life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Zenon Dziedzic: Ksiądz Kazimierz

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Szczęśliwy ten, który może powiedzieć, że nauki pobierał „u stóp mędrca – wielkiego tego świata”. Nauki takie procentują, są zaczynem wybijania się ponad przeciętność.

Ksiądz Kazimierz Aleksander Hamerszmit urodził się 12 grudnia 1916 roku, w Kołakach Kościelnych koło Zambrowa w diecezji Łomżyńskiej. Ojciec jego był organistą, matka pochodziła z rodziny inteligenckiej. Dom Kazimierza promieniował głęboką religijnością, umiłowaniem Ojczyzny i altruizmem; służbą Bogu, Ojczyźnie i ludziom. Ten rys pedagogiki rodzinnej charakteryzował całe życie księdza Kazimierza. Rozbudował również jego powołanie kapłańskie, tak, iż nie mógł młody Kazimierz wyobrazić sobie innego życia, niż bycie księdzem. Odprawianie Mszy św., spowiedź – tkwienie w konfesjonale niezliczonych ilości godzin każdego dnia, sprawowanie pozostałych sakramentów zawsze w wiernej służbie Bogu i ludziom – to było jego dewizą życia. Był wyciszony wewnętrznie, cierpliwy w wysłuchiwaniu innych, otwarty na każdego potrzebującego – drzwi u niego były otwarte dla każdego. Żył w ubóstwie. Pieniądze, które otrzymał jako odszkodowanie za pobyty w obozach koncentracyjnych, przeznaczył na budowę nowego kościoła. Poruszał się na motorynce, mimo, iż był proboszczem najbogatszej parafii w diecezji. Postawa ta zadziwiała wielu, co bardziej wrażliwych zaś skłaniała do korekty własnego sposobu życia. Władze komunistyczne prześladowały księdza, szczególnie, gdy bronił tajemnicy spowiedzi, jednego z penitentów wysokiego funkcjonariusza partyjnego. Nękanie było często wulgarne, pełne agresji. Wysuwano pod adresem księdza groźby użycia siły, a nawet pozbawienia życia.

Poznałem księdza, gdy założyłem towarzystwo charytatywne. Było to w listopadzie 1987 roku. Ksiądz był już wtedy dwa lata na emeryturze. Mieszkał w dwóch pokoikach dla gości, w swojej plebani. Miał dla mnie czas każdego dnia, bywało, że odchodził od innych, by wysłuchać, poradzić, wesprzeć w pracy na rzecz potrzebujących.

Zachwycił mnie wtedy, gdy zaangażował się bez reszty w rozdawnictwo darów, które do Suwałk, każdego roku, przywoził pan J. Meier z Niemiec. Ksiądz Kazimierz brał na siebie ten ciężar i obok wdzięczności otrzymywał „zapłatę” w oszczerstwach, pomówieniach, zawiści. Nie załamywał się jednak, rozdawał nadal skrupulatnie wpisując dary do zeszytów, tak by każdy potrzebujący otrzymał pomoc. Ta skrupulatność eliminowała cwaniaków z ulic, kombinatorów i amatorów lekkiego życia. Odwiedzał potrzebujących w ich domach. Rozmawiał i namawiał do lepszego życia, pomagał w załatwianiu pracy.

Gdy prosiłem księdza Kazimierza o odprawienie Mszy św. na obozach podopiecznych z Katolickiego Towarzystwa Służby Dzieciom, nie odmawiał, zmieniał plany i był razem z nami, by modlić się i spowiadać.

Ksiądz Kazimierz był również uzdolniony literacko. Świadczy o tym między innymi jego „List do matki”. To wspomnienia z obozu w Dachau przetykane wizerunkiem matki, a w każdym słowie widać ogromnie uczucie i głęboką synowską miłość. Cierpienia, których doznał w miejscu ludzkiego upodlenia, wskazują mimo tego na wartości nieprzemijające. Umiał z pokorą znosić wszelkie dolegliwości, a zawdzięczał to kochającemu sercu matki i ogromnej miłości do Jezusa i Maryi. A cierpienia były ogromne, bowiem pseudo-naukowcy eksperymentowali na nim, jak na doświadczalnym króliku. Są także jego wspomnienia – niezwykła gratka dla literatów, socjologów, historyków., a także spisane kazania i homilie, które głosił zawsze z kartki. Tych kilka zeszytów pokrytych zwartym pismem czeka na opracowanie, czeka na swojego wydawcę. Dokonał tego po raz pierwszy ksiądz dr Dariusz Brozio w książce pt. „Model życia chrześcijańskiego w świetle nauczania Księdza Kazimierza Aleksandra Hamerszmita”. Wyd. Episteme, Ełk 2009, postulator diecezjalny procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego gorliwego kapłana.

Stan wojenny, który wybuchł 13 grudnia 1981 roku był dla milionów ludzi szokiem. Generałowie w polskich mundurach wypowiedzieli wojnę Polakom. Represje, które rozszalały się już w nocy z 12 na 13 grudnia, objęły tysiące działaczy wolnego narodu. Strach dokonywał wszystkiego. Czołgi na ulicach i uzbrojone po zęby brygady szturmowe, koksowniki z palącym się koksem, bo zima tego roku była ostra i grzejący się przy nich młodzi żołnierze Ludowego Wojska Polskiego, a także członkowie Zmechanizowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej oraz Oddziałów Rezerwy Milicji Obywatelskiej – zbrojnego ramienia Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, wszystko to potęgowało nastrój powagi, przerażenia wzmacnianego niepewnością o los własny i bliskich. Łomot do drzwi, wyrywani ludzie z domów, zabierani ojcowie, wywlekane matki, ciągani po klatce schodowej młodzi działacze struktur organizacji niepodległościowych, dzieci pozostawiane same w zdemolowanych mieszkaniach przez funkcyjnych ZOMO, ORMO, MO, UB i wszystko w majestacie prawa tworzącego siepaczy, potulnych pracowników samorządowych, butnych sekretarzy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – partii nie zdelegalizowanej w tę wojnę, włączonej w prześladowanie Polaków. Jacy oni wszyscy byli gorliwi w wypełnianiu rozkazów Jaruzelskiego, często ponad miarę ludzkiej przyzwoitości. W prostym człowieku odzywała się bestia, potwór nadgorliwości, eksplozja nienawiści i brutalności.

