publicysta Antoine Ratnik.

Antoine Ratnik: Węgrzy nie są ludem rasy indoeuropejskiej. Kim w takim razie są?

Generał Marton: Pochodzenie Węgrów to zagadnienie zagmatwane. Pięć wieków przed Chrystusem przodkowie Madziarów żyli prawdopodobnie po obu stronach południowego Uralu. W drugim wieku przed Chrystusem opuścili wielką rodzinę ludów ugrofińskich i dołączyli do ludόw turecko- tatarskich, od ktόrych nauczyli się uprawiać rolę. Basen Karpat był niegdyś placem defilad niezliczonych mas ludzkich, często popychanych przez zalew barbarzyńców ze Wschodu. Byli tam Celtowie, Dakowie, Sarmaci, a pόźniej Hunowie i Longobardowie. Awarom udało się około 570 roku założyć imperium, które w dwa wieki później zostało zniszczone przez Karola Wielkiego. Siedem plemion węgierskich podążało drogą głównej migracji w kierunku zachodnim. W kilka wieków i etapami (Kaukaz, Morze Azowskie, Besarabia) plemiona węgierskie przybyły do podnόża Karpat i przeszły przez przełęcz Vereckei-hágó w roku 896; podbiły tereny dorzecza Dunaju pod wodzą księcia Árpád i osiedliły się na tym terytorium już na stałe. Jak liczni wtedy byli Węgrzy? Sto tysięcy, pięćset tysięcy? Być może. Węgrzy wyparli ludność tubylczą w gόry, a sami zorganizowali się jako narόd osiadły, po uprzednim porzuceniu wypadόw, krwawych najazdów na zachód. De sagittis Hungarorum, libera nos, Domine! (Od strzał Węgrów, zachowaj nas Panie! ) – tak wcześniej modlili się chrześcijanie w Bawarii, a nawet we Francji. Wszystkie inne ludy, ktόre przybyły w region Karpat zniknęły, pozostawiając po sobie tylko wspomnienia ; Węgrzy są jedynymi, którzy z powodzeniem osiedlili się tam na stałe. Następca Gezy, Stefan Pierwszy, wprowadził Węgry w chrześcijaństwo i został koronowany na króla w roku tysiącznym. Stał się Świętym Stefanem, prawdziwym założycielem państwa węgierskiego w Europie. Dynastia Arpadόw rządziła na Węgrzech aż do 1301 roku. W roku 1241 najazd Mongołów Batu-Chana całkowicie zdewastował kraj ale królowi Beli IV udało się uciec i pόźniej odtworzyć królestwo. Wszedł do historii Węgier jako drugi założyciel państwa.

Antoine Ratnik: Czy wszyscy lingwiści węgierscy zgodni są co do ugrofińskiego pochodzenia Węgrόw ?

Generał Marton: Aż do XX wieku większość językoznawców węgierskich godziła się z tezą o ugrofińskim pochodzeniu Węgrόw. Od pewnego czasu pojawiają się w tej kwestii nowe tezy: według pewnej teorii ( niewystarczająco popartej jednak faktami) Węgrzy mieli wcześniej mieszkać w imperium Hetytów, ktόrzy pojawili się w XX wieku przed Chr. w Anatolii (aktualna Turcja azjatycka ), na terytorium między Tygrysem i Eufratem. Imperium Hetytów w IX wieku przed Chr. przestało istnieć. W tym imperium zamieszkiwały wspόlnie rόżne rasy np. Turcy i Hunowie (kuzyni Węgrow). Hunowie – pod presją ludόw ze Wschodu – posuwając się na zachód pod dowόdztwem Attylli, przybyłi do Wielkiej Niziny Karpat w piątym wieku po Chr. (Brat Attyli miał na imię Buda – stąd mamy Budapeszt!). Początkowo wszystkie plemiona ugrofińskie skierowały się na zachόd, ale Finowie szybko poszli na północ, idąc wzdłuż Uralu, żeby następnie zająć terytorium, na którym obecnie żyją. Węgrzy mają też za sobą epizod Kaukazu, w pobliżu Turków. Okolo 60 słόw węgierskich jest pochodzenia tureckiego. (Dla anegdoty: jest jedno całe zdanie, które jest praktycznie identyczne po turecku i po węgiersku. Po turecku: Cebimde elma çok şey var : Po węgiersku: Zsebemben sok alma van ; po polsku: w mojej kieszeni jest dużo jabłek. To prawda, sprawdziłem u Turkόw ! ) Od kilku dziesięcioleci niektórzy antropolodzy (najbardziej znany jest pewien Włoch) uważają, że Etruskowie mogli być kuzynami Węgrów! Inni łączą nas nawet z … Baskami !

