life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Merlin Miller: Kiedy biją wojenne bębny

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Merlin Miller i JE Mahmud Ahmadineżad

Wciąż mam w głowie moją niedawną wycieczkę do Islamskiej Republiki Iranu i pytam samego siebie, kto pragnie wojny między Ameryką, a tym krajem. Prędko dochodzę do konkluzji, że z pewnością nie jest tym kimś naród amerykański, ani irański, lecz globaliści (międzynarodowi bankierzy i ich beneficjenci). Kontrolują Izrael, amerykańskie media i większość naszych polityków… – a przez to naszą politykę zagraniczną.

Moja wyprawa do tej egzotycznej i niezrozumianej ziemi zaczęła się wraz z zaproszeniem na „New Horizon – The First International Independent Filmmakers Festival”. Była to konferencja połączona z festiwalem, odbywająca się w Teheranie od 2 do 7 września. Wzięli w niej udział twórcy filmowi i intelektualiści z całego świata. Było to jedno z najbardziej stymulujących doświadczeń, jakie kiedykolwiek przeżyłem oraz skuteczny pomost pomiędzy rozmaitymi kulturami i perspektywami – z nadrzędnym celem promocji prawdy, sprawiedliwości, wolności i pokoju.

Inicjatywy tej nie podjęła Ameryka, ani żadne inne mocarstwo światowe, lecz państwo niesłusznie oblegane sankcjami i groźbami wojny. Moje obserwacje Iranu stoją w sprzeczności z percepcją większości Amerykanów. To, czego doświadczyłem, to pobożny kraj miłujący Boga, rodzinę i naród – i mający bezwzględny szacunek dla najszlachetniejszych z ludzkich dążeń.

Gdy piszę ten tekst, wielka, wspaniała książka, Rubajat Omara Chajjama, leży obok mnie. Przepiękne poematy Chajjama wytrzymały próbę czasu i są testamentem naturalnego, pokojowego ducha perskiego narodu. Ów skarb podarował mi prezydent Mahmud Ahmadineżad. Na ostatniej stronie napisał dla mnie następującą dedykację (przetłumaczoną z farsi):

W imię Boga, który miłuje ludzkie istoty,

Mój drogi bracie:

Ja, ty, my obaj i my wszyscy urzeczywistniamy prawdę i szczęście dla ludzkich istnień,

które niestety są ofiarami światowych potęg.

To historyczna szansa, by podkopać wszelkie nieludzkie relacje i położyć kres uprzedzeniom, które kwestionowały prawdy i oddzielały je od siebie, by wreszcie móc zbudować piękny świat oparty na miłości, sprawiedliwości i estetyce.

Jest to historyczny i z pewnością osiągalny cel. Do jego spełnienia potrzeba jedynie, aby nasze ręce, umysły i serca złączyły się ze sobą.

Modlę się do Wszechmogącego, by pobłogosławił Ciebie, który kochasz ludzkość i życzysz każdemu powodzenia. Mam nadzieję spotkać Cię w lepszej przyszłości.

(Podpisano),

Mahmud Ahmadineżad

8 września 2012

Odkryłem, że prezydent Ahmadineżad jest skromnym człowiekiem mającym silny uścisk dłoni oraz intensywne, bystre spojrzenie. Pomimo jego dostojnej i uprzejmej osobowości, jest regularnie demonizowany i oczerniany przez kontrolowane media na Zachodzie. Czy owe demonizowanie jakieś ma podstawy, czy może raczej jest on obiektem ataków jako samotny przywódca polityczny stojący naprzeciw syjonistycznym siłom? Jest to moja próba zaprezentowania kilku prawd, tak aby świat mógł lepiej zrozumieć Iran, jego naród i jego klasę rządzącą.

Irańczycy są podobni do Europejczyków pod względem wyglądu zewnętrznego… to wspaniali ludzie, opanowani i życzliwi. Ich kobiety noszą skromnie okrywające je ubrania, lecz rekompensują to sobie elegancką modą i bezchmurnym wyrazem twarzy, która jest zazwyczaj odkryta. Odwzajemniają słane im uśmiechy i nie są wcale traktowane jak obywatele drugiej kategorii, co usiłuje się nam wmawiać. W rzeczywistości przeważają liczebnie nad mężczyznami w rankingach rekrutacyjnych na uczelniach wyższych. Nie ma tu nieprzyzwoitości, a kobiety na teherańskich ulicach czują się bezpiecznie – czy to w dzień, czy w nocy. Wpływy cywilizacji zachodniej nie zostały stąd całkowicie wyrugowane, jednak Irańczycy oparli się dekadencji kulturowego marksizmu. Moim zdaniem największa zasługa leży tu po stronie ich wiary i miłości do instytucji rodziny. Byłem zaskoczony odkryciem, że islamska wiara tak naprawdę czci Jezusa i Chrystianizm. Niestety wskutek kontroli naszych mediów przez syjonistów, ich politycznego dyktatu i innych manipulacji, chrześcijański świat jest nieustannie przekonywany, że muzułmanie powinni być naszymi wrogami, a my powinniśmy być wrogami muzułmanów.

