Bojownicy „Wolnej Armii Syryjskiej”
Jak donosi irańska Press TV, na granicy iracko-syryjskiej miała miejsca wymiana ognia, na skutek której śmierć poniosło co najmniej 42 syryjskich żołnierzy oraz siedmiu Irakijczyków. Telewizja podaje, że była to pułapka zastawiona przez terrorystów z tzw. „Wolnej Armii Syryjskiej”.
Do Iraku z wizytą dyplomatyczną pojechało kilku syryjskich przedstawicieli rządowych, których ochraniał specjalny konwój wojskowy. W drodze powrotnej, gdy delegacja szykowała się do przejścia na syryjską stronę granicy, na miejscu czekała ją zasadzka. Rebelianci otworzyli ogień z moździerzy, granatników i karabinów maszynowych. Zginęło wielu żołnierzy syryjskich, a także niektórzy dyplomaci. Siedmiu towarzyszących konwojowi Irakijczyków spotkała śmierć, czterech zaś odniosło rany.
Nie jest to pierwszy przypadek efektu „wylewania się” (z ang. spillover) konfliktu syryjskiego na zewnątrz. 3 marca br., czyli przedwczoraj, w wyniku ostrzału ze strony terrorystów śmierć poniósł iracki żołnierz odbywający służbę na posterunku granicznym. Nie dalej jak dwa tygodnie temu świat obiegła również informacja o napaściach walczących z rządem prezydenta Assada dżihadystów na zamieszkałe przez szyitów wioski w Libanie, wskutek czego miało dojść do potyczek na linii FSA-Hezbollah. Jak wiadomo, libańskie ugrupowanie zbrojne stoi murem za obecnym prezydentem Syrii i nie dopuszcza do przejmowania przez salafickich fanatyków wpływów na terytorium Libanu.
Irak jako jeden z niewielu aktorów arabskich kategorycznie odrzucił natomiast propozycje dołączenia do wymierzonej w Assada koalicji regionalnej, na czele której stoją państwa Zatoki Perskiej, przede wszystkim Arabia Saudyjska oraz Katar, a także Turcja. Bagdad jest notorycznie oskarżany przez tzw. „Syryjską Radę Narodową” o „wtrącanie się w sprawy syryjskie” oraz „wspieranie reżimu Assada”, czemu rzeczony zdecydowanie zaprzecza. Premier al-Maliki deklaruje neutralność w konflikcie syryjskim, jednakże armie iracka i syryjska współpracują ze sobą w zakresie chwytania rebeliantów na terenach granicznych; rząd iracki nie interweniuje również w sprawie pomocy logistycznej dla Damaszku ze strony Teheranu, której transport przebiega przez terytorium jego kraju.
Zdaniem irackiego premiera, zwycięstwo tzw. opozycji oznaczać będzie rozlanie się wojny domowej na cały region. „Ani opozycja, ani rząd nie są w stanie się wzajemnie unicestwić… Najniebezpieczniejszym scenariuszem jest wygrana opozycji, ponieważ to oznaczałoby wojnę domową w Libanie, podział Jordanii oraz wojnę na tle religijnym w samym Iraku.” – powiedział w wywiadzie dla Al-Jazeery Maliki.
To wszystko wydaje się mieć związek z coraz częstszymi zamachami terrorystycznymi na terytorium Iraku, dokonywanymi w dzielnicach zamieszkałych przez szyitów. Ostatni miał miejsce wczoraj w Karbali. Zginęło sześć osób, 11 odniosło rany. Zdaniem wielu analityków owe akty terroru stanowią konsekwencję obecnej sytuacji w Syrii; mogą nawet być bezpośrednim przedłużeniem większego planu ze strony dżihadystów bądź ich mocodawców, polegającym na destabilizowaniu państw wspierających obecny, legalny rząd w Syrii, takich jak zdominowany przez stronnictwo szyickie Irak, czy Iran. Warto pamiętać, że dla salafitów i wahabitów, szyici oraz rozmaite herezje wyrosłe na gruncie tego odłamu islamu (np. alawizm) są gorsi od chrześcijan, czy wyznawców judaizmu. Traktuje się ich jak zdrajców i odszczepieńców.
Ataki na ludność wyznającą szyicki islam nasilają się również na terytorium Pakistanu. O ich sprawstwo podejrzewa się lokalne komórki Al-Kaidy. Iran od dłuższego czasu naciska na pakistańskie władze, by te zajęły się tymi aktami terroru, zwłaszcza w świetle nowych ustaleń dotyczących budowy wspólnego gazociągu. Władze w Islamabadzie odrzuciły niedawno naciski Waszyngtonu, który niechętnie spogląda na nowe porozumienie energetyczne dwóch sąsiadów w regionie. W tym kontekście dalsza eskalacja przemocy wewnątrz Pakistanu nie służy obu stronom i może również być odbierana jako element szerszej układanki geopolitycznej.
Szyici jadą do Syrii na wojnę
Z informacji potwierdzonych przez agencję Reuters wynika, że z Libanu i Iraku ściągają do Syrii szyici, którzy chcą uformować specjalny batalion religijny, mający zapobiegać atakom na współwyznawców i chronić ich meczety przed FSA i pozostałymi salafickimi ugrupowaniami. W trakcie konfliktu odnotowano już bowiem kilkanaście przypadków niszczenia świętych miejsc szyickiej religii przez tzw. rebeliantów. Działalność batalionu ma być motywowana względami wyłącznie religijnymi, bez nadzoru rządu w Damaszku.
Z kolei Rosja i Irak wznowiły rozmowy o kontrakcie na dostawę ciężkiego sprzętu dla irackiej armii. Jego wartość ma wynieść 4,2 miliardy dolarów; w grę wchodzi 30 helikopterów bojowych typu MI-28 oraz systemy rakietowe ziemia-powietrze. Po operacji „Iraqi Freedom” armia iracka pozostała bez własnej marynarki wojennej i sił powietrznych. (DD)
Za: presstv.ir, reuters.com, rt.com
Zobacz: Wywiad premiera Iraku na temat Syrii dla telewizji RT
Najnowsze komentarze