Antoine Ratnik: A więc Turcy są kuzynami Węgrów! Jak wyglądała historia stosunków węgiersko- tureckich na przestrzeni wieków?

Generał Marton: Rasowo, Turcy są bliscy Węgrom. Długa podróż Węgrów, ktόra wreszcie zaprowadziła ich pod Karpaty trwała dwa, nawet trzy wieki. Pierwszym etapem był Kaukaz: to na Kaukazie spotkali już osiadłych wtedy Turków, którzy nauczyli tych koczowników jak uprawiać ziemię. Wcześniej plemiona węgierskie trudniły się głόwnie hodowlą, zbieraniem owocόw, rybactwem i łowiectwem.Turcy pozostali na miejscu, Madziarzy kontynuowali swoją podróż na zachód. Następny etapy to Morze Azowskie i Besarabia, a wreszcie Karpaty. Kolejne spotkanie z Turkami miało miejsce po upadku Konstantynopola (1453). W kilka lat później, potężna armia turecka przybyła w okolice Belgradu (wtedy nazywanego przez Węgrów Nándorfehérvár). Wysoka Porta zaproponowała Węgrom przymierze – były one wtedy jednym z wielkich mocarstw europejskich. Oferta została odrzucona, ponieważ Węgry – w chrześcijańskiej Europie – uznawały się nawet za obrońców chrześcijaństwa. 22 lipca 1456 dowodzona przez Jánosa Hunyadi armia węgierska zadała decydującą klęskę Turkom, zapewniając w ten sposób około 70 lat pokoju, czego Europa nie wykorzystała. W 1526 roku Węgrzy ponieśli krwawą klęskę pod Mohaczem. Oznaczało to koniec potęgi węgierskiej i okupację kraju przez półtora wieku.

Antoine Ratnik: Co sądzi Pan o rasowych koncepcjach Jobbiku i Gábora Vony? Co sądzi Pan o – bez końca powtarzanych przez ludzi Jobbiku – afirmacjach głoszących , że islam nie jest wrogiem?

Generał Marton: Mimo faktu, że w pełni zgadzam się z nacjonalistyczną polityką Jobbiku, który jest przeciwny globalizacji, dominacji bezpaństwowych banków, dekadencji i upadkowi moralności, uważam za absurdalne, a nawet za nierealne myślenie, że islam nie jest śmiertelnym niebezpieczeństwem dla narodów europejskich. To jest na granicy utraty przytomności! Wystarczy otworzyć oczy na masową inwazję (jak to powiedział były prezydent Francji Valéry Giscard d’Estaing) muzułmanów na Europę (chodzi o imigrację – AR) i na zawzięte pragnienie zemsty i historycznego rewanżu otwarcie głoszone przez fanatycznych bojowników dżihadu; na porwania, na zamachy bombowe etc. Już Sołżenicyn mówił o upadku ducha odwagi Zachodu i to się potwierdza teraz każdego dnia.

Antoine Ratnik: Na czym polega panturanizm? Od kiedy ta idea jest na Węgrzech obecna? Czy też może to są jakieś pomysły eurazjatyckie w wersji węgierskiej?