Muzułmanie dostają białej gorączki, gdy widzą te medialne kłamstwa oraz ciągłe ataki na ich wiarę i kulturę. Hollywoodzka promocja chorych filmów może prowokować skrajne reakcje, a wówczas skłania się nas do myślenia, że wszyscy wyznawcy islamu to radykałowie. Nigdy nie mamy zastrzeżeń co do promocji tych zainspirowanych przez syjonistów produkcji albo do wtrącania się międzynarodowego biznesu w sprawy wewnętrzne suwerennych krajów islamskich. Gdybyśmy dokładniej przyjrzeli się tym fałszywym obrazom, prędko odnaleźlibyśmy w nich znaczące podobieństwo do produkcji obraźliwych dla społeczności chrześcijańskich – wychodzących spod pióra tych samych propagandystów syjonizmu i kulturowego marksizmu. Dążą oni do globalistycznego Nowego Porządku Świata – pozbawionego różnorodności i swobód związanych z ideą niepodległych państw narodowych.

Gdy opuściłem miejsce, gdzie odbywał się festiwal, by pospacerować po ulicach, odkryłem, że ludzie są bardzo uczynni i nie żywią do mnie żadnej urazy – pomimo iż moja amerykańska narodowość była aż nadto oczywista. Cieszyłem się ich egzotyczną strawą i zacząłem doceniać kunszt ich produktów. Jedyne negatywne wrażenie wywarł na mnie szalony ruch drogowy w Teheranie. 15-milionowe miasto rozrosło się szybciej od jego infrastruktury. Pomimo tego, obfituje ono w nowe konstrukcje, przepiękne parki i pomniki – odzwierciedlające szlachetność i talent narodu. Irańczycy zdają się kochać Amerykanów, lecz są słusznie zaniepokojeni i krytyczni wobec naszej nieracjonalnej, inwazyjnej polityki rządu. Często padało pytanie: „Dlaczego wasz kraj chce nas atakować?”

Obecna kampania potępieńcza wobec Iranu odbywa się rzekomo w związku z możliwością rozwijania przez ten kraj zbrojnej technologii nuklearnej. Wszyscy powinniśmy walczyć o świat wolny od atomowych zagrożeń, lecz należy również uszanować suwerenność państw. Iran jest sygnatariuszem Paktu o Nieproliferacji i otworzył swoje placówki na rzecz inspekcji, deklarując, że w jego własnym interesie leży jedynie rozwój branży energetycznej. Nie ma żadnych dowodów na to, że jest inaczej, a irański najwyższy przywódca, Ajatollah Chamenei potępił otwarcie broń nuklearną – wydawszy na nią „Fatwę”, uznając ją za sprzeczną z państwową religią. Jednak naczelny oskarżyciel w tej sprawie, Izrael (i architekt stojący za fałszywą kampanią przypisują Irakowi posiadanie „broni masowego rażenia) sam podejrzewany jest o posiadanie ponad trzystu głowic nuklearnych. Nigdy też nie podpisał NPT i nie jest zbytnio zainteresowany udzielaniem informacji bądź też otwieraniem swoich placówek dla inspekcji. Mimo to Ameryka wciąż maszeruje w rytm bębnów wojennych, szukając konfliktu z innymi. Dlaczego Izraela nie spotyka żadna presja, by dostosował się do tych samych standardów i z jakiej racji nakładamy sankcje na kraj, który nie uczynił nam nic złego? Jest to wstępny akt wypowiedzenia wojny, dokonany tylko dlatego, że izraelskie lobby zażądało tego od naszych służalczych polityków, którzy zamiast troszczyć się o amerykański naród, hołdują syjonistycznym interesom.

Iran to strategiczny rywal w walce o regionalną hegemonię na bogatym w surowce Bliskim Wschodzie. Opowiada się on mocno po stronie islamskiej jedności. Odważnie i najbardziej wiarygodnie apeluje o zakończenie okupacji Palestyny – tej bezwzględnej opresji zniewolonych ludzi, w dużej mierze zafundowanej im przez Amerykę. Nie ma większej niesprawiedliwości od tej dokonywanej na narodzie palestyńskim. Światowe potępienie poprzez ONZ jest konsekwentnie blokowane w wyniku działań USA w Radzie Bezpieczeństwa. Wskutek tego, Ruch Państw Niezaangażowanych (NAM) rośnie jako alternatywa dla ONZ. Jego ostatniemu sukcesowi media zachodnie nie poświęciły zbyt wiele uwagi, lecz 120 krajów przybyło do Teheranu ponownie, w tym tygodniu, na festiwal filmowy – w jedności i opozycji wobec zła, jakim jest izraelska okupacja Palestyny. Pojawił się nawet Sekretarz Generalny ONZ, jak również obserwatorzy z Chin i Rosji. Okupacja Palestyny i agresje Izraela (włącznie z operacjami „fałszywej flagi” przeciwko sąsiednim narodom), oto korzenie niechęci do syjonizmu.

Ze swojej strony podarowałem prezydentowi egzemplarz nakręconego przeze mnie filmu „Jerycho”, a także manifest polityczny mojego autorstwa, pt. „Our Vision for America”. Kiedy zapytałem go, jakie przesłanie mogę zanieść Amerykanom, odparł: „prawdę” i „irańskie pragnienie pokoju”. W toku kłamstw i złych działań, globaliści i syjoniści oczerniają Iran, poszukując zwady pomiędzy narodami. Powiedziałem mu potem, że to nasz Departament Stanu powinien spotykać się z politykami irańskimi, a nie polegać na inicjatywach osób prywatnych, takich jak ja. Mimo wszystko mam nadzieję, że zarówno on, jak i irański naród znajdą pocieszenie w perspektywie faktu, iż wielu amerykańskich patriotów otwiera oczy na zło, które nas pożera, w czasie gdy nasi politycy kontynuują zdradę dobrego ducha i tradycji amerykańskiej. Coraz większe masy poszukują odpowiedzi na to, jak ocalić Amerykę i promować pokój światowy.

Amerykanie nie chcą wojny i zaczynają zdawać sobie sprawę, iż nasi politycy z obu naczelnych partii inicjują takowe działania wbrew opinii narodu – natomiast w zgodzie z intrygami międzynarodowych banksterów i ich syjonistycznych agentów. Czas, byśmy ich powstrzymali poprzez stworzenie alternatywy politycznej i medialnej. Iran widzi tę potrzebę i podejmuje się właściwych działań, czas więc i na Amerykę.

Odbyłem podróż do Iranu, by promować pomysł stworzenia filmu o tytule „False Flag”. Powróciłem do Ameryki bardziej zdeterminowany niż kiedykolwiek, by nakręcić ów polityczny thriller i z pomocą komercyjnej rozrywki, pomóc śpiącej Ameryce się zbudzić. Istotne prawdy muszą wyjść na jaw, tak aby nie zrodziło się kolejne zło, które zawiśnie nad Ameryką i Iranem, z destrukcyjnym skutkiem wstrząsającym całym światem. Powracam oddany idei budowania trzeciej partii, która stanie się głosem tradycyjnej, amerykańskiej klasy robotniczej, wolnej od skorumpowanego, dwupartyjnego systemu, służącego globalnym interesom. Moja odpowiedź dla prezydenta Ahmadineżada brzmi: „Ja również mam nadzieję spotkać Cię w lepszej przyszłości”.

Merlin Miller jest absolwentem wojskowej akademii na West Point, weteranem armii amerykańskiej, inżynierem i reżyserem filmowym (www.americana-pictures.com). Obecnie startuje w wyborach prezydenckich jako kandydat Partii Amerykańskiej Trzeciej Pozycji (www.merlinmiller2012.com). Powyższy artykuł ukazał się na The Occidental Observer.

Przedruk części lub całości tylko za zgodą Redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

Jeden komentarz

  1. Nareszcie poluznia sie zydowska wladza na amerykanskimi umyslami. Gdyby jeszcze tylko udalo sie pozyskac chrzescianskich fundamentalistow. Do tego nalezy poddac w watpliwosc oczywista propagande starego testamentu. Jak sie wyrazil Szymon Perski – to bedzie koniec naszego businessu.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*