life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Waclawius: Brunatne Zombie – opowiadanie

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

gnls9 listopada 2013 r. lewacy zorganizowali pod bramą Uniwersytet Warszawskiego „demonstrację anty-nacjonalistyczną”. Tłumnie zjawili się wtedy dzielni rycerze, w pasiastych rajstopach, gotowi walczyć w obronie uciskanych mniejszości etnicznych, rasowych, religijnych, seksualnych. Zwalczający ponadto „ciemnotę wiary” zaczęli snuć opowieści z gatunku horrorów, o brunatnych zombie, demonach nacjonalizmu, które dybią na życie miłych, pedałujących obywateli. Na ich podstawie zrodziła się owa historyjka.

Grudniowa noc, tuż przed nowym rokiem. W piętrowej willi pod Warszawą trwała zabawa. Świętujący byli już na rauszu. Jedni siedzieli w salonie, pijąc, rozmawiając bądź bawiąc się telefonami. Inni w sypialniach na piętrze oddawali się
Janek, wypiwszy drinka, powiedział:

- Jeszcze nie ma Sylwestra, a my już napruci.
- No, jak to będzie, gdy ten melanż się skończy w Nowy Rok. – Odpowiedziała mu Anka.
- Dobrze, że styczeń mamy wolny. – Dodał.

Wtedy do salonu wpadli Armand, Maciej i Karol. Na ich ubranie składały się tylko bokserki, długie włosy i szaliki. Twarze mieli rumiane, z uśmiechami od ucha do ucha.
- Chodźcie na dwór, tam to jest teraz zajebiście morsować! – Zawołał Armand.
- Prawda! Maciek nie wytrzymał i ogrzał się w stodole. Stodołą znaczy się. – Dopowiedział Karol, po czym cała trójka ryknęła potężnym śmiechem. Zwróciła się do nich Anka, zajęta dotąd oglądaniem zdjęć na tablecie.
- Zaraz, zaraz. Puściliście z dymem stodołę??
- Nie. Pałac Kultury. – Odparł Karol.

Na te słowa większość gości przebywająca w salonie wybiegła na dwór. Kilkaset metrów przed domem, na ośnieżonym polu majaczyła jasnopomarańczowa łuna. Ogień pożerał drewnianą stodołę, należącą do któregoś z sąsiadów. Kłęby dymu wiatr niósł w stronę ściany lasu, na lewo od budowli. Drewno spalało się, trzeszcząc i piszcząc.

- Co wy narobiliście?! – Zawołała dziewczyna.
- No, co? Stary Miro jej nigdy nie używał. Zresztą on wszystko wybacza. – Odrzekł gospodarz, Bartek.
- No, cóż! Prawdziwi Polacy! – Ciągnęła swój wywód. – Niszczą cudzą własność, cieszą się z tego… Zachowaliście się jak banda cebulaków! Spiliście się, wybiegliście na dwór i spaliliście stodołę! Zupełnie jak w Jedwabnem!
- Uspokój się kobieto! – Odezwał się Maciej. – Zawsze musisz dramatyzować? I te twoje mędrkowanie, jak na jakimś WOS! Ogarnij się!
- WYWOŁALIŚCIE BRUNATNE ZOMBIE! Demony nacjonalizmu! To spalenie to antysemityzm! Lejecie na pamięć o tych biednych ludziach! Zupełnie jak cały ten naród! Dzięki takim ludziom Hitler doszedł do władzy…

Mówiła dalej, a reszta wpatrywała się w wielkie ognisko. Gdy zaczął dokuczać mróz, wszyscy wrócili do willi. Zabawa trwała dalej. Około trzeciej nad ranem cały dom spał. Nikt nie zauważył dziwnego zjawiska za oknem. Oto na nocnym, zimowym niebie ukazała się tęcza. Już w pierwszej sekundzie zaczęła. Płomień szedł z jednego końca na drugi, unicestwiając kolory łuku.

Z lasu wyszło kilkadziesiąt postaci. Ubrane były w mundury wojskowe, habity, sutanny lub proste, chłopskie kożuchy. Gromada zatrzymała się na tarasie. Kilku żołnierzy, wraz z księdzem zbiło oszklone drzwi i weszło do ciemnego pokoju. Pogrążeni w pijackim śnie imprezowicze ani drgnęli. Korzystając z tego, większość umundurowanych dobrała się do piwa. Za to dwaj wraz ze szkieletem w sutannie wkroczyli do sypialni na górze. Tam, na kilku materacach leżało ze sobą kilku chłopaków i dziewczyn. Jednego z nich, Radka, obudził dźwięk wyważanych drzwi. Gdy otworzył oczy, ujrzał stojących nad nim dwóch mężczyzn, w przedwojennych mundurach Wojska Polskiego, o bladych twarzach. Ich oczy także były całkiem białe. Towarzyszył im, odziany w sutannę szkielet, z księżowskim biretem na głowie.

Natychmiast usta przebudzonego wydały krzyk. Obudziło to pozostałych. W ułamku sekundy wytworzył się chór pisków. Na trzech zjawach nie zrobiło to wrażenia. Żołnierz chwycił Radka, otworzył okno i wyrzucił go na śnieg. Podobny los spotkał pozostałych. Z okien wylatywali nadzy, wrzeszczący rozpustnicy. Radek rzucił się przed siebie. Szaleńczo biegł, byle jak najdalej od tego miejsca. Powtarzał sobie: „To mi się śni”. „To mi się śni”. „To mi się śni”. Po co oglądał te wszystkie horrory? Po co dzisiaj brał te psychotropowe świństwa? Od teraz koniec z tabletkami, koniec z trawą.
Łup! Zatopiony w myślach wpadł na kogoś.