Ksiądz Kazimierz przyjął to wydarzenie z kapłańską troską, a także ogromną determinacją i odwagą w działaniu. Już 13 grudnia w zakrystii kościoła św. Aleksandra w Suwałkach, odprawił Mszę św., w której uczestniczyli członkowie Wojewódzkiego Zarządu Niezależnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Inicjatywa ta miała charakter konspiracyjny. Przy wpadce, wszyscy jej uczestnicy, łącznie z księdzem Kazimierzem byliby aresztowani. Pocieszał, wzmacniał i jest to chyba jedyne kazanie, które nie znalazło się w jego zapiskach. Nie wahał się również, gdy trzeba było przechować na plebani sztandar i dokumenty związku przeciwko któremu Jaruzelski tę wojnę wywołał.

Na Boże Narodzenie 1981 roku zapewniał parafian, że Jezus narodził się także na Polskiej ziemi, tak strasznie udręczonej niesprawiedliwością i grzechem nienawiści. Polecił aby, mimo wszystko, budować w sobie cnotę pojednania i wybaczenia, bowiem wszyscy jesteśmy synami tego samego narodu kształtowanego miłością Boga i ciągłym wstawiennictwem Królowej Polski oraz atmosferą płynącą z rodzin.

Wyraził zgodę na odprawianie Mszy św. W intencji Ojczyzny, którą opracowywał i przeprowadzał jego ksiądz wikary

Sam zgłosił się do posługi duszpasterskiej na rzecz uwięzionych kobiet w Gołdapi. Zamknięto je tam w pierwszych dniach wojny na podstawie doraźnych sądów, które aż nazbyt skwapliwie ferowały wieloletnie wyroki pozbawiające wolności.(Między innymi wystarczyło, że w domu znaleziono biuletyn NSZZ „Solidarność”, albo powielacz lub farby drukarskie). Były tam kobiety niemal z całej Polski. Daleko od domów, niepewne jutra, bez bliskich, a święta właśnie trwały. Mówił wtedy o cierpieniu ludzi, które jest złączone z cierpieniem Jezusa i o tym, czy będzie ono przekleństwem, czy błogosławieństwem. Cierpienie bowiem kształtowane jest przez postawę samych cierpiących i albo jest współodkupieniem, albo jazgotem pretensji i nienawiści do oprawców lub losu. Miał odwagę uczyć wtedy o obowiązku wybaczania, co w wielu wypadkach nie było przyjmowane z należytym zrozumieniem. Doczekał się raczej fałszywych oskarżeń niż rzetelnej oceny swoich działań. Człowieka najpełniej poznaje się w ekstremalnych warunkach. Ksiądz Kazimierz okazał się autentycznym sługą Jezusa, który zawsze stawiał na pierwszym miejscu Boga potem Ojczyznę wreszcie człowieka i jego zbawienie. Nieustannie głosił, że:

1. “Sprawiedliwość Boża niszczy grzech”.

2 .”Trzeba zrozumieć tragedię jaka jest związana z nadużywaniem picia

alkoholu.” (Dzisiaj trzeba dodać – tragedię wynikającą z zażywania narkotyków, z rozwiązłości seksualnej, z rozluźnienia więzów rodzinnych i społecznych, z zaniku patriotyzmu i odpowiedzialności za Ojczyznę).

3. ” Należy walczyć o swoją wolność, (…) o zbawienie dusz.”

4. ”Życie nasze dopiero w świetle wiary ma sens.”

5.”Choćbyś był największym grzesznikiem, możesz stać się jeszcze największym świętym.”

6. ”Miłość oparta na ofierze może dać szczęście ludziom na ziemi.”

7. ”Modlitwa jest źródłem mocy i przetrwania.”

8. “Chrystus Pan zawsze jest źródłem i wzorem do naśladowania.”

Ksiądz Kazimierz zmarł 5 lutego 1996 roku w wieku 80 lat w Suwałkach. Niemal do ostatnich dni służył w tym mieście posługą w konfesjonale w konkatedrze św. Aleksandra – swojej ukochanej parafii, w której pracował 30 lat, w tym 20 jako proboszcz i dziekan oraz spowiednik dekanalny, a także kapelan Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Suwałkach.

Edyktem biskupa ks. dr Jerzego Mazura biskupa Ełckiego z dnia 7 lutego 2010 roku, na prośbę postulatora, rozpoczęto proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny księdza Kazimiera Aleksandra Hamerszmita. Zgodnie z Edyktem księdzu Kazimierzowi przysługiwał tytuł: Czcigodnego Kapłana. Proces diecezjalny zamknięto w marcu 2011 roku. Księdzu Kazimierzowi Hamerszmitowi przysługuje więc, zgodnie z przepisami Kodeksu Kanonicznego, tytuł Sługi Bożego.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.


Subscribe to Comments RSS Feed in this post

Jeden komentarz

  1. Przekonywuje prostota życia sługi Bożego. Trzeba takich wzorów, byśmy nie stracili zaufania do sług Pana.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*