life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Maciej Żelazek: Współczesny ruch narodowy a katolicyzm

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Dzisiaj często można się spotkać z twierdzeniami jakoby dzisiejszy polski ruch narodowy nie powinien, inaczej niźli przedwojenni działacze szeroko pojętego ruchu, iść w parze z religią katolicką. „Bo świat jest inny”, „Mentalność narodu się zmieniła”, „Nie możemy być chodzącym antykwariatem idei”- często te i inne podobne opinie słyszę gdy dyskusja schodzi na tematy religia-naród. Jednakże czy jest to właściwy kierunek, a nie jedynie ślepy zaułek w którym czeka nas ciągła wegetacja jako ciekawostka polityczna dla mas?

Katolicyzm jako podstawa istnienia narodu Polskiego

„Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę.” Tak pisał Roman Dmowski, ojciec naszej myśli politycznej w „Kościół, naród i państwo”.

Państwowość Polska zaistniała jako niezawisły i uznany przez inne monarchie byt w stosunkach Europejskich po przyjęciu chrztu w 966r. i dopiero wtedy mogliśmy zacząć prawdziwie niezagrożoną ze strony Cesarstwa Rzymskiego politykę realizowania swoich celów. Tą datę także uznaje się jako ostatni krok w stronę utworzenia narodu Polskiego połączonego z autonomicznych plemion Słowian zachodnich. Można więc powiedzieć, że chrzest ten okazał się najważniejszym ogniwem spajającym skupisko paru plemion w silny byt narodowy.

Kolejnym ważnym aspektem w którym Kościół odegrał zdecydowaną rolę jest to, że większość katolików podczas zaborów była Polakami. Nawet sama warstwa chłopska która nie była jeszcze uświadomiona w swojej narodowości, dzięki Katolicyzmowi w coraz większym stopniu kształtowało się ich poczucie przywiązania do narodu polskiego, a sam Kościół był kojarzony z polskością. Religia Katolicka miała olbrzymi wpływ na kształtowanie się świadomości narodowej także dlatego, że my, jako naród Polski żyliśmy między Niemieckim protestantyzmem i Rosyjskim prawosławiem, przez co deklaracja wiary Katolickiej było równoznaczna z przywiązaniem do narodu piastowskiego.

Roman Dmowski często podkreślał znaczenie Katolicyzmu w istnieniu silnego narodu „Państwo polskie jest katolickim. Nie jest nim tylko dlatego, że ogromna większość jego ludności jest katolicką, i nie jest katolickim w takim czy innym procencie. Z naszego stanowiska jest ono katolickim w pełni znaczenia tego wyrazu, bo państwo nasze jest państwem narodowym, a naród nasz jest narodem katolickim.” („Kościół, naród i państwo”). Uważał że ma on wielkie znaczenie dla kondycji moralnej narodu, a dzięki samemu sakramentowi spowiedzi świętej zbiorowo oczyszczał go i uzdrawiał. Sam był świadkiem, że w rodzinach opuszczających Kościół szerzyło się moralne zepsucie i kolejne pokolenia wychowane w nich cechował już daleko posunięty cynizm.

W Kościele widział także sojusznika w walce z masonerią, nastawioną antypolską, stawiającą na rozbicie wewnętrzne narodu. Uważał że jako stoimy z Kościołem w pierwszym szeregu walki z wolnomularzami to trzeba wspomóc go wszystkimi naszymi siłami, ponieważ mieliśmy wspólne interesy, które masoneria próbowała zniweczyć.

Kościół w narodzie dziś

Dzisiaj widzimy coraz większe odsunięcie się od wspólnoty Kościoła nie tylko w narodzie, ale nawet w samym ruchu narodowym. Coraz większa jego dyskredytacja ciągle postępuje ku uciesze lewicowych środowisk. Można zaobserwować że opluwanie Katolicyzmu idzie w parze z promowaniem ruchów antypolskich, co jasno sugeruje ofensywę lewicy w tym gruncie, która to zawsze jasno od początków istnienia państwowości Polskiej po zaborach twierdziła, że niepodległość i wiara jest jej obca i dąży zaciekle do eksterminacji obydwóch ważnych dla nas wartości.

Trzeba więc zadać sobie ważne pytanie czy dalej powinniśmy iść w jednym szeregu z kapłanami Kościoła, czy rozejść się w dwóch różnych stronach?

Kościół dzisiaj, a Kościół w okresie życia Dmowskiego to są już dwie różne wspólnoty, z różnymi ideałami i różną pozycją na świecie. Po Soborze Watykańskim II zmieniło się bardzo dużo, a cechą rozpoznawczą Kościoła po tym zdarzeniu jest wszechobecny ekumenizm i „postępowa” tolerancja dla różnorakich dziwactw, dlatego też Kościół stał się po tym zdarzeniu słabszy wewnętrznie i niezdolny do walki z masonerią i ruchami lewicowymi.

Jednakże i dzisiaj w Kościele nadal znajdują się silne pierwiastki takie jak Bractwo Świętego Piusa X z którymi wręcz trzeba nawiązywać współpracę, by odnowić siłę Kościoła na każdej jego płaszczyźnie i sprawić by stał się znów silny w świecie. A bez niego, walka z antynarodową masonerią i lewicą będzie znacznie utrudnia. Albowiem od początku Kościół walczył z tymi ruchami, dlatego jest zawsze, był i będzie znaczącym sojusznikiem w walce i nigdy nie należy go nie doceniać, bowiem odciąć się od niego, to niczym to samo co wyrzucić w błoto swój najlepszy oręż. Trzeba propagować wśród społeczeństwa Polskiego wiarę Katolicką, bo jeśli zostaje ona zachwiana, to naród tym samym staje się słabszym, co widać choćby dzisiaj w Polsce, a nawet w Europie. Po odrzuceniu wartości Kościoła i narastaniu z jednej strony laickości Unii Europejskiej, a postępowaniu Islamizacji z drugiej, powoduje że narody rodzime Europy stale słabną i na horyzoncie widać już upadek Francji, Hiszpanii czy też Anglii.

Jednakże jak Kościół winien zachowywać się w polityce? Dmowski o ile widział że Katolicyzm jest niezbędny w zachowaniu jedności narodu, o tyle krytykował udzielanie się w polityce kapłanów Katolicyzmu, bowiem zabraniał „używania religii i Kościoła do celów im obcych, co przyniosło większe szkody, niż walka prowadzona przeciw religii przez jej wrogów”. Czego efekty widać dzisiaj, kiedy ugrupowania takie jak Wyborcza Akcja Katolicka, ZChN, AWS i PiS potrzebowały wsparcia autorytetu Kościoła, to później przez ich błędy sam Kościół został nimi obarczony.

Stawia to jeden wniosek: O ile wiara jest niezbędna do podtrzymania jedności narodu, to ona sama nie może być wykorzystywana w grach politycznych, albowiem upadek tejże polityki jest równoznaczny z upadkiem autorytetu Kościoła jak i jedności społeczeństwa.

Uważam więc że dzisiaj wręcz trzeba, mimo nieprzychylnego dla nas soboru Watykańskiego II i ciągle postępującemu ekumenizmowi, wspierać Kościół w nieustającej walce i przede wszystkim nie odcinać się od niego. Bowiem to dzięki Kościołowi naród Polski powstał i wyrósł wśród innych narodów Europy, które nie dawały nam szansy na odrodzenie. To jest nasza swoista odpłata dla tego co on zrobił dla nas w XIX i początkowi XX w. A także sojusz z nim jest dla nas jedyną szansą na zwalczenie lewackiego antypolskiego terroru polit-poprawnego w dzisiejszych czasach.

Maciej Żelazek


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , ,

Podobne wpisy:

  • 22 lipca 2019 -- Wojciech Kwasieborski: Przewrót Duchowy
    Istota dzisiejszego przewrotu nie leży bynajmniej w kryzysie ustroju politycznego, w niedomaganiach gospodarki, w chaosie i niepewności, występujących w różnych dziedzinach życia z...
  • 7 października 2019 -- Abp Józef Teodorowicz: Ojczysta ziemia i myśl narodowa
    Co ty kochasz w ojczyźnie? Kochasz już samą ojczystą ziemię. Opowiadano mi o naszych polskich włościanach, emigrantach do Ameryki, że tam otwie­rali zawiniętą w papierku grudkę p...
  • 7 lipca 2019 -- Tadeusz Gluziński: Naród i Kościół
    Mówi się powszechnie, że Polska jest krajem katolickim. Zapewnia się o tym tak codziennie, w każdy dzień powszedni, że zdanie to w oczach ogółu stało się komunałem, a właściwie fra...
  • 11 stycznia 2020 -- Marzena Dobner: Nastanie świt dla Suwerennej Europy Wolnych Narodów!
    11 listopada 1918 roku to data graniczna, wyznaczającą dzień formalnej wolności naszego narodu. Jest to data jedynie umowna, jedynie formalna, jedynie symboliczna. Bo II Rzeczpospo...
  • 16 marca 2015 -- Roman Dmowski: Nacjonalizm w krajach katolickich
    Jedną z najbardziej skomplikowanych i najbardziej interesujących reakcji na przewagę narodów protestanckich w świecie było zjawienie się pod koniec ubiegłego stulecia w krajach kat...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

22 Komentarzy

  1. Którego Cesarstwa Rzymskiego ? :)
    Rzym źle skończył po zakorzenieniu się tej religii , a sama Polska gnębiona była przez krzyżaków. I żaden katolicki kraj nie pospieszył nam na pomoc wręcz przeciwnie z Litwinami i lennikami oraz pozostałościami Złotej Ordy pokonaliśmy ich pod Grunwaldem.
    Jagieło przyjął chrzest w momencie ślubu z Jadwiga co oznacza ze kraj był do tej pory pogański.
    Polska to taki samotny głaz gnębiona ze wszystkich stron. Jeżeli wiara ma być pretekstem do ataku na kogoś to chyba nie jest prawdziwa wiara. Jeżeli autor pozwoli mógłby przytoczyć przykłady prawdziwie świetobliwych społeczeństw :)
    Jeżeli ktoś czuje się katolikiem to dobrze , ale dla nas najważniejsze aby czuł się Polakiem. Był dumny ze swojego języka i umiał się nim posługiwać. Był dumny ze swojego pochodzenia i posiadał wiedzę na ten temat. Nie ulegał zdradliwym nałogom . Dbał o rodzinę i szanował innych Polaków. Organizował się w różnego rodzaje organizacje społeczne i polityczne aby móc samemu decydować i swoim życiu jak i sytuacji w państwie. Zdrowi wykształceni i świadomi przyszłością tego narodu.

  2. 1. Katolicyzm, chrześcijaństwo miały swoje role w historii Polski, często chlubne, często niechlubne. I co z tego?Nie jesteśmy już ciemnymi ludźmi średniowiecza, renesansu, baroku czy nawet oświecenia. Mamy XXI wiek, nauka dostarczyła nam wiele odpowiedzi, na które kiedyś odpowiadać (błędnie) próbowała religia: religia więc, szczególnie chrześcijańska (jak i każda zhierarchizowana, monoteistyczna oparta o jakąś prawdę objawioną z czasów, gdy jeszcze takie eksplanacje były możliwe), to przeżytek i nie należy wieszać krzyży na każdym rogu, budować z kieszeni podatnika wielkich świątyń, dumnie wymawiać, żeśmy państwo katolickie, czy księżom dawać nowe przywileje tylko dlatego, że „w 966 przyjęliśmy chrzest, co nas zjednoczyło, pozwoliło przetrwać, itd.”.

    • Bzdura, religia nigdy nie stawiała na pierwszym miejscu tłumaczenia zjawisk naturalnych (na które może dzisiaj odpowiedzieć nauka) w nadprzyrodzony sposób. Religia zawsze tłumaczy kwestie, które nie są i nigdy nie będą domeną nauki, to są kwestie związane z metafizyką, ontologią, epistemologią, czyli tłumaczy rzeczy, które obiektywnie istnieją, ale nie należą do świata fizyki, czyli takie pojęcia jak honor, prawda, sens istnienia dla religijnych ludzi do takich wartości zalicza się Bóg (lub dla politeistów bogowie). Nawet gdy religia porusza zagadnienia związane ze światem fizycznym/naturalnym (jak wspomniane przez Ciebie 7 dni stwarzania świata) to nigdy pod kątem ich fizycznego/naturalnego (para-naukowego) wyjaśniania tylko pod kątem wyjaśniania symbolicznego, metafizycznego, zgodnego z duchem Tradycji pierwotnej dla budowania fundamentów duchowych jednostki i społeczeństwa. Ani ateizm, ani agnostycyzm i inne systemy ignorujące filozofię, wiarę i religię nie potrafią takich fundamentów zbudować, najlepszym przykładem jest laicka Europa, której cywilizacja rozpada się.
      Nie chodzi o to, że cywilizacja europejska to ma być jakiś ultra-katolicki odpowiednik ISIL ścinający niewiernym głowy. Niemniej Europa została zbudowana na fundamencie chrześcijaństwa z dziedzictwem przed-chrześcijańskim. Zresztą zamiast pociskać anty-religijne pierdoły lepiej sięgnąć po dzieła ważnych postaci w historii katolicyzmu, prawosławia, tradycjonalistów integralnych, dzięki nim można zrozumieć wagi duchowości, mistyki, a przez to wiary i religii (w europejskich warunkach nieodłącznie religii chrześcijańskiej). Przemawia przez Ciebie duch Stachniuka, który do wiary miał materialistyczne podejście, co miało też swoje złe strony, jak pochwała protestantyzmu, którego zgniłe owoce możemy teraz oglądać. Jan Stachniuk to taki polski Marinetti, a jego kulturalizm to polski odpowiednik włoskiego futuryzmu, dlaczego? Ponieważ futuryzm zakładał całkowite zerwanie z Tradycją na rzecz postępu (ale nie rozumianego w sposób lewacki) i tak samo kulturalizm zakładał zerwanie Polaków ze swoją przeszłością, zwłaszcza z katolicyzmem. Zabrakło w polskim ruchu zadrużnym (i ogółem w polskim środowisku słowiańskich neopogan) kogoś, kto by równoważył Stachniuka poprzez swój tradycjonalizm, mistycyzm, oraz dostrzeganie katolickiego dorobku w Polsce i wspólnych korzeni katolicyzmu i elementów Tradycji pierwotnej słowiańskich wierzeń, jednym słowem zabrakło polskiego Evoli w Zadrudze. Dzisiaj widać tego skutki gdy ugrupowania zadrużańskie kultywując Słowiańszczyznę biorą się za pusty rekonstrukcjonizm, ponieważ brakuje im odniesień do przeszłości (co też jest winą represji komunistycznych i na to cierpi cały ruch narodowy). Swoją drogą ważną rolę w propagowaniu myśli tradycjonalizmu integralnego w polskim środowisku odegrała publicystyka xportalu.
      Potrzeba połączenia futuryzmu z tradycjonalizmem integralnym, którego dokonał Guillaume Faye, to połączenie nazywa się archeofuturyzm. Na polskim gruncie temat archeofuturyzmu poruszyło środowisko związane z miesięcznikiem Szturm wplatając do swojej wersji archeofuturyzmu (szturmowego archeofuturyzmu) wątki polskie związane ze stachniukowym kulturalizmem. W tej wersji archeofoturyzmu jest miejsce dla katolicyzmu. Ruchowi zadrużnemu potrzeba właśnie archeofuturyzmu, który nie powinien być kalką z zagranicy lub spoza swojego środowiska, a powinien być opracowany autonomicznie przez nich. Problem jest w tym, że Zadruga miała tylko swojego Marinettiego, a nie miała swojego Evoli.
      Tego typu rozwój intelektualny ruchu zadrużnego będzie skutkował w ostateczności zarzuceniem anty-katolicyzmu, swoją drogą wiele ugrupowań nacjonalistycznych w Europie zaczynało jako środowiska pogańskie (np. Złoty Świt, łotewska Nacionala Apvieniba), potem otwarli się na chrześcijaństwo i teraz są silnie rozwiniętymi ugrupowaniami zarówno pod względem liczby, jak i jakości.

    • Dodam jeszcze, że w Rosji poganie mając mniej rekonstrukcjonistyczny i gówniarski, a bardziej integralno-tradycjonalistyczny charakter nie przeciwstawiają rodzimej wiary i prawosławia tylko uzupełniają je wzajemnie i nanoszą na siebie. Skutkuje to tym, że oni przywracają słowiańskość naszych wspólnych antycznych przodków z o wiele lepszą efektywnością niż ich odpowiednicy w Polsce. Bilans jest w ostateczności taki, że tożsamościowo Rosjanie czują się bardziej Słowianami niż Polacy. Podobnie sprawa się ma z Ukraińcami. Co więcej – rosyjscy i ukraińscy nacjonaliści średnio dużo bardziej podkreślają swoją słowiańską tożsamość niż polscy.
      Oczywiście niska religijność Rosjan i Ukraińców to już inna sprawa.

  3. 2. Ech…znowu ta masoneria…
    3. No tak, kolejnym argumentem, żeby się pojednać w duchu narodowo-katolickim jest fakt, że „lewica się cieszy, gdy narodowcy odchodzą od Kościoła”. Nietrafiony i głupi argument. Nie zamierzam sobie wmawiać, że jakiś Bóg w trzech osobach opiekuje się nami, tylko dlatego, że „lewica się cieszy”.
    4. No tak, wiara potrzebna dla podtrzymania jedności narodu, bo „Polak=katolik”…Cóż, w zasadzie nie wiem, co odnośnie tego napisać…Zostawię to.
    Pozdrawiam, Dzierżygrom.

  4. Kolego, powiedz, na jakież to pytania Ci niby dała nauka odpowiedzi lepsze niż religia ?

    Z całym szacunkiem, ale tego rodzaju popieranie się nauką w antyreligijnym dyskursie to domena nieuków. W takich dziedzinach jak zaawansowane nauki ścisłe jak np. fizyka kwantowa (w zasadzie niedostępna pojęciowo dla tzw. zwykłych ludzi) duża część naukowców to ludzie wierzący, ba – religijni.
    Pogląd, że nauka zwyciężyła lub obaliła religię to mit, bzdura z XIX w. Żyjesz przeszłością kolego. W swojej zakurzonej postępowości jesteś niepostępowy i wsteczny. Polecam lekturę – np. dzieła fizyka ks. Michała Hellera.

  5. No tak, wierzący, np. Planck i inni, ale cóż to znaczy? Byli ludźmi słabymi, którzy nie chcieli dostrzec wizji, że ich religia jest fałszywa.
    Oczywiście, zawsze Kościół będzie kręcił i się wywijał. Kiedyś świat miał mieć kilka tysięcy lat i powstać w 7 dni, teraz, oczywiście Kościół musiał przejść na pozycję, że „to wszystko było metaforą, 7 dni to nie były dni po 24 godziny”, tak samo w sprawach ewolucji i innych.
    Nawet, jeżeli to cię nie przekonuje, to skąd masz pewność, że prawdziwa jest wiara katolicka, a nie np. islam, judaizm, ba’haizm, hinduizm, buddyzm (…)?Za jakiś czas znów znajdzie się kolejny mędrzec, czy prorok i założy własną religię. Skąd pewność, że Jezus z Opola jest fałszywym mesjaszem? Podaj choć jeden, sensowny argument, który mówi, że tamte wszystkie religie są fałszywe, a katolicyzm jest prawdziwy. Zwłaszcza, że judaizm i chrześcijaństwo to zlepek pogańskich mitów.

  6. Znów ten niczym niepoparty bełkot o chrześcijaństwie jako przyczynie upadku Rzymu. Stosują go namiętnie kompletni ignoranci, którzy o Rzymie przeczytali może jakiś komiks lub broszurki antykatolickich błaznów. Przykładu z Zakonem Krzyżackim nawet nie skomentuję, bo szkoda się znęcać nad gimnazjalnymi rozkminami zagubionego kabi. :)

  7. No tak, bzdura z XIX wieku :D! Sądzę, że raczej nie jestem „niepostępowy”, ale to ty właśnie żyjesz baśniami z neolitu, a oskarżanie mnie o rzekomą „niepostępowość” (choć nigdy nie brałem udziału w licytacji postępowości) jest jedynie twoją projekcją.
    Do jutra.

  8. „Byli ludźmi słabymi, którzy nie chcieli dostrzec wizji, że ich religia jest fałszywa.

    Tak, tak, a ty jesteś obermenschem i „dostrzegasz wizję”. Dziękuję dobranoc.

  9. Jak każdy, niemalże, człowiek jestem człowiekiem słabym.
    Powiem szczerze, zawsze byłem typem „wierzący-niepraktykujący”, zawsze byłem tym ukrytym indyferentystą, zawsze poszukałem czegoś bardziej logicznego niż ta wiara, ale mówiłem sobie: „Muszę w to wierzyć, choćby nie wiem co, nie opuszczę wiary chrześcijańskiej.”. Próbowałem ją usprawiedliwiać, filozofować, bawić się w gnozę… Niedawno powiedziałem sobie „Dość! Nie będę podążał za fałszem.”. Pod tym względem wiem, że jestem silny. Wiem, ze nie interesują cię moje wewnętrzne przeżycia, ale miliony Polaków tkwi w takim punkcie: niby wierzy, ale nie wierzy. Nie ma sensu, żeby na siłę trwali w religii. Ci wielcy fizycy zapewne też mówili sobie: „Muszę wierzyć” i w swoim irracjonalizmie trwali aż do śmierci.
    Dobranoc.

  10. Krotki artykuł który lekko liznął poważnej tematyki. Pomijając już kwestie braku znajomości własnej ideologicznosci (w tz. „ruchu”) to tak samo jak cały współczesny świat, Polskę, polski ruch narodowy, dotyka drastyczna dekadencja w kwestii wiary. Nie ma co się oszukiwać, większość Polaków to katolicy „wierzący-niepraktykujący” czyli szacunek do instytucji Kościoła jest, prawie wszyscy wierzą w Boga no i oczywiście są święta obchodzone kilka razy do roku ale nic poza tym… Kto wie o tym iż nie wolno jeść mięsa w piątki ? Kto chodzi do Kościoła NON-STOP co niedziele ? Kto wie iż nie wolno używać antykoncepcji ? Nie wspominając już o tym ze Ci co ‚turystycznie’ odwiedzają Świątynie Pana i tak się nie stosują do zasad wiary na którą rzekomo się powołują… Za ten stan rzeczy jest odpowiedzialne kilka czynników w tym i owoce II Soboru (liberalizacja doktryn i praw Kościelnych) a także kult materializmu do którego jesteśmy pośrednio zmuszeni – „praca w piątki, świątki i niedziele” aby związać koniec z końcem. Niestety, nowe czasy serwują nam potężną dawkę anty-wartości. Odnośnie katolicyzmu to w Polsce nie jest jeszcze tak tragicznie jak np. na Zachodzie (w tym i w USA gdzie na msze niedzielne przychodzi od 5 do 10 osób…) ale kryzys wiary jest widoczny gołym okiem, mit „polaka-katolika” teraz nabiera (niestety) realnego znaczenia bo większość naszych rodaków to „sezonowi katolicy”. Co do ruchu to sprawa ma się podobnie, sam znam ‚narodowców’ którzy krzyczą ‚Wielka Polska Katolicka’ a sami w kościele są od święta… Nie ma co tuszować tego. Taki stan rzeczy w naszych szeregach jedynie ukazuje ułomność tego tworu wobec ogarniającej nas rzeczywistości… Kto w ogóle dzisiaj rozumie iż hasło ‚WPK’ i podobne nie służyły przed wojna do użycia kilak razy do roku na marszu tylko miały za sobą potężną dawkę ideologicznosci i znaczenia.

  11. NOP USA, pełna zgoda. To co było siłą polskiego nacjonalizmu, obecnie jest fasadą.

    Co do liberalizacji Kościoła, to oczywiście również masz rację. Trzeba jednak powiedzieć, że paradoskalnie dla wielu nacjonalistów tzw. tradycjonalizm jest próbą usprawiedliwienia całkowitej obojętności w kwestiach religijnych. „Nie będę chodził do Kościoła, bo tam sami moderniści, bo Jan Paweł II Koran całował, bo nowa msza masońska itp.” .
    Oczywiście kiedy pojawia się w jakimś mieście stara msza, albo funkcjonuje kaplica bractwa, moglibyśmy oczekiwać tłumu tradycjonalistycznych wojowników. Jak jest naprawdę – wiadomo.

    Oczywiście wiara jest przede wszystkim sprawą osobistą, ale kiedy jest deklarowana publicznie, bez pokrycia w życiu, staje się zwykłą hipokryzją.

  12. Klasyczną sytuacją u katolickiego nacjonalisty jest życie z kobitką bez ślubu i narzekanie na kryzys Kościoła. Piękne to jest.

  13. Tak czy siak ryba się psuje od głowy i to modernistyczny kler wyznacza dziś zgubne trendy, choć oczywiście za grzechy każdy odpowiada indywidualnie. Z drugiej strony wysoce trujące dla umysłów trochę bardziej uświadomionych katolików są durnowate wojenki tradsów na linii różnych bractw i stronnictw, dopóki nie uporządkują tego, nie chcę powiedzieć „burdelu”, to i w laikacie się będzie źle działo. Przy żelaznym klerze społeczeństwo katolickie się nie zepsuje. Teraz gdy czytam np o „błędach JPII”, „odejściu Watykanu od wiary”, „błędach sedewakantystów” lub „niejednoznacznego stanowiska Bractwa wobec sukcesji papieskiej”, to podejrzewam, że w wielu katolickich, laickich głowach od takiej literatury robi się kiszka. I najgorsze, że ze wszystkich stron wypowiadają się wyświęceni „czarni”. Oczywiście obowiązkiem katolika jest dążenie do prawdy i można do niej dojść przy odpowiednim trudzie poznania, natomiast tak czy inaczej tego typu niezgoda wśród duchownych jest powodem demoralizacji laików w wysokim stopniu.

    Jeżeli ktoś żyje otwarcie w niesakramentalnym związku i jednocześnie rozpacza nad kryzysem w Krk, to jest tym, który nie widzi belki w swoim oku. I tyle.

  14. O ludzie… tekst jest bardzo trafny i dobrze że się pojawił. Bo masy „Nacjonalistów” mają własny pogląd jak powinno wyglądać państwo Polskie (z Kurwinem jako fuhrerem). Kościół jest z nami nierozerwalnie związany, i tak pozostanie mimo łez, potu i kupy rzucanej ze strony „Tolerancyjnych”. kabi człowieku…. nie chodzi tu o ces. Rzymskie – starożytne tylko o Święte Cesarstwo Rzymskie narodu Niemieckiego czyli największy zbiór lenn i królestw w średniowiecznej Europie. Reszta twoich komentarzy nie odbiega wiele od wypocin „michnikowszczyzny” (cholercia odkąd utwór pojawił się na nacjonaliście bardzo często używam tego słowa) więc nie mam zamiaru ich komentować. Zdemotywowałeś mnie do dalszego czytania komentarzy. -_-

  15. Dużo prawdy jest w Waszych opiniach, tylko pamiętajcie, że ksiądz jest tylko człowiekiem, a Kościół Katolicki głównym wrogiem masonerii. A jak wiemy najlepszą bronią w walce z Kościołem jest psucie obyczajów (moralności). Dlatego To My musimy pokazać swoją postawą, że Polak to Katolik. Nie rozumiem jak można nazywać siebie Katolikiem i być zarazem (sic!) „wierzący niepraktykujący”.

  16. Alfar – nie ma to jak być porównanym do michnika i jego świty , czym sobie na to zasłużyłem. Temat religii dzieli na nacjonaliście . Nie można mieć zdania innego w tej kwestii niż ogólnie przyjęte. Z korwinem też się nie utożsamiam, nie podoba mi sie wiele jego inicjatyw . Jestem pewny ,że w wielu kwestiach mamy podobne poglądy więc nie ma sensu się mieszać z błotem pod tym tematem. Nie jestem antyklerykałem .
    Natomiast nie widzę Boga w dzisiejszym świecie , i wgłębiając się w historię czy to Polski czy Europy też Go niestety nie dostrzegam. Jedna wielka rzeź to jest mało powiedziane. Ewidentnie widać że życie to jedna wielka wojna. Trzeba wierzyć ,że stoi się po dobrej stronie i mieć jakiś cel.

  17. „Państwowość Polska zaistniała jako niezawisły i uznany przez inne monarchie byt w stosunkach Europejskich po przyjęciu chrztu w 966r. i dopiero wtedy mogliśmy zacząć prawdziwie niezagrożoną ze strony Cesarstwa Rzymskiego politykę realizowania swoich celów. „Primo- chrzest nie zmieniał prawie nic w stosunkach na linii Cesarstwo- Polska, gdyż królowie Niemiec nie prowadzili wojen w celu nawracania ziemi za wyjątkiem krucjaty Albrechta Niedźwiedzia na Połabian w II połowie Xi wieku. Pozytywny skutek chrztu to jedynie unifikacja państwa, którą tez się dało przeprowadzić na parę innych sposobów(nawrócić się na prawosławie, wprowadzić jednolity kult słowiański, może nawet judaizm, który wtedy miał jeszcze tendencje misyjne. :D)
    ” Religia Katolicka miała olbrzymi wpływ na kształtowanie się świadomości narodowej także dlatego, że my, jako naród Polski żyliśmy między Niemieckim protestantyzmem i Rosyjskim prawosławiem, przez co deklaracja wiary Katolickiej było równoznaczna z przywiązaniem do narodu piastowskiego.” Jeden z wielu katolickich mitów. Oto przykłady pozytywnego wpływu Kościoła Katolickiego w czasie zaborów:
    - encyklika papieża Grzegorza XVI Cum primum z dnia 9 czerwca 1832, podyktowana na życzenie hr. Gagarina, ostro krytykująca powstańców. Jak dla mnie śmieszne jest, że głowa Kościoła wysłuchuje się i realizuje życzenia obcego i niekatolickiego państwa, równie dobrze teraz encykliki dla Benedykta XVI mogłyby być pisane w Teheranie, sytuacja byłaby analogiczna
    -W czasie zaborów największe niebezpieczeństwo wynarodowienia groziło Polakom w Prusach, zgodnie z tym co pisał na ten temat Roman Dmowski.No więc na początek prymas Mieczysław Halka hr. Ledóchowski, który zakazał śpiewania w kościołach Boże coś Polskę. usunął język polski z seminariów duchownych i zabronił księżom należenia do polskiego Towarzystwa Oświaty Ludowej. Do tego jeszcze prymas Florian Stablewski krytykujący ruchy polskie na Śląsku jako wyciąganie ręki po nowy łup.
    Wiadomo, że były pozytywne przykłady działalnosci Kościoła, ale bilans wychodzi niestety na zero i żadne czary tego nie zmienią.
    Pozdrawiam i życzę miłego weekendu.

  18. Prawdę mówiąc śmieszą mnie dywagacje o roli Kościoła w polskiej historii, zarówno te pro- jak i te contra. Czy się to komuś podoba, czy nie, trzeba pogodzić się z historycznym faktem, że katolicyzm jest elementem konstytutywnym polskiej tożsamości narodowej.

    Abstrahując, czy umocnienie państwowości i powstanie narodu polskiego jest zasługą wstąpienia do wspólnoty katolickiej (chociaż to również oczywistość), to procesy te przebiegały pod silnym wpływem religii katolickiej. Naród polski stworzony z mieszaniny plemion środkowosłowiańskich został uformowany w duchu cywilizacji łacińskiej. Utożsamienie polskości z katolicyzmem wzmocniło się później poprzez trudne sąsiedztwo z prawosławnym wschodem, protestanckim zachodem i pośrednio muzułmańską Turcją.

    Nie było jakiejś innej, pierwotnej, „nieskażonej” katolicyzmem tożsamości narodowej. Wcześniej mogła występować jedynie identyfikacja wspólnoty plemiennej. Próby poszukiwania alternatywej niechrześcijańskiej tożsamości polskiej, podjęte np przez ruch zadrużny sprowadziły się do niepopartej historycznie spekulacji i w rezultacie – mitomanii.

    Antykościelne szpile z lat 30-tych, o tym, czy innym biskupie, papieżu itp. naprawdę nie wnoszą nic do tematu. Walka z pierwiastkiem katolickim w narodzie polskim jest walką z polskością jako taką. Zdaję sobię sprawę, że nie każdy Polak i nacjonalista jest wierzącym katolikiem. Każdy powinien jednak uznać oczywisty wkład Kościoła w powstanie i rozwój narodu polskiego.

  19. Temat religii nie dzieli nikogo na portalu poza grupką przybłędów niepotrafiących pogodzić się z tym, że na portalu narodowo-radykalnym religia katolicka odgrywała i będzie odgrywać istotną rolę. Kuriozum są zaś stwierdzenia o „bilansie na zero”. Coś takiego po tysiącu lat i wkładzie Kościoła w rozwój polskiego narodu może wypowiedzieć jedynie idiota lub amator lewicowo-liberalnej lobotomii (na jedno wychodzi). Niektórym wydaje się, że po iluś tam prospołecznych tekstach zmieniło się nasze podejście do tzw. lewicy lub jakichś „narodowo-lewicowych” aberracji zagubionych dzieciaków z okolic sld/fms. Na szczęście w tej dziedzinie wciąż obowiązują wytyczne pewnego włoskiego polityka, a w kwestii osób niepotrafiących uszanować religii katolickiej, tudzież bazarowych antyklerykałów, polityka „zero tolerancji”.

  20. Można powiedzieć, że od wyznawców Stachniuka i Wacyka bardziej rozgarnięci są zwykli lewacy i liberałowie. Ci przynajmniej działają logicznie i celowo – walcząc z narodem, walczą też z katolicyzmem i odwrotnie. A tu – zupełne poplątanie pojęć.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*