Generał Marton: Idee panturańskie zdobywają sobie coraz więcej zwolennikόw na Węgrzech i to nie tylko wśrόd nacjonalistów. Należy obserwować rόwnież postawę wobec Ujgurów mieszkających w Chinach (Xinkiang ), którzy od XV wieku są już sunickimi muzułmanami. Niektórzy Wegrzy podkreślają też, że Europa zostawiła nas samych wobec Turkόw w XVI i w XVII wieku i że interweniowała dopiero wtedy, gdy zagrożony był Wiedeń. W 1920 roku, w wyniku układu z Trianon, kraj został dosłownie zamordowany; były nawet głosy wzywające po prostu do wymazania Węgier z mapy Europy! Nawet dziś niektórzy technokraci w Brukseli kwestionują prawo Węgier do posiadania nowej konstytucji. Węgrzy rozpaczliwie poszukują „kuzynów” ponieważ ich kraj jest małą wyspą w morzu Słowian i Germanów. Jobbik nawet chce widzieć Turcję w Unii Europejskiej!

Jobbik pragnie sojuszu między Polską, Węgrami i Chorwacją żeby z czasem wytworzyć jakby pionową barierę między dekadencką Europą Zachodnią, a zdrową częścią wschodnią. Cały świat znajduje się obecnie na skrzyżowaniu drόg. Unia Europejska z jej przywódcami (mianowanymi, nie wybranymi!) i jej aktualnym ustawodawstwem prowadzi nas do ogromnej katastrofy. Ta „Europa” jest niereformowalna. Czy za kilkadziesiąt lat będziemy świadkami inwazji Kontynentu i upadku Europy, końca jej narodόw, czy raczej nowego rozdania kart, nowych sojuszy w celu zrównoważenia wpływόw krajόw anglosaskich pozostających na służbie międzynarodowych, bezpaństwowych bankόw?

Antoine Ratnik: Co właściwie oznacza słowo „magyar”?

Generał Marton: Pochodzenie słowa „Magyar” jest stosunkowo mało znane. Wśród najczęściej akceptowanych teorii stale powtarza się następującą wersję: jedno z siedmiu przywódczych plemion węgierskich, które zajęły obszar leżący między Dunajem a podnóżem Alp nazywało sie Megyer. Nazwy siedmiu plemion były następujące: Nyék, Megyer, Kürtgyarmat, Tarján, Jenő, Kér, Keszi. Pierwsza pisemna wzmianka o etnonimie Magyar znajduje się w arabsko – perskich kronikach z około 870 roku. Podobną nazwę własną (Magyer) odnajdujemy rόwnież w źrodłach greckich, w szóstym wieku. Nazwa Węgrów bardzo prawdopodobnie pochodzi od Onogurόw, ludu turskiego zamieszkującego wtedy tereny na pόłnoc od Morza Czarnego, ktόry plemiona madziarskie spotkały i zasymilowały w IX wieku w Etelköz (część Besarabii) na krόtko przed osiedleniem się w Wielkiej Nizinie Węgierskiej.

Antoine Ratnik: Aryjczycy, indoeuropejczycy… czy to nie są tylko koncepty?

Generał Marton
: W mojej opinii, słowa aryjczycy czy indoeuropejczycy odzwierciedlają pewną realność, ale w średniowieczu to wiara chrześcijańska była cementem, spoiwem, który jednoczył wszystkie ludy w tej samej religii. To właśnie wiary chrześcijańskiej dziś brakuje naszemu zdezorientowanemu Kontynentowi.

Antoine Ratnik: W czasach chrześcijaństwa nie miało większego znaczenia czy np. Węgrzy lub Polacy byli tego lub innego pochodzenia … Czy wspomniane koncepty nie są po prostu próbą oparcia swojej tożsamości na innej podstawie niż chrześcijaństwo?

Generał Marton: Państwo węgierskie zostało utworzone przez pierwszego króla, Świętego Stefana, któremu korona została oferowana przez papieża Sylwestra II, a nie przez germańskie Święte Cesarstwo Rzymskie. Aż do zakończenia II Wojny światowej fundamentem istnienia Węgier były węgierskie tradycjie przodków, religia chrześcijańska i cywilizacja grecko-rzymska. Ale teraz, w tych trudnych czasach, mogą zdarzyć się Węgrzy, którzy chcieliby powrotu do pogaństwa.

Antoine Ratnik: Czy wszyscy Węgrzy są katolikami?

