life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Adam Danek: Mieć albo nie mieć

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

antymaterializmNa ogół niewiele zjawisk wydaje się nam równie oczywiste, co ludzka skłonność do powiększania własnego majątku. W oczach większości z nas chęć bogacenia się nie wymaga żadnych uzasadnień, bo jest zrozumiała sama przez się. Twierdzi się nawet, że w samej naturze człowieka tkwi dążenie do posiadania więcej, niż się posiada obecnie. Innymi słowy, mniej lub bardziej świadomie uznajemy gromadzenie własności za cel sam w sobie.

Takie stanowisko nigdy jednak nie było stanowiskiem chrześcijaństwa. Z chrześcijańskiego punktu widzenia własność nie jest usprawiedliwiona sama przez się, lecz przez swoją funkcję społeczną (której istnienie zaciekle negują liberalni materialiści). Ludzkie prawo własności ma uzasadnienie wyłącznie w obowiązkach wynikających z jej posiadania. Możemy dysponować własnością, by móc wypełniać te obowiązki. Własność sama w sobie nie stanowi wartości moralnej – moralny charakter własności zależy całkowicie od realizacji jej funkcji społecznej. Z chrześcijańskiego punktu widzenia nie ma bardziej błędnego poglądu, niż ten zawarty w ulubionej formułce liberalnych materialistów: „To moja własność i nikomu nic do tego, co z nią robię! Bo na tym polega wolność!” Własność nie jest nam dana po to, żebyśmy mogli jej swobodnie używać, ani tym bardziej po to, żebyśmy mogli sobie dzięki niej poużywać – jak podsuwają nam liberalni materialiści w swojej żałośnie hedonistycznej wizji życia. Własność jest nam dana po to, by rozporządzać nią w ściśle określony sposób – i pod warunkiem, że będziemy tak właśnie czynić.

Sposób ten wskazuje na przykład św. Tomasz z Akwinu w „Summie teologicznej”, pisząc: „Człowiek powinien posiadać rzeczy zewnętrzne nie jako swoje własne, ale jako wspólne, mianowicie z gotowością do przekazania ich innym, znajdującym się w potrzebie.” Chrześcijańskie stanowisko jest jasne. Posiadamy własność, aby się nią dzielić: aby pomagać ludziom, którzy znajdują się w trudniejszym położeniu od nas. Pomaganie innym nie oznacza przy tym przykładowo umilania życia własnym bachorom poprzez fundowanie im coraz to nowych zabawek i rozrywek, lecz niesienie pomocy rzeczywiście potrzebującym. Nie oznacza też fundowania zbytków sobie pod pretekstem, że w ten sposób daję zarobić innym (ich wytwórcom i sprzedawcom), lecz odmawianie sobie zbędnych rzeczy i udzielanie ze swej własności tym, którzy nie mają.

Liberalnym materialistom zdarza się wprawdzie chwalić niektóre przejawy chrześcijańskiej etyki gospodarczej. Mają jednak dla nich swoje wytłumaczenie: „oszczędność jest potrzebna, ponieważ prowadzi do akumulacji kapitału”. Są wówczas przychylni wybranym przejawom, ale nie zasadzie, istocie tej etyki. Oszczędność na przykład to tylko przejaw głębszych i szerszych cnót: skromności i umiarkowania (powściągliwości). Chrześcijanin praktykuje skromność i umiar, aby w jak największym stopniu wyzwolić się z zależności od rzeczy materialnych i dzięki temu, poprzez ascezę, bardziej podobać się Stwórcy. Oszczędzanie tylko po to, żeby mieć więcej pieniędzy, to nowożytny wymysł herezji kalwińskiej. Zgodnie z tym konceptem oszczędność służy jedynie skuteczniejszej realizacji własnej chciwości. Purytańskim ideałem jest Ebenezer Scrooge: sknera, który skąpi wydatków na wszystko, w tym na innych ludzi – swoich pracowników. Jak modelowy biznesmen z książek Misesa i Rothbarda, Scrooge bezwzględnie „optymalizuje koszt pracy”, żeby tylko mieć coraz więcej pieniędzy. Tym samym „działa racjonalnie” i nie interesuje się losem rodziny swojego podwładnego, bo ekonomia nie zajmuje się takimi sprawami.

Na koniec należy uwypuklić jeszcze jeden punkt chrześcijańskiej etyki gospodarczej. Jeżeli bogactwa nie używa się w konkretnym celu ku pożytkowi innych, to lepiej go nie mieć, niż mieć. Albowiem zepsuta przez grzech, samolubna natura człowieka sprawia, że łatwiej używa on bogactw do czynienia zła, niż do czynienia dobra, jeżeli pozostawić mu w tej kwestii zupełną swobodę wyboru.

„Zaprawdę, powiadam wam: bogatemu trudno będzie wejść do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego.” (Mt 19, 23-24)

Adam Danek

Xportal.pl


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

9 Komentarzy

  1. Wielu chrześcijan nie rozumie tych pryncypiów. A szkoda.

  2. Byleby znowu nie przesadzić. Zapewnienie bezpiecznego bytu żonie i „bachorom” też ma wartość społeczną.

  3. Można mieć, ale nie twierdzić, że „mam, więc jestem”, raczej „jestem, a gdy zechcę – to posiadam”.
    Artykuł dobry.

  4. No to nie miej. Więcej będzie dla Mnie:-)

  5. Ostatnie zdanie dobre, ale powinno brzmieć: „Albowiem zepsuta przez grzech, samolubna natura człowieka sprawia, że łatwiej używa on bogactw do czynienia zła, niż do czynienia dobra, zwłaszcza jeżeli używa on cudzych bogactw i ma on w tym względzie władzę nad innymi ludźmi” – Reszta się zgadza….