- O przepraszam bardzo! Ja nie chciałem…
Spojrzał przed siebie. Stał przed nim truposz-zakonnik, ze sznurem wokół pasa. Twarzy nie było widać. Zakapturzonemu towarzyszyły inne postacie, podobne do tych, co wyrzuciły go z łóżka.
- Dokąd to się wybieramy? – Chwycił go swoimi nieprawdopodobnie zimnymi dłońmi. Siłę miał jak mistrz kulturystyki. – Co to za bieganie nago po lesie?! Sodomito ty!

Zaprowadzono Radka z powrotem na taras, gdzie żołnierze pilnowali reszty.

- Zamknąć ich wszystkich w tej piwnicy! – Zawołał zakonnik.
- Tak, jest Inkwizytorze! – odparł żołnierz.

Wszystkich wepchnięto do nieogrzewanej piwnicy. Bez ubrania chłód przenikał całe ciało. Nawet Armand, znany ze swej wytrzymałości, cały dygotał. Wtedy zbrzydła nagość. Gdy wydawało się, że dzieci-kwiaty zamarzną, drzwiami posypały się poduszki, kurtki, bluzy, spodnie. Wszystkie ubrania i rzeczy, jakie zostały w sypialni. Więźniowie z radością rzucili się na nie.

Tymczasem przybysze żerowali w salonie. Piwo lało się strumieniami do martwych ciał. Śpiący na kanapach nie ruszali się wcale. Inkwizytor podszedł do Janka. Potrząsnął nim. Chłopak był jednak tak sparaliżowany strachem, iż nawet nie otworzył oczu.

- Inkwizytorze, lepiej chodźmy zapalić. – powiedział jeden z żołnierzy.
- Masz rację kapitanie.
Wyszli na taras. Wojskowy wyciągnął paczkę papierosów. W oczy rzucał się napis „Palenie zabija”.
- Ale nam się trafiło, kapitanie. Akurat wyszliśmy w noc przed Sylwestrem.
- No, mam nadzieję, że te dzieciaki się czegoś nauczą. Oddałem im ubrania, bo już długo siedzieli ze sobą nago.
- Oj, co tu się dzieję. Takie orgie to tylko w Czechach, u adamitów widziałem. Ile jeszcze potrwa ta epoka?
- Na pewno niedługo. My zaraz musimy wracać, ale na pewno nie będzie trwała wiecznie. Żal tylko ich, że tak się szanują.
- A co przy śmierci będą mieli? My wykonaliśmy swoje, ale do nich należy ostateczna decyzja. Mają wolną wolę…

Rozmawiali tak, aż pierwszy człowiek ze wsi nie wstał z łóżka. Wtedy to dwóch zmarłych zgasiło papierosy, siedzących w piwnicy wypuszczono, a następnie zjawy zniknęły jak kamfora. Aż do południa nie padło w willi ani jedno słowo. Ci, co parę godzin wcześniej bawili się w najlepsze, teraz siedzieli osowiali na tapczanach. Nie mogli uwierzyć w to, co zaszło nad ranem. Na samą myśl, iż wizyta zjaw zdarzyła się na jawie, przechodził dreszcz.
W końcu odezwał się Janek.

- Co to było?
Zapanowała chwila milczenia.
- Anka coś bredziła o faszystach, demonach i zombie. – przypomniał sobie Bartek.
- Kiedy?! – krzyknęła dziewczyna
- Jak ta stodoła się jarała. Że przywołaliśmy brunatne zombie, demony nacjonalizmu czy coś tam.
- O shit… – dało się słyszeć od kogoś. Znów na moment zapanowała cisza.
- Czyli… – stękał Karol. – Czyli były to…duchy faszystów! Mogli nas pozabijać!
- Ale tego nie zrobili. – odparł Marek. – Nawet w piwnicy, jak marzliśmy, rzucili nam ubrania.
- Myślę, że to nie była litość. – stwierdziła Anka. – Nie chcieli, żebyśmy byli „brudni”, „nieczyści”, czy jak to tam… Wiecie, o co mi chodzi. VI przykazanie. Dla tych nieszczęśników to wielka zbrodnia.
- To czemu nas nie zabili? – zapytała Wika.
- No wiesz, nie wiem. – Anka nie umiała na to odpowiedzieć.
- Nas na dole nie ruszyli. – dorzucił Janek.
- Wypili nam browary. – zauważył gospodarz.
- Weźcie ich nie usprawiedliwiajcie! – wzburzyła się Klara. Nie zabili nas, co nie znaczy, że są dobrzy.
- No właśnie! – poparł ją Radek. – Ja jestem normalnym człowiekiem. Chcę żyć, mieć, co jeść, piwko wypić, trawki zapalić, pobawić się, poznawać ludzi, korzystać z miłości. A oni mi na to nie pozwolą. Nigdy.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

2 Komentarzy

  1. trochę męczący styl pisania, ale ogólnie cały tekst bardzo fajny

  2. Bardzo dobry tekst.Czekam na kontynuacje.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*