Generał Marton: Zdecydowana większość Węgrów to chrześcijanie. Jest jakieś 55-60 % katolikόw i 35-40 % protestantόw. Możemy dodać do tego między 70 a 80 tysięcy Żydów. Po wystąpieniu Lutra, na Węgrzech trwała wojna religijna między – z jednej strony – katolikami, a z drugiej protestantami. Ostatecznie zadecydowała zasada cuius regio eius religio, która postanowiła następująco: wasale i poddani mają podążać za religią ich pana. Uproszczając: Węgry zachodnie są katolickie, a ich wschodnia część jest protestancka. Duże miasto Debreczyn, które liczy jakieś 220 tysięcy mieszkańców, położone w pobliżu granicy rumuńskiej, otrzymało przydomek kalwińskiego Rzymu. (Rodzina Admirała Horthy również byla kalwińska).

Antoine Ratnik: Czy myśli Pan, że pewnego dnia Węgrzy odzyskają swoje dawne terytoria? Co by się wtedy stało z Rumunią? Ale nie tylko o Rumunię tu chodzi. Zostają jeszcze Słowacja i Chorwacja ….

Generał Marton: Minęło prawie sto lat od dyktatu z Trianon. Został nam narzucony 4 czerwca 1920 roku. Z wyjątkiem terytorium niepodległej Chorwacji, w regionie Karpat liczba Węgrów jest wyższa od liczby innych ludόw. Ale czas działa przeciwko nam. Jakie będą za pięćdziesiąt lat skład i liczba naszych europejskich krajόw? Obecny rząd w Budapeszcie przyznał obywatelstwo węgierskie wszystkim swoim dzieciom, bez względu na to, gdzie się znajdują, ale przede wszystkim tym milionom ludzi, którzy mieszkają w Basenie Karpackim pod obcą administracją często wrogich rządow. Akt ten oznacza, że pozostajemy wciąż jednym narodem. Po zabójstwie Franciszka Ferdynanda, następcy tronu Austro -Węgier wybuchła I Wojna światowa. Nawet Éric Zemmour (dziennikarz francuski pochodzenia żydowskiego – AR) surowo krytykuje rząd francuski za to, że zwrόcił się wtedy o pomoc do Stanów Zjednoczonych Ameryki. W ten sposόb wojna stała się prawdziwie globalna: GI’s przybyli do Europy ze swoimi górami materiału wojskowego, krzycząc: Lafayette, nadchodzimy! Co do II Wojny światowej, to żaden kraj europejski nie wyszedł z niej zwycięsko: Wielka Brytania i Francja definitywnie straciły imperia. Jedynymi zwycięzcami były dwa mocarstwa pozaeuropejskie: Stany Zjednoczone Ameryki i Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich.

Antoine Ratnik: Wreszcie ostatnie pytanie, ale na pewno nie najmniej istotne. Znał Pan bardzo dobrze i był nawet bardzo zaprzyjaźniony z młodym i obiecującym myślicielem francuskim, Jean de Brem. Żył bardzo krόtko – zaledwie 28 lat – ale dziś, z perspektywy czasu wydaje się być jednym z prekursorόw europejskiego ruchu tożsamościowego. Udało mu się – mimo młodego wieku – napisać i wydać za życia jeszcze ” cegłę ” o objętości 650 stron ; dzieło jego jest poważane we Francji. Ale w Polsce de Brem jest zupełnie nieznany.Czy może Pan nakreślić polskim czytelnikom biografię tego autora i – w miarę możliwości – przybliżyć jego poglądy historiozoficzne?

Generał Marton: Jean Marcetteau de Brem urodził się 2 sierpnia 1935 roku w Paryżu. W 1954 roku zgłosił się na ochotnika do oddziałόw spadochroniarzy kolonialnych, żeby walczyć w Algierii. W 2-gim RCP (Drugi Regiment Strzelców Powietrzno-Desantowych) pod dowόdztwem pułkownika Pierre’a Chateau – Jobert, którego był adiutantem, wziął udział w desancie komandosόw na Port Said w Egipcie w związku z operacją wokόł Kanału Sueskiego, tak źle przerwaną przez rodzaj ultimatum prawie wspólnie wystosowanego przez Eisenhowera i Chruszczowa. W roku 1957, po trzech latach służby, jako porucznik rezerwy wrócił do Paryża do cywila, ale dołączył do OAS – Metropolia od samego początku jej istnienia. To mój przyjaciel i towarzysz broni, znany polskim Czytelnikom Baron Louis de Condé skontaktował mnie z nim już po naszym zamachu na życie de Gaulle’a w Petit – Clamart, 22 sierpnia 1962. Szybko staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. On również czuł się obdarzony niezwykłą misją służby Francji. Często zdarzało się, że przychodził do mnie, kiedy ukrywałem się w podziemiu. Od pierwszego spotkania doceniłem jego dowcip, dobry humor, jego kulturę, jego ogromną wiedzę historyczną i polityczną. Porównywał się dobrowolnie – i słusznie – do Ernsta von Salomona, autora „Die Geächteten”, słynnego niemieckiego kondotiera po pierwszej wojnie światowej. Zapamiętały nacjonalista, podziwiał historię Europy i uważał ją za największe dzieło Stworzenia. Aby oddać cześć niezwykłemu życiu i śmierci pułkownika Jeana Bastien- Thiry przetłumaczył słynną pieśń niemiecką Ich hatt’ einen Kameraden i zatytułował swe tłumaczenie „Kawalkada” . Do dziś ta pieśń rozbrzmiewa w naszych kościołach, gdy odprowadzamy starych wojownikόw na miejsce ich spoczynku. Janek napisał dwa tomy „Testamentu Europejczyka” i wydał tę książkę w 1964 roku. Później, znacznie później, wyszło wydanie w jednym, opasłym tomie. Podczas długich nocy opowiadaliśmy sobie nasze życie, nasze zmagania. Chciał wiedzieć jak wyglądały moje działania wywiadowcze w służbie NATO przeciwko armii sowieckiej okupującej Węgry. Dla niego obie wojny światowe były po prostu strasznymi wojnami bratobójczymi. Według Janka po 1918 r. zwycięzcy powinni byli – zamiast zniszczyć swoich przeciwników w tak niesprawiedliwy i niepotrzebny sposób – zawrzeć Święte Przymierze między wszystkimi narodami naszej Europy i przypieczętować ten rycerski pakt wieczną pieczęcią. To pozwoliłoby uniknąć II Wojny światowej i destrukcji naszego Kontynentu. Nie mogę oprzeć się pokusie, żeby nie przytoczyć kilku fragmentów z przedmowy do jego „Testamentu”. Mόwi Jean de Brem :

„Czuję na moich nędznych barkach ogromny ciężar, nieproporcjonalny ciężar najchwalebniejszego dziedzictwa. Mnie, który nie jestem nikim i niczego nie dokonuję, cywilizacja dała gigantyczny dar. Tym darem jest europejskie dziedzictwo. Każdy z nas musi odczuwać taki sam dramat. Każdy z nas jest ostatnim Europejczykiem. Jestem słabowitym księciem – potomkiem rodu tytanόw i być może będę ostatnim z rodu. Umrę bezpotomnie, wysterylizowany przez atom lub zamordowany przez fanatyka. Moich braci spotka ten sam los. Poprzedzili nas giganci: bohaterowie i naukowcy, badacze Ziemi i badacze duszy, Juliusze i Antoniusze, monarchowie i wodzowie, surowe sylwetki w habitach, piękne kurtyzany i nieugięte bestie. Cały korowόd wielkich postaci, ich olśniewający blask i moc rozwija się przed naszymi oczami – straszne obciążenie dla naszych śmiesznych współczesnych. Oto zbierają się na wschodzie złowieszcze chmury pogańskiego i barbarzyńskiego najazdu. Umrę. Umieram. Europa umiera ze mną. Z nami. Wszystek umrę. Przez pięćdziesiąt lat roztrwoniłem spadek. Królestwo niebieskie zostawiłem leżące odłogiem. W tym nieprzyjaznym i chaotycznym świecie nie będę miał spadkobierców. Mogę pozostawić tylko jedno podanie: historię, piękną historię śmiertelnej cywilizacji, która wierzyła, że jest niezwyciężona. Cywilizacji, za którą miliardy ludzi walczyły i zwyciężały przez trzydzieści wieków. Nikt nie będzie czytał moich pism. Bez znaczenia. Oto jakby ostatni krzyk gniewu i goryczy: nazywajcie mnie romantykiem! To też jest bez znaczenia! Dla mnie skarby świata, to Infantka Velasqueza ,opery Wagnera i gotyckie katedry. Cyd, Victor Hugo. Grobowiec w kościele Inwalidόw, Wielki Orzeł z Schönbrunn, Alcazar w Toledo, Koloseum w Rzymie, Tower of London, Wieża w Galacie, krew Budapesztu czy pełne pychy zasieki Bramy Brandenburskiej, ktόra stała się posterunkiem granicznym okaleczonej Europy. Za te kamienie, za te orły i za te krzyże, za pamięć bohaterstwa i geniuszu naszych ojców, za naszą ziemię zagrożoną niewolą, i za pamięć o wielkiej przeszłości walka nigdy nie będzie próżna! Wątła Święta Genowefo, patronko Paryża, patronko Europy, samotna wobec mongolskich hord – Ty symbolizujesz ducha oporu. I Ty, Zwycięzco jasnowłosy o boskim obliczu, Macedończyku z dziesięcioma tysiącami wiernych, Aleksandrze, który podbiłeś Wschόd umysłem i mieczem, na przekór przeznaczeniu i kierunkowi dziejόw, Ty jesteś symbolem możliwego triumfu imperialnej Europy. „

To są słowa ody godne największej z antologii!

Można powiedzieć bez przesady, że de Brem, jako myśliciel, był wizjonerem okresu, ktόry miał nastąpić po utracie Algierii, co generał Raoul Salan (1899-1984) uznał za koniec imperium francuskiego. Jean de Brem został zabity przez gaulistόw 18 kwietnia 1963 roku, z bronią w ręku, podczas akcji przygotowawczej nowej operacji OAS. Po moim szefie, pułkowniku Jean-Bastien Thiry straciłem wtedy towarzysza broni i największego przyjaciela. Nigdy się z tego nie podniosłem.

Antoine Ratnik: Niech odpoczywa w pokoju. Mam włożone do książeczki do nabożeństwa Jego zdjęcie, które mi Pan Generał Podarował. Niech żyje Algieria francuska! Dziękuję za rozmowę.

Źródło: RADICI

Lajos Marton (ur. 1931) – generał węgierskiej Gwardii Narodowej, nacjonalista europejski, jest jedną z pierwszoplanowych postaci francuskiej prawicy narodowej. Wsławił się udziałem w zamachu na gen. de Gaulle’a, znanym jako „zamach w Petit-Clamart.” To on wystrzelił wtedy najwięcej kul. Jest narodowości francuskiej i mieszka obecnie w regionie paryskim


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , , , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

2 Komentarzy

  1. „Nacjonalista europejski” – korwiny i szowiniści i tak nie zrozumieją. A wystarczy przeczytać ten cytowany akapit pod koniec.

  2. Doceniam życie Lajosa Martona za to że jako europejski nacjonalista służył dla dwóch narodów europejskich – Węgrów i Francuzów, ale ten tekst poruszył tematy które mocno kłują mnie w oczy. Zawsze uważałem że faworyzowanie narracji historycznej zgodnie z ideologią turanizmu jest groźne i szkodliwe dla Europy, ponieważ żywioł turański jest historycznie rywalem Europejczyków i reszty ludów aryjskich. Dlatego nie lubię jak z Węgrów robi się na podstawie jakichś historycznych wpływów stepowych i tureckich na siłę Turanów. Madziarowie był to lud o niejednorodnej strukturze etnicznej o którym ciężko powiedzieć na ich temat wszystko co kluczowe do zidentyfikowania ich ‚najbardziej pierwotnej’ przeszłości, najechali pod koniec pierwszego tysiąclecia n.e. na Nizinę Panońską, podbili kilkukrotnie dominujących liczebnie nad nimi Słowian, w wyniku walk z wieloma ówczesnymi mocarstwami, między innymi Frankami zostali zdziesiątkowani, a następnie zmadziaryzowali miejscowych Słowian tak, że Węgrzy są dzisiaj tylko w 1-10% pierwotnymi Madziarami, a w reszcie w największym stopniu Słowianami-Indoeuropejczykami mówiącymi językiem uralo-ałtajskim. Jako Polak wiadomo że lubię Węgrów i dla zachowania honoru narodowego zawsze musimy żyć w przyjaźni z Węgrami, chyba że Węgrzy zaczęliby być wrodzy Polsce, ale to jest niemożliwe raczej, bo Węgrzy tak samo odwzajemniają przyjaźń do Polaków. Jednak jako przedstawiciel narodu będącego częścią ludów aryjskich wolałbym żeby raczej doszło do slawizacji średniowiecznych Madziarów tak żeby współcześni Węgrzy byli Słowianami zarówno z pochodzenia, jak i języka. Z europejskiego punktu widzenia na pewno byłoby to korzystne, bo nawet patrząc na dzisiejszą perspektywę z powodu odrębności lingwistycznej Węgrzy robią tożsamościowy zwrot w stronę Eurazji i świata turańskiego, przez co robią wyłom w Europie, który w przyszłości może doprowadzić do regionalnego konfliktu kulturowego.
    Są oczywiście też poszukiwania źródeł tożsamości narodowej wśród Węgrów u indoeuropejskich Scytów i Sarmatów, czy nawet Egipcjan i Sumerów oraz wymienionych Hetytów, Basków i Etrusków (nie wiadomo wiele o pochodzeniu Etrusków, niektórzy uważają że byli Indoeuropejczykami i spekulują na temat słowiańskiego pochodzenia tych ludów, podobnie jest z Wenetami, których niektórzy utożsamiają z Wenedami/Wendami uważanymi za Słowian lub Germanów – utożsamia się ich czasem z Wandalami). Problem w tym, że węgierscy nacjonaliści-turaniści/hungaryści często uważają te ludy za historycznie turańskie, co jest powszechne wśród tureckich i pan-turańskich imperialistów. Tureccy szowiniści chcąc zapewnić sobie legitymizację do swoich ideologii wymyślają teorie typu sun language theory próbującą dowieść, że pierwsi ludzie to byli pra-turcy, mieszają turanizm z anatolianizmem, czyli przypisują pierwotnej anatolijskiej ludności, głównie indoeuropejskim Hetytom turańskie pochodzenie. Tym pseudonaukowym rasistowskim (w złym znaczeniu tego słowa) teoriom towarzyszyły i towarzyszą zbrodnie na ludach okupowanych, co już znane jest z historii: najazdy Awarów, Hunów, Chazarów i innych ludów stepowych w czasie upadku antycznego Rzymu i krótko po, średniowieczne najazdy tatarsko-mongolskie, zbrodnie Osmanów a następnie młodoturków na wielu, (między innymi słowiańskich i Grekach) narodach Bałkanów, Kaukazu (głównie Ormianie), Kurdach, Arabach, Asyryjczykach, ludach indoirańskich itd. Poza tym zainfekowali Rosję swoim stepowym charakterem Azji kontynentalnej. Dlatego nie popieram turanizmu wśród Węgrów, zamiast tego wolałbym zwrot węgierskich nacjonalistów w stronę utożsamiania się z europejskimi ludami sprzed madziarskiego najazdu.
    W mniejszym stopniu widzę problem z dziedzictwem kulturowym Bułgarów, na szczęście historia ukształtowała ich jako Słowian, ale wpływ Proto-Bułgarów dalej jest widoczny co przejawia się w tym, że zwolennicy turanizmu próbują zaszczepić wśród Bułgarów tożsamość turańską żeby zrobili kulturowy zwrot w stronę Azji centralnej i stepu tak jak udało im się to z dużą częścią węgierskich nacjonalistów. Szczerze to wolałbym żeby Bułgarzy zarzucili aktualną nieeuropejską i niesłowiańską nazwę swojego narodu i państwa i żeby zaczęli nazywać siebie Trakami, a swój kraj Tracją, bo to by podkreślało związki z historycznym ludem żyjącym ówcześnie na terenie dzisiejszej Bułgarii i eliminowałoby nieeuropejskie nazewnictwo ich narodu i państwa. Ewentualnie mogliby przyjąć nazwę któregoś z głównych słowiańskich plemion od których Bułgarzy pochodzą.
    Podobnie sprawa tyczy się polsko-litewsko-białoruskich Tatarów – pewien ich folklor powinien być zachowany, są ważną częścią dziedzictwa historycznego dawnej Rzeczypospolitej, nie jestem islamofobem i nie popieram postulatów zmuszania ich do przejścia na katolicyzm czy prawosławie i nie popieram jakiejkolwiek dyskryminacjo ich, ale kłuje mnie ta ich zbyt duża odrębność, zamiast zachowywania ich odrębności wolałbym żeby zasymilowali się i rozpłynęli w miejscowej ludności razem z ich chrystianizacją, a ich elementy kultury etnicznej po prostu upowszechniłyby sie w regionie. Nie byłoby problemu ani z zanikiem ich kultury, a ujednoliciłoby kulturowo region między Polską, Białorusią, a Litwą.
    Reasumując turanizmy kulturowo-cywilizacyjne powinny być w większości eliminowane z Europy lub w miarę możliwy i niewymagający zbytniej brutalności ograniczane w Europie. Europa to kontynent o aryjskim i staroeuropejskim (przedaryjskim) dziedzictwie.
    Na marginesie zwolennicy turanizmu chcą z Ugrofinów zrobić Turanów, ale na szczęście tamte narody nie kwapią się do jakiejkolwiek wspólnoty tożsamościowo-cywilizacyjno-kulturowej z nimi i wolą podkreślać związki z Europą i ludami nordyckimi. W największym stopniu widoczne jest to wśród Finów i Estończyków, niestety w mniejszym stopniu w Rosji, a Lapończycy coraz bardziej wtapiają się w społeczeństwa Skandynawów i tak niech zostanie.
    Większość uważałaby to za pierdołę, ale analizując historię oraz eurazjatycki kierunek Rosji polączony z neo-sowietyzmem i z próbami zdominowania Europy przez nich oraz patrząc na geopolitykę Turcji uważam że walka o kulturę Europy odbywa się na polu walki z:
    1. Syjonizmem, który realizuje interesy Żydów, a szkodzi Europejczykom – Żydzi zawsze byli w kontrze do Europy, wspierali i dalej wspierają destrutywne siły i ideologie wrogie Europie
    2. Dominacją USA, amerykanizmem kulturowym i idącym w parze z tym liberalizmem w każdej postaci – to zagrożenie idzie w parze z syjonizmem
    3. Wspomnianym turanizmem reprezentowanym pierwotnie przez imperialną carską Rosję, następnie przez Związek Sowiecki, doszedł później do tego blok wschodni, a następnie przez Federację „Rosyjską” i ruch eurazjatycki, a w regionie Bałkanów przez Turcję, która jeszcze posługuje się agresywnymi fundamentalistami islamskimi. Turanizm jest bardziej groźny dla Bałkanów i Europy środkowo-wschodniej niż dla Europy zachodniej
    4. Europa zachodnia boryka się też z regresem demograficznym na rzecz ludów kultury bliskowschodniej, Afryki północnej i ogółem Orientu, jak wiadomo duża część z nich to muzułmanie podatni na ideologię dżihadystyczną, jednak jest to tylko skutek, a przyczyną kryzysu jest demoliberalizm, „marksizm” kulturowy i kapitalizm. Dla Polski ten problem raczej jest abstrakcyjny, bo na razie nie mamy zalewu obcymi kulturowo takiego jaki jest na Zachodzie pomimo polityki imigracyjnej PiSdzielców, ale niestety może się to zmienić.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*