    Skoro człowiek jak słusznie utrzymuje autor jest skażony grzechem i skłonny do złego używania swoich bogactw to cóż dopiero będzie się dziać jak ten zepsuty i skażony grzechem dostanie władzę decydowania o tym jak przeznaczać bogactwa wszystkich innych ludzi lub i sporą część…

    Pozdrawiam z Konserwatywno-Liberalnego punktu widzenia

  6. „Chrześcijańskie stanowisko jest jasne. Posiadamy własność, aby się nią dzielić: aby pomagać ludziom, którzy znajdują się w trudniejszym położeniu od nas. Pomaganie innym nie oznacza przy tym przykładowo umilania życia własnym bachorom poprzez fundowanie im coraz to nowych zabawek i rozrywek, lecz niesienie pomocy rzeczywiście potrzebującym.”

    Jeśli posiadamy własność to najczęściej jest to własność, którą zdobyliśmy ciężką pracą niezależnie czy fizyczną czy umysłową. Często szczególnie w obecnych warunkach kosztem naszego zdrowia. Zdobywamy własność przede wszystkim po to aby zapewnić sobie oraz bliskim godziwy byt teraz i w przyszłości. Czy po to mamy teraz ten byt sobie utrudniać czy też obniżać jego poziom oddając cześć zdobytej wartości innym? Powiedzmy, że wspieramy w miarę możliwości tych , których życie doświadczyło i są w potrzebie ale jak to ma się do bogactwa jakie skupia w swoich rękach Kościół Katolicki? Gdzie jest ta chrześcijańska etyka gospodarcza u tych co powinni być jej przykładem?
    Jako zwykły Polak ciężko pracujący i nie opływający w luksusach nie mogę się pogodzić z sytuacją w której żebrzącego pod kościołem biedaka ksiądz każe przegonić poza ogrodzenie swojemu kościelnemu i wsiada do najnowszego mercedesa odjeżdżając z piskiem opon.
    Jak to nazwać? Chrześcijańska etyka, miłosierdzie? To właśnie słudzy Kościoła są największym zepsuciem tego świata a za ich przykładem idą ci, którzy o sobie mówią „wierzący” biegając… upsss przepraszam jeżdżących najlepszymi samochodami na msze i rzucających na tacę grube banknoty. Ci mówią o sobie: Jestem chrześcijaninem i katolikiem i żyję zgodnie z wiarą katolicką. Czy na pewno?
    Dlatego nie zgodzę się, że każdy kto posiada bogactwo jest skażony grzechem i niewłaściwie swoim dobrem rozporządza. To nie zależy od wiary jakiejkolwiek ale od zdecydowanie bardziej złożonego cyklu na który składa się między innymi tradycja rodzinna i wychowanie nawet jeśli jest to wychowanie ateistyczne. To leży że tak powiem „w genach”.

  7. Czyn jest własność i skąd pochodzi? Otóż, w dzisiejszych czasach wielka własność skupiona w rękach garstki osób jest jawną kradzieżą, tak, nie bójmy mówić głośno to co kiedyś już powiedział ” nędzny filozof”- własność jest kradzieżą a w dzisiejszych czasach widać to najbardziej. Jak powinien postępować Chrześcijanin? Chrystus na ten temat powiedział bardzo łatwe do zrozumienia zdanie- nie martwię się o jutro tylko ufajcie Panu- ptaki nie sieją i nie zbierają a głodne nie są. Najdobitniej Jezus wytłumaczył gromadzenie dóbr krótkim zdaniem- nawet król Salomon w swoim bogactwie nie był Tak piękny jak lilia. Oczywiście, nie znaczy to, że mamy rzucić pracę i w całości zawierzyc swoje życie Bogu nie sieją i nie produkując. W XXI wieku, kiedy „święte” prawie własności stoi ponad prawem człowieka do godnego życia te słowa mają jeszcze mocniejszy oddźwięk niż kiedy kolwiek wcześniej. Być czy mieć- na to pytanie co raz więcej ludzi nie szuka odpowiedzi- konsumpcja jest łatwiejsza, bezmyslna i daje większy prestiż. W tym wszystkim najbardziej uderzające są próby usprawiedliwienia kapitalizmu za pomocą Bibli. Ksieża zamiast propagować astetyczny tryb życia plawia się w luksus za pieniądze podatnika i wiernych dających na tacę. Tylko ślepy lub głupie temu zaprzeczy. Rewolucję trzeba dokonać, ale nie w sensie politycznym a duchowym a każdy z nas sam powinien odpowiedzieć sobie na pytanie- mieć czy być. Czasu jest Tak nie wiele, w naszym świecie do stracenia mamy nasze wygody a zyskać możemy życie wieczne.

  8. „To właśnie słudzy Kościoła są największym zepsuciem tego świata”

    Największym to może przesada, ale rzeczywiście sporym.

  9. Niezły artykuł,wg mojego mniemania ta możliwość jest możliwa
    Więcej takich dobrych tekstów
    Czołem Wielkiej POLSCE !!!

Odpowiedz na Alexy de Tocqueville Anuluj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*