Na rynku wydawniczym możemy znaleźć wiele książek analizujących zjawisko globalizacji i związanej z nim ideologii (globalizmu) pod kątem ekonomicznym, ekologicznym, czy też społecznym. Książka „Pęknięty witraż. Człowiek w pułapce globalizmu” autorstwa Waldemara Bożeńskiego to filozoficzna krytyka globalnej wioski i niszczenia przez nią fundamentów człowieczeństwa. Homo economicus i homo americanus to dwa wcielenie Innego – Nowego Człowieka, zmierzającego w kierunku Otchłani – Bezświata, czyli świata globalnego. Wśród inspiracji Autora wyraźnie dostrzec można idee Heideggera, Nietzschego, Jaspersa, które służą za podstawę wyjaśniania takich kwestii jak egzystencja, globalizm, wolność, prawda, zniewolenie, totalitaryzm. Pomimo takich odwołań i przejawiającej się nieobecności religii, którą zastępuje swoisty kult filozofii, Autor jest znakomitym obserwatorem społeczeństwa ery globalizacji – społeczeństwa spektaklu, gdzie konsumpcja i masowe ogłupianie przy pomocy telewizji zastępują rzeczy naprawdę ważne.
Na arenę wchodzą sportowi pseudoherosi. Miliony przed telewizorami. To upaja masy i daje im poczucie siły i znaczenia. Nie chcą wiedzieć, że są tylko posłusznym tłumem niewolników, którym w przemyślny sposób odebrano nawet marzenia o wolności. Rzeźnia, która jawi się w pozorze pałacu. Sterylna hodowla, subtelna i delikatna już od urodzenia. Specjalne zabawki, później komputery, telewizja i sto ociekających podnieceniem kanałów, ogłupiająca praca i raz na cztery lata – do urn wyborczych! Tam trzeba potwierdzić swoje zniewolenie i zasłużyć na upragniony stygmat dobrego obywatela i patrioty.
Nie brak także obserwacji natury lokalnej, a więc odnoszących się do naszej ojczyzny:
Zaklęty krąg pozornych celów, umiejętne kontrolowanie społeczeństwa poprzez narzucanie mu obłędnej numeryzacji (każdy ma swoje Numery), pętanie indywidualnej aktywności poprzez karmienie dzieci i młodzieży olbrzymią ilością całkowicie niepotrzebnych faktów pod szumną nazwą reformy edukacji – wszystko to zmierza ku jednemu celowi. Jest nim sparaliżowanie woli człowieka, zahamowanie refleksyjnego zapytywania a w rezultacie hodowla zniewolonego, posłusznego, gotowego na największy ucisk i biedę społeczeństwa. Taka Rzeczpospolita będzie powoli tonęła w chaosie, aż do jej stopniowego wchłonięcia przez struktury euroatlantyckie. Natomiast społeczeństwo stanie się rezerwuarem taniej siły roboczej i otępiałym konsumentem produktów i usług. W ten sposób urzeczywistni się ideologia demokracji globalnej.
Brzmi znajomo, nieprawdaż? A teraz najlepsze – słowa pisane były w okolicach roku 2000.
To co niewątpliwie irytuje to używanie określeń faszyzm/hitleryzm jako zamienników, a także dość kuriozalny wniosek, jakoby globalna demokracja i amerykanizm były spadkobiercami faszyzmu. Pewną konsternację wśród zwolenników rewolucyjnego nacjonalizmu może wzbudzić stosowanie przez Autora określenia „Nowy Człowiek” w sensie pejoratywnym. Nie ma ono jednak nic wspólnego z jego znaczeniem stosowanym przez ruchy narodowo-radykalne – vide Legion Archanioła Michała i inne. „Nowy Człowiek” epoki globalizmu to antyteza Nowego Człowieka zakorzenionego w Tradycji, stawiającego na pierwszym planie Boga i Wartości, szanującego lokalne otoczenie, dumnego z tożsamości i pochodzenia.
Pewne mankamenty nie przekreślają jednak ciekawych i ważnych spostrzeżeń, których lektura na pewno pozwoli lepiej zrozumieć „nowoczesny świat” w którym przyszło nam żyć i….da kolejne argumenty w walce z „postępowcami”.
WT
Najnowsze